Nie przegap

Wrocław: Brakuje psychologów. Tysiące przedszkolaków i uczniów bez pomocy

Author profile image 2023-05-31, Autor: Marta Gołębiowska

We Wrocławiu mamy poważny problem z dostępem do pomocy psychologicznej dla dzieci i nastolatków, uczęszczających do publicznych przedszkoli i szkół. Miasto w odpowiedzi na zapytanie radnych z Nowej PL ujawniło niepokojące dane.

Reklama

Blisko 5,5 tysiąca (dokładnie 5467) przedszkolaków z 37 przedszkoli na terenie Wrocławia jest obecnie pozbawionych opieki psychologa szkolnego. W pozostałych kilkudziesięciu placówkach też nie jest kolorowo, bo bardzo rzadko na jedno przedszkole przypada cały etat psychologa, nie mówiąc już o większej liczbie etatów. Zazwyczaj jest to część etatu - połowa, ćwierć - co oznacza, że mamy w mieście kolejne setki przedszkolaków z ograniczonym dostępem do opieki psychologicznej, bo zatrudniony specjalista ma za mało czasu i za dużo dzieci pod opieką.
 
W szkołach podstawowych i zespołach szkolno-przedszkolnych we Wrocławiu jest nieco lepiej, ale nadal nie tak jak powinno: aktualnie pięć z nich szuka psychologów. Bez dostępu do opieki pozostaje z tego powodu około 750 uczniów. W szkołach - w odróżnieniu od przedszkoli - jest też przeważnie co najmniej jeden etat dla psychologa.
 
Z kolei we wrocławskich szkołach średnich psychologowie szkolni raczej są, ale na jedną szkołę przypada ich zdecydowanie za mało - jeden specjalista na tysiąc uczniów jest na porządku dziennym. Dostęp nastolatków do opieki psychologicznej jest więc mocno ograniczony. Pięć szkół średnich we Wrocławiu psychologa nie ma i obecnie nie rekrutuje, a dwie szukają psychologa na część etatu, co daje w sumie 3250 uczniów bez szkolnej opieki psychologicznej. 
 
Efekt jest taki, że we wrocławskich placówkach edukacyjnych blisko 9,5 tysiąca młodych wrocławian (dokładnie 9463) nie może zasięgnąć pomocy psychologa szkolnego wcale, a nawet kilka tysięcy pozostałych prawdopodobnie nie otrzyma jej na czas. Braki kadrowe wynikają z niskich płac, braku etatów, ale też niewystarczającej liczby specjalistów w mieście, którzy chcieliby tak pracować.

Wizyta gdzie indziej? Ciężka sprawa

We Wrocławiu z ramienia magistratu działa kilka poradni pedagogiczno-psychologicznych, które teoretycznie mogą być alternatywą dla wizyty u psychologa szkolnego. Niestety: albo nie można się dodzwonić na rejestrację, albo dostaje się instrukcję, by dzwonić np. w drugiej połowie sierpnia, przed nowym rokiem szkolnym - i wtedy "kto pierwszy, ten lepszy".
 
Co zatem robić, gdy dziecko ma problemy emocjonalne lub czuje się źle w szkole i potrzebuje pilnego wsparcia specjalisty, którego w danej placówce nie ma? Można próbować na NFZ, ale to też stanowi wyzwanie: dzieci i młodzież są przyjmowane tylko w pięciu miejscach (Optima Care przy ul. Kukuczki 19/5, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Gromkowskiego przy ul. Koszarowej 5 i Wołowskiej 9, Wrocławskie Centrum Zdrowia przy ul. Lindego 19-21 oraz Promyk Słońca przy ul. Swobodnej 8A), a wizyta ma szansę się odbyć w ciągu kilku tygodni. Do placówek zdrowia trudno się dodzwonić, najlepiej rejestrować się osobiście. Wnioski? Jeżeli dziecko lub nastolatek potrzebują pilnej pomocy psychologa, trzeba zapłacić za wizytę prywatną. Koszt? 150-300 zł za 50 minut, za to terminy nawet w ten sam dzień lub na następny. Niestety jest to wydatek, na który nie każdego stać. 

Rośnie ryzyko samobójstw

Tymczasem konsekwencje mogą być poważne. Jedna z założycielek Stowarzyszenia Psychologowie i Psychoterapeuci dla Społeczeństwa, Katarzyna Dzwonnik, zwraca uwagę, że psycholog w przedszkolu ma szansę na wczesnym etapie rozpoznać trudności natury psychologicznej u dziecka i daje wskazówki rodzicom, jak od najmłodszych lat, często poprzez zabawę, mogą wspierać swoje dziecko w rozwoju. Czasem taka wczesna interwencja psychologiczna pomaga wyeliminować np. problemy z nauką w przyszłości.
 
- Współczesne badania pokazują, że w kształtowaniu się empatii od najmłodszych lat ważne są dwa czynniki: rozwijanie inteligencji emocjonalnej i nauka kompetencji społecznych. Brak psychologów w przedszkolach i szkołach publicznych to większe ryzyko depresji u dzieci i młodzieży. Mamy też do czynienia z mobbingiem, molestowaniem. Do tego dochodzi cyberprzemoc: w dobie mediów społecznościowych można bardzo łatwo kogoś upokorzyć, na przykład nagrywając zawstydzające filmy. Takie upokarzanie skutkuje obniżeniem poczucia własnej wartości i samooceny. Te problemy, niezauważone w porę, stwarzają ryzyko samobójstw - mówi Katarzyna Dzwonnik, wrocławska psychoterapeutka.
Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.