Wpływ Bismarcka na wybory we Wrocławiu

Platon podkreślał, że w duszy człowieka można wyróżnić trzy części: rozumną, gniewliwą oraz pożądliwą. Według niego, część rozumna powinna władać człowiekiem, a pozostałe dwie powinny być jej podporządkowane. W drodze ewolucji doszliśmy do stanu, że powyższe nie dotyczy wielu polityków, gdzie ta pierwsza schodzi na plan dalszy, a w niektórych wypadkach ulega anihilacji.

Dowody? Więcej niż w procesie gangstera Kulawego, który chciał, by sąd odczytał wszystkie 250 tomów akt. Skupię się na dużo mniejszej liczbie. Ostatnie dni przyniosły dwa zaskakujące „sondaże” przedwyborcze. I cudzysłów tu nie jest pomyłką. Ten bliższy wrocławianom nazywa się prognozą wyborczą i dotyczy wyborów do wrocławskiej Rady Miasta. Według analityków wygrywa Koalicja Wyborcza – 25 procent, potem komitet Jacka Sutryka-18, PiS -18, Polska 2050-13,25 proc., Bezpartyjni Samorządowcy - 9,66 proc., Konfederacja - 7,71 proc. Niby nic zaskakującego, ale… Wygrywa KO, której we Wrocławiu nie ma. Rozpadła się zaraz po wyborach i wtedy z rady zniknęła również PO, bo prezydent zażądał klubu pod swoim imieniem i tak ma. Ówczesnym dolnośląskim władzom PO było to na rękę w ramach walki wewnątrzpartyjnej. To w takim razie kto należy do komitetu Jacka Sutryka poza nim samym? Ciągle ukrywająca się pod różnymi szyldami Nowa Lewica (wg prognozy to ugrupowanie nie wchodzi do Rady po swoją nazwą) czy ci radni, którzy przeszli z list PiS do prezydenta? Wiem, można się pogubić, ale to tacy nasi politycy. Ale przepraszam, to nie koniec. Na trzecim miejscu Polska 2050. Czyli kto? Ktoś kojarzy jakieś nazwiska we Wrocławiu powiązane z tym projektem? Przyglądam się polityce od wielu lat, ale też miałbym problemy z trafieniem. A może to taki wirtualny byt? Partia 4.0 na wzór przemysłu 4.0, czyli maszyny zastępują ludzi… Może, bo ludzi nie widać, a wynik wysoki. Z niecierpliwością czekam na pierwszą sesję nowej kadencji, zakładając że ta prognoza ma cokolwiek wspólnego z nową rzeczywistością.

W radzie, według tej analizy, natomiast zabraknie nie tylko Nowej Lewicy, ale też i Nowej Nadziei, która teraz tworzy największy klub opozycyjny w Radzie. Wielka niespodzianka? Nie, indolencja analityków, ponieważ wzięli pod uwagę Nową Nadzieję, ale tą której przewodzi Sławomir Mentzen. Jakiś czas temu taką nazwę nadał partii do niedawna nazywającej się KORWiN i nie przejął się, że w naszym regionie ktoś działa pod tym szyldem. Mówiłem, że łatwo nie będzie… Ale dolnośląska Nowa Nadzieja już wie, że musi zmienić nazwę. Bo z warszawskim punktem widzenia nie wygra.

Aż dziwne, że w radzie nie znalazła się „trzecia siła polityczna w Polsce”. Bo teraz zajmiemy się zupełnie innym sondażem, choć nadal z naszym prezydentem w tle. Chciałoby się powiedzieć, że coraz bardziej w tle, ale o tym za chwilę. Otóż trochę wcześniej ukazał się sondaż okrzyknięty najmocniejszym kandydatem do „sondażowej bajki 2023 roku”. Ruch Samorządowy Tak! Dla Polski zamówił sobie taki, z którego wynika, że jeśli wystartują to zdobędą 11 procent. Najbardziej traci PO, bo notuje tylko 17 procent, a PiS – 22. Donald Tusk i spółka dostali zawału, a po tym zawale znowu zapaść dopadła liderów tego ruchu. Te komplikacje zdrowotne związane są głownie z faktem, że Tak! Dla Polski to przecież działacze PO. Tylko tacy, którzy stworzyli wewnętrzną opozycję, bo po powrocie Tuska ich notowania osłabły i poczuli, że będzie trudno im dostać dobre miejsca na listach wyborczych. Ale przeszarżowali ewidentnie, bo czując to nawet przyznali się do winy i zaczęli się tłumaczyć. Jeden z liderów, który bał się podać nazwisko: „Narobiło się zamieszania, ale zrobiliśmy to z premedytacją. Nie przeciwko partiom opozycji, ale żeby "przykryć czapką" Bezpartyjnych Samorządowców, którzy na Dolnym Śląsku współpracują z PiS”.

Nawet ja mądrzej się tłumaczę, gdy od trzech tygodni jeszcze nie wymieniłem żarówki w kuchni.

Sondaże to coraz bardziej zabawa, niż realne badanie opinii publicznej i chyba już bez problemu podam Państwu wyniki, gdy mi tylko Państwo powiedzą kto je zlecał i kto realizował. Zgodnie z teorią przypisywaną Bismarckowi, dobrze jak ludzie nie widzą jak powstaje kiełbasa i polityka. Był to bowiem zawsze temat pełen niedomówień i subiektywnych interpretacji. Przestraszeni działacze tego ruchu poczynili swoisty coming out przyznając, że zamówili sondaż z wynikami. Oszustwo? Manipulacja? Nie bójmy się, to już jest oszustwo.

No i jeszcze kolejna sprawa, ludzie z Tak! Dla Polski mają cały czas wielkie problemy ze swoją tożsamością. I pewne jest jedno, że wcale nie chodzi im o obronę samorządu. A o czystą partyjną walkę. Katarzyna Lubnauer, jedna z liderek KO, pokazała co o tej formacji myśli się w ścisłym kierownictwie Koalicji: „Próba budowania tworu, który nie istnieje. Większość członków należy do partii wchodzących w skład Koalicji Obywatelskiej”. I chyba nie jest odosobniona w swojej opinii. Bo choć sam Donald Tusk nie wypowiada się wprost, zapewne wypowie się budując listy wyborcze. Za to politycy lokalni zapytani o Tak! Dla Polski, tylko wzdychają i pytają: a co to jest? Czasami przed „jest” pojawia się brzydkie słowo.

Liderzy tego ruchu, Jacek Karnowski i Rafał Trzaskowski próbują zachować twarz. W oświadczeniu, po tym skandalu sondażowym, napisali, że Ruch Samorządowy Tak! Dla Polski jest co prawda samodzielnym podmiotem na politycznej mapie Polski, lecz nie ma na celu konkurencji z jakąkolwiek partią opozycyjną.

Odnoszę wrażenie, że są tak samodzielni jak ja w wieku 7 lat, gdy nie posłuchałem mamy, kiedy wołała mnie na obiad, bo grałem w piłkę na podwórku. W efekcie tej „samodzielności” na podwórku nie pojawiłem się przez następnych pięć dni. Pytanie jaki szlaban będzie miał ten ruch w PO? Na wybory parlamentarne czy może i samorządowe? Pod wieloma względami to może się Tuskowi opłacać, ale do odważnych nigdy nie należał, więc „pażiwiom, uwidim”.

A propos liderów i list … Nie wiem, czy Państwo zauważyli, ale coraz rzadziej podczas wystąpień kierownictwa tego Tak! Dla Polski pojawia się Jacek Sutryk. Do niedawna był zawsze i wszędzie. I stawał w centrum fotografii, by go nie wycięli. Chyba zaszła jakaś zmiana. Coś sam przebąkuje, że jednak nie będzie startował do parlamentu, choć inni prezydenci miast mają. Nie będzie, bo go nie chcą? Z taką kartoteką to dziwne nie jest: hejt, rady programowe, nadzorcze, podwyżki w TBS, dziwne interesy z podwładnymi… Podejrzewam, że w ten sposób spełniłoby się marzenie posła Michała Jarosa, szefa PO w regionie. Nigdy tego nie powiedział wprost, ale… chemii nie ma. I tylko ta obawa, żeby z centrali nie przyszedł rozkaz. Bo nie ma co się czarować, PO jest równie „demokratyczna” jak PiS. Wódz jest jeden. Tu i tu.

10 dnia lutego AD 2023 ma polskiej mapie politycznej mamy jedno totalne zamieszanie. Jak na froncie w VII odcinku „Czterech pancernych i psa”, gdy szykowano się do szturmu na Oksywie – „teraz kasza, tam nasi, tu Niemcy”. Wielu nadal próbuje sprowadzić wybory do ponownego starcia antyPiS kontra PiS. Jednak na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi i rok przed samorządowymi widać, że to już chyba się nie uda. Za dużo chętnych do pokazania, że są inne wyjścia. Każdy bykiem zerka na każdego. I się szachują, oszukują, wygrażają…

„Gdy rozum śpi, robi się wybory” – kto to powiedział? Żaden z twórców neoplatonizmu jak Plotyn czy Augustyn z Hippony. Pewien absolwent Uniwersytetu Gdańskiego, Donald Tusk. No proszę, przyznał się…

Logika i dobre wychowania nakazywałyby politykom powiedzieć: dobranoc! A rozumowi: dzień dobry!

Bo ja też czekam na tych, co pójdą do wyborów z rozumem pod rękę.