Wiadomości

Wojewoda wrócił z urlopu i ogłosił: "Odra wróciła do normy". Czy na pewno?

2022-08-17, Autor: m

Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski, który od początku katastrofy ekologicznej na Odrze był na urlopie, dopiero wczoraj wrócił do urzędu. I ogłosił: "Parametry fizykochemiczne w głównym nurcie Odry są już takie same, jak średnia wieloletnia. Można powiedzieć, że Odra na odcinku dolnośląskim wróciła do normy". Do normy? A co z życiem w rzece?

Reklama

Wypoczywający przez ostatnie dni poza Polską Jarosław Obremski może nie wiedzieć, że patrolujący codziennie Odrę ratownicy już przed tygodniem informowali, że sytuacja na rzece poprawia się. - Ewidentnie jest mniej martwych ryb, a woda poprawiła zapach i przejrzystość - relacjonowało jeszcze przed długim weekendem Ratownictwo Wodne Rzeczpospolitej we Wrocławiu. 

- Pracując codziennie na rzece jesteśmy wyczuleni choćby na jej zapach czy barwę. Dziś w samej Odrze jest już o wiele lepiej. Rzeka ma już "swój" zapach, staje się przejrzysta - przyznaje w rozmowie z portalem TuWroclaw.com Sławomir Kitlas, prezes RWR we Wrocławiu. - Gorzej jest tam, gdzie woda z Odry stoi: w jeziorze Bajkał czy w zalewie w Czernicy. Tam wciąż pojawiają się kolejne martwe ryby, choć to nie znaczy że zginęły dopiero teraz. Przez ostatnie dni mogły po prostu być na dnie rzeki i dopiero teraz wypłynąć - zaznacza.

- Na szczęście Odra nie umarała całkowicie. Jest w niej jeszcze życie. Widzieliśmy w ostatnich dniach polujące ryby, a nawet wydrę. Jest też ptactwo. Nie spotkaliśmy na szczęscie w naszych okolicach wzdłuż Odry martwych bobrów czy ptaków - mówi Sławomir Kitlas. 

Czy to znaczy, że Odra przeżyła tę katastrofę? - Na pewno nie odważę się na takie stwierdzenie. Dziś tego jeszcze nie wiemy - mówi Andrzej Świętach z Polskiego Związku Wędkarskiego w Oławie. - To, że w wodzie są wciąż jakieś żywe ryby, o niczym jeszcze nie świadczy. Pytanie choćby, czy te które ocalały, będą miały co jeść. Nikt tego jeszcze nie sprawdzał - podkreśla Świetach. - Aby ocenić, ile życia zostało w Odrze, potrzebna jest jej wnikliwa obserwacja. A póki co jest ona niemożliwa, bo do rzeki nie można się zbliżać - tłumaczy.

ZOBACZ TAKŻE: Tak wygląda jezioro Bajkał. Tu już nie ma żywych ryb

- Nadal nieznana jest przyczyna zatrucia wody, GIOŚ publikuje dopiero pierwsze wyniki. A od rodzaju substancji zależy, jak długo i w jakich elementach środowiska może ona pozostawać - zauważa prof. Tomasz Kowalczyk z Katedry Kształtowania i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. - Na szczęście hipotezę o skażeniu rtęcią niemal w 100 procentach możemy wykluczyć, bo to byłaby prawdziwa katastrofa dla środowiska. Mezytylen wykryto również incydentalnie. Wykryto za to znaczny wzrost zasolenia oraz pH i zawartości tlenu. To z kolei uruchomiło prawdopodobnie reakcję łańcuchową ekosystemu - produkcję toksyn przez fitoplankton, następnie wtórne uwalnianie toksyn z procesów gnilnych martwych organizmów - efekt domino. Sytuację niewątpliwie pogorszyły wysoka temperatura oraz bardzo niskie przepływy wywołane suszą, przed którą nie potrafimy się bronić, bo brakuje inwestycji w retencję wody - tłumaczy naukowiec.

- Jeśli potwierdzi się hipoteza o zasoleniu, to środowisko zacznie się odbudowywać od razu po poprawie parametrów wody. Zawsze jest to proces długotrwały. Obecny - i tak pozostawiający wiele do życzenia stan sprzed klęski - Odra osiągnęła na przestrzeni kilu dekad, po upadku przemysłu ciężkiego i transformacji ustrojowej. Teraz padło wiele ryb, które żyły w rzece kilkanaście - kilkadziesiąt lat. Nie da się tego odtworzyć szybko, np. poprzez zarybienie - dodaje prof. Tomasz Kowalczyk.

 

 

Czy Jarosław Obremski powinien zostać odwołany ze stanowiska?



Oddanych głosów: 2234

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 3

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.