Kultura

„Wojna to nie tylko narodowi bohaterowie pod biało-czerwonymi sztandarami” [WYWIAD]

2019-09-14, Autor: Michał Hernes

– Czy naprawdę w 2019 roku nie jesteśmy jeszcze w stanie przyznać, że wojna to nie tylko narodowi bohaterowie pod biało-czerwonymi sztandarami? – pyta Marta Streker, reżyserka inspirowanego twórczością Tadeusza Różewicza spektaklu „Leśni. Apokryf”, który w październiku będzie miał premierę w Teatrze Polskim we Wrocławiu.

Reklama

Michał Hernes: Jaki cel przyświecał wam, kiedy decydowaliście się wystawić spektakl „Leśni. Apokryf” i zmierzyć z tekstami Różewicza?
Marta Streker: Przede wszystkim chcieliśmy wejść w dialog z dramatem “Do piachu”. W naszym twórczym manifeście mówimy: “Nie zgadzamy się na wybiórcze traktowanie tekstów Tadeusza Różewicza, nie zgadzamy się na pomijanie tych, które w danej sytuacji politycznej czy społecznej wydają się komuś niewygodne”.

Bardzo zależało nam na obudzeniu tego młodzieńczego, krytycznego ognia, który był w Satyrze (pseudonim Tadeusza z lasu). Nie zgadzamy się z kreowanym tak mocno obrazem “Różewicza - dziadka”, z kolejnym spektaklem “laurką”.

“Do piachu” powstało, żeby zrzucać pomniki z postumentów, a teraz to samo próbuje się robić z autorem dramatu. Nie chodzi o to, że chcieliśmy nonszalancko potraktować zbiory opowiadań Tadeusza. Chcieliśmy dotrzeć do tego młodego chłopaka z lasu postawionego w obliczu wojny i walki z systemami.

CZYTAJ TEŻ: DIALOG Z PARTYZANCKIMI TEKSTAMI RÓŻEWICZA

Czy chodziło także o to, żeby wsadzić kij w mrowisko i wywołać dyskusję?
Szczerze mówiąc, decydując się na realizację “Leśnych” nie spodziewałam się aż takich reakcji. Spektakl w moim odczuciu nikogo nie obraża i nie epatuje też tanią kontrowersją. A jednak wzbudza skrajne emocje.

Czy naprawdę w 2019 roku nie jesteśmy jeszcze w stanie przyznać, że wojna to nie tylko narodowi bohaterowie pod biało-czerwonymi sztandarami? Czy nie wiemy, że są dwie strony medalu, a pomniki mają słabe wykończenia i mniejsze lub większe rysy? Jeśli ten kij w mrowisku wywoła choć jedną burzliwą dyskusję, szczególnie wśród młodych ludzi, którzy karmieni są obecnie jednowymiarową polityką historyczną - będę bardzo zadowolona.

CZYTAJ TEŻ: ZBYT WULGARNY I "OSTRY" SPEKTAKL W TEATRZE POLSKIM

Jak zareagowano na ten spektakl w Teatrze Polskim? Czy mieliście problemy i napotykaliście przeszkody?
W połowie produkcji byłam zmuszona przerwać próby, głównie ze względu na niepodpisane z realizatorami umowy. Doszliśmy do muru, którego inaczej przebić się nie dało. Nie jest to dla reżysera wydarzenie ani przyjemne, ani chlubne.

Sprawa trafiła do mediów. Wiemy więc, że problemy były. Wiązało się to głównie z tym, że byliśmy kojarzeni z twórcami Teatru  za czasów dyrekcji Krzysztofa Mieszkowskiego, a tekst Agnieszki budził kontrowersje. Rozmawiajmy jednak o „Leśnych”, o wojnie, o krytycznym stosunku do naszej historii i o tym, jaką wyciągnąć z tego wszystkiego lekcję. „Leśni” to nie jest spektakl o konflikcie w Teatrze Polskim.

Wracając do twojego pierwszego pytania, moim celem było zrobić spektakl rzetelny i komentujący współczesną polską rzeczywistość przez pryzmat partyzantki. Starałam się, żeby w sali prób to była produkcja jak każda inna. Chciałam skorzystać z pracy z aktorami, z którymi zawsze marzyłam pracować. Oczywiście, kontekst na nas wpływał, ale nie chcieliśmy, żeby nas pożarł.

Jak myślisz, czy Różewicz byłby zadowolony z tego spektaklu?
Tej recenzji nie usłyszymy. Wiem tylko, że w swojej pracy zawsze staram się mieć szacunek dla autora, który mnie prowadzi i nie mam potrzeby działania na jego niekorzyść, ośmieszania, zniekształcania języka czy formy.

Pracowaliśmy zresztą wręcz w duchu Różewicza - zgodnie z jego metodą recyklingu. Ale rzeczywistość się zmienia, musimy więc iść na przód i  nie bać się budować na bazie klasyków tego, co nowe. Mówię rzeczy wydawałoby się oczywiste, aż banalne, a jednak takimi nie są… To nadal mnie zadziwia.

Czy dobra sztuka często powstaje w kontrze?
Nie jest to zasadą. Czasami powstaje wybitna, czasami powstają manifestacyjne gnioty. Czynników jest wiele.
 
Zbliża się premiera „Leśnych” w Teatrze Polskim – czy to spełnienie marzeń i powód do dumy?
Zdecydowanie tak. Głównie dzięki obsadzie tego spektaklu, którą udało nam się z Krzysztofem Kopką wywalczyć. Wychowałam się na tym Teatrze, byłam tu wśród publiczności od najmłodszych lat. Potem zostałam w nim wolontariuszką, byłam w ekipie 1212 Generacji Tpl, a następnie zostałam asystentką, drugą reżyserką i wreszcie zrobiłam swój spektakl. W takich, a nie innych okolicznościach, w takiej a nie innej kondycji Teatru, ale jeśli mogę swoją pracą chociaż na półtorej godziny trwania “Leśnych” przywrócić program teatru krytycznego, to jest to powód do zadowolenia.

Czy marzy ci się, by realizować w Teatrze Polskim kolejne spektakle?
Pewnie! Nie zrobiliśmy jeszcze spektaklu na Zapolskiej! A tak na poważnie, nikt do końca nie wie co się stanie i który obóz wygra tą wojnę.

Przez trzy lata wysadzono w tym Teatrze wiele bomb, pełno tam gruzu, ale mam takie jedno marzenie - znów idę jako asystentka na próbę wznowieniową „Dziadów”, a na sztankietach zjeżdżają te ogromne drzewa i jest na scenie duży las, pohukują sowy. W “Leśnych” mamy na scenie tylko cztery drzewa, ale warto przyjść je zobaczyć! (śmiech).
 

Oceń publikację: + 1 + 11 - 1 - 5

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1124