Wiadomości

Wrocław: blokada nie zatrzymała marszu z okazji 11 listopada. „Nie wszystkim podoba się nasza niepodległość” [ZDJĘCIA, WIDEO]

W sobotę ulicami Wrocławia przeszedł Marsz Wielkiej Polski Niepodległej. W zorganizowanej przez środowiska nacjonalistyczne i narodowe manifestacji wzięło udział kilka tysięcy osób. Przez większą część marszu, na jego trasie było spokojnie. Do groźnego incydentu doszło jedynie na ul. Świdnickiej, gdzie marsz narodowców próbowała zablokować kilkunastoosobowa grupa Obywateli RP i organizatorki wrocławskich Czarnych Protestów.

Reklama

Marsz Wielkiej Polski Niepodległej, który w tym roku został zorganizowany przez stowarzyszenie Wielka Polska Niepodległa i kibiców Śląska Wrocław rozpoczął się o godzinie 16:30 przy dworcu głównym PKP. Uczestnicy odśpiewali Rotę, a następnie ruszyli ulicą Kołłątaja w stronę Rynku. Na czele pochodu szedł skazany za podpalenie kukły Żyda Piotr Rybak, który odbywa karę 3 miesięcy pozbawienia wolności w ramach dozoru elektronicznego. To właśnie z tego porodu działacz nie mógł zostać na Rynku do końca zgromadzenia (zgodnie z postanowieniem sądu po godzinie 19:00 musi przebywać w swoim domu). – Z tak wspaniałą młodzieżą, z tak wspaniałym narodem człowiekowi chce się walczyć, żeby w Polsce zawsze było tak pięknie, jak dzisiaj – mówił tuż po przyjściu na Rynek Piotr Rybak, który na koniec swojego przemówienia cytował papieża św. Jana Pawła II. – Niech zstąpi duch twój i odnowi oblicze ziemi. Tej polskiej ziemi – dodał.

Podobnie, jak w ubiegłym roku podczas przemówień głos zabrał suspendowany ksiądz, a obecnie jeden z liderów środowiska wrocławskich nacjonalistów Jacek Międlar, który podczas swojego przemówienia mówił, że obecnie toczy się „wojna dobra ze złem”, a „wielka Polska nie spadnie nam z nieba”. – Bądźcie bezlitośni, bądźcie radykalni w walce ze złem, kłamstwem, niesprawiedliwością, bezprawiem, niszczeniem polskiego sądownictwa, banderyzmem i talmudyzmem – mówił do zgromadzonych. – Jeżeli będziemy silni w duchu, silni w Bogu, silni w sprawiedliwości, silni w prawdzie to tę wojnę zwyciężymy i żadna żydowska, marksistowska horda nie zdejmie naszej flagi, nie podepcze chrystusowego krzyża – dodał.

Podczas przemówienia Międlar odnosił się też do wydarzeń politycznych z zachodniej Europy m.in. do usuwania krzyży z przestrzeni publicznej we Francji oraz napływu islamskich imigrantów. Ze sceny urządzonej na charakterystycznym żółtym busie padły też zarzuty, że politycy, którzy brali udział w obradach Okrągłego Stołu zdradzili swój kraj. – Zdrajcy, zdrajcy – skandował tłum.

Podczas manifestacji, jej organizatorzy wzywali też polskie władze do delegalizacji działalności takich organizacji, jak Fundacja Batorego czy Otwarty Dialog oraz jak to zostało przez nich określone „propagandowych tub”, którymi nazwane zostały Gazeta Wyborcza oraz TVN. – W wigilię setnej rocznicy odzyskania niepodległości, żądamy totalnej delegalizacji organizacji, które depczą po naszej polskiej tożsamości – mówił Międlar. – Żądamy całkowitej i prawnej delegalizacji antypolonizmu, banderyzmu, islamizmu, talmudyzmu i i marksizmu. Z tego miejsca pytam rząd Prawa i Sprawiedliwości: czy macie na to odwagę? A może będziecie musieli zapytać o to swoich mocodawców żydowskich z ameryki – dodał.

Marsz przez większość czasu przebiegał w spokojnej atmosferze, wśród maszerujących można było spotkać osoby starsze oraz rodziny z dziećmi. Do incydentu doszło jedynie na ul. Świdnickiej przy przejściu podziemnym, gdzie na maszerujących czekali aktywiści z organizacji Obywatele RP i Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

Gdy narodowcy zbliżali się do tego miejsca, na ulicę wyszła kilkunastoosobowa grupa osób trzymających m.in. transparenty z hasłem „Faszyzm nie przejdzie”. Między uczestnikami obu manifestacji wywiązała się sprzeczka, jednemu z kontrmanifestantów wyrwano transparent, a w stronę przystanku na który kontrmanifestacja została zepchnięta przez policję ktoś rzucił zapaloną racę.

Mimo, że sytuacja dość szybko została opanowana przez policję i marsz mógł być kontynuowany, nie obeszło się bez ofiar. Uczestnicząca w kontrmanifestacji Marta Lempart poinformowała na Twitterze, że jedna z jej koleżanek została poszkodowana. – Policja pozwoliła naziolom zaatakować nas - poszarpali nas, rzucali butelkami, straciłyśmy flagę Strajku, Małgosia Farynowska oberwała racą - jest w szpitalu – relacjonowała zdarzenie Lempart.

– Są ludzie, którym nie podoba się nasza niepodległość. Dzisiaj mieliśmy tego przykład. Stanęli na naszej drodze i w sposób agresywny chcieli nie dopuścić by przemaszerował przez miasto pokojowy, bohaterski marsz. Ci ludzie, którzy stali na naszej drodze to byli ci sami ludzie, którzy dwa dni wcześniej maszerowali w marszu hipokrytów, który jest zwany Marszem Wzajemnego Szacunku – komentował zdarzenie Międlar. – To, że synagogi mogą tutaj stać, a Dutkiewicz i żydzi mogą w nich się upajać talmudyczną nienawiścią, to jest wynik naszej tolerancji graniczącej z brakiem roztropności. – dodał.

W marszu wraz z polskimi nacjonalistami szła Jayda Fransen – liderka brytyjskiej anty-islamskiej partii Britain First. Brytyjka podczas swojego przemówienia mówił o tym, że Polacy są mile widziani na wyspach brytyjskich. – Jesteście naszymi braćmi i siostrami, zawsze będziemy stawać z wami po jednej stronie. Brytyjski rząd okrył cały naród hańbą, kiedy po II wojnie światowej opuścił Polaków i oddał w ręce komunistów – dodała. Fransen wspomniała też o pilotach z polskich dywizjonów, które walczyły w Bitwie o Anglię oraz królu Janie III Sobieskim. – Bez jego bohaterstwa Europa uległaby tureckiej i islamskiej nawale – mówiła.

Po przemówieniach zgromadzenie odśpiewali cztery zwrotki Mazurka Dąbrowskiego, po czym zamknięto zgromadzenie.

Zobacz galerię

Oceń publikację: + 1 + 62 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Paweł Jankowski 2017-11-11
    20:31:08

    15 35

    Ty się sam zdelegalizuj Miedlar

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.