Wrocław: Gwoździe ukryte w mięsie. Ktoś rozrzuca niebezpieczne pułapki dla psów

Na facebookowych grupach związanych z wrocławskim Jagodnem od kilku dni krąży ostrzeżenie przed kiełbasą napakowaną gwoździami. Właściciele zwierząt obawiają się, że ktoś może próbować zaszkodzić czworonogom. - Mój mąż wrócił ze spaceru z psem. Wszedł do naszej klatki, a po chwili wyciągnął psu z pyska "smakołyka ". Jakim trzeba być zwyrodnialcem żeby coś takiego robić? Nie masz żadnych zahamowań? Uczuć? Logicznego myślenia? - napisała jedna z internautek. Wrocławska policja przekazała, że zgłoszenie w tej sprawie otrzymała dziś. - Zgłoszenie w tej sprawie wpłynęło dziś do komisariatu Wrocław-Rakowiec - przekazała asp. Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. Na razie mundurowi nie mają szczegółowych informacji, ale sprawa jest w toku. 

Niestety problem rozrzucania takich "niespodzianek" w parkach lub na osiedlach można zaobserwować co roku, nie tylko na Jagodnie. Potwierdza to Katarzyna Szakowska z wrocławskiej Ekostraży. - Problem ten wraca jak bumerang. Takie "smakołyki" najczęściej podrzucają mieszkańcy osiedli, którzy mszczą się za niesprzątanie po zwierzętach - podaje. - Pod Wrocławiem był taki przypadek, że pani wyłożyła trutkę na psy bo jej...przeszkadzały, po czym wywiesiła kartkę z informacją - mówi. 

Co zrobić, jeśli nasz pies zje taki "smakołyk"? - Przede wszystkim powinniśmy udać się z naszym czworonogiem do weterynarza - dowiadujemy się. Ale ważna jest też prewencja. - Jeśli nasz pies nie rozumie komend, powinniśmy trzymać go na smyczy i dodatkowo zakładać kaganiec - mówi. - Jeśli widzimy, że coś podejrzanego leży na ziemi i pies chce to zjeść, to mówimy: "Zostaw! Do mnie!", podobnie, gdy człowiek idze chodnikiem i nasze zwierzę zbliża się do niego, tak samo powinniśmy zawołać do siebie zwierzę. Nie możemy liczyć na to, że komuś będzie to pasowało, czy się nie przestraszy, być może ktoś psów nie lubi, ma do tego prawo - dodaje Katarzyna Szakowska.