Wiadomości

Wrocław: jaka kara za podłożenie bomby w autobusie linii 145? Prokurator ujawnił swoje oczekiwania

2017-10-20, Autor: Bartosz Senderek, mh

25 lat więzienia – to kara, jakiej prokuratura domaga się dla Pawła R., który w maju ubiegłego roku skonstruował i podłożył bombę w autobusie linii 145. Prokurator podczas przemowy końcowej nie miał wątpliwości, że oskarżony do swojego czynu przygotowywał się od dłuższego czasu, a jego zamiarem było pozbawienia życia przypadkowych ludzi. W poniedziałek swoje oczekiwania mają przedstawić obrońcy i sam oskarżony.

Reklama

W piątek przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu swoją przemowę końcową wygłosił prokurator Tomasz Krzesiewicz, który przedstawił wszystkie zebrane dotąd przez prokuraturę materiały obciążające młodego mężczyznę, który 19 maja 2016 roku podłożył bombę w autobusie wrocławskiej komunikacji miejskiej.

Zdaniem oskarżyciela czyn popełniony przez 25-letniego wówczas studenta zgodnie z definicją prawniczą nosił cechy działania terrorystycznego. Prokurator w swoim prawie dwugodzinnym przemówieniu podkreślał, że oskarżony skrupulatnie przygotowywał ładunek, którego detonacja mogłaby być przyczyną śmierci wielu osób.

Podczas swojej mowy prok. Krzesiewicz przypominał, że bomby podobnej konstrukcji były przyczyną zamachów wielu innych zamachów, jak choćby tego z 2006 w Indiach, gdzie zginęło 209 osób czy w Bostonie, gdzie w wyniku wybuchu bomby szybkowarowej w 2013 roku zginęły 3 osoby, a kilkaset zostało rannych.

Prokurator poddał wątpliwościom zeznania oraz skruchę wyrażoną przez oskarżonego. Oskarżyciel nie dawał też wiary zeznaniom Pawła R., który w trakcie procesu twierdził, że nie chciał zabić ludzi, a jedynie wystraszyć opinię publiczną w celu uzyskania korzyści majątkowych. – To, że nie doszło do zamierzonego skutku, nie jest wynikiem działania sprawcy – przekonywał prokurator, który zauważył, że mężczyzna, pozostawiając ładunek w autobusie i opuszczając go w ostatnim momencie, pozbawił się możliwości powstrzymania eksplozji.

Prokurator w trakcie mowy końcowej podkreślał, że oskarżony przygotowania do podłożenia ładunku prowadził od dłuższego czasu, a do swojego planu wykorzystywał materiały wydane m.in. przez znaną międzynarodową organizację terrorystyczną.

Prokurator Tomasz Krzesiewicz za popełnienie przez Pawła R. dwa przestępstwa (żądania okupu w złocie oraz spowodowania wybuchu) zażądał kary łącznej 25 lat pozbawienia wolności oraz wypłacenia zadośćuczynienia w wysokości 40 tys. zł kobiecie, która została poszkodowana w wyniku eksplozji i po 20 tys. zł kilkudziesięciu osobom, które przebywały w pobliżu miejsca eksplozji. Prokurator przyznał, że zastanawiał się nad zawnioskowaniem o karę dożywotniego pozbawienia wolności, jednak na jego decyzję miał miały wpływ opinia biegłych o częściowej niepoczytalności oraz młody wiek oskarżonego. – Wszędzie musimy znaleźć pewien umiar i obiektywizm. Ta kara jest w pełni adekwatna i daje oskarżonemu szansę na przyszłość – argumentował.

Przypomnijmy, że 22-letni był student Politechniki Wrocławskiej, 19 maja ubiegłego roku podłożył własnoręcznie skonstruowaną bombę w autobusie linii 145. Dzięki przytomności kierowcy, który wyniósł ładunek z pojazdu, udało się uniknąć tragedii. Przeprowadzony w późniejszym czasie eksperyment procesowy wykazał, że bomba skonstruowana przez Pawła R. mogła zagrozić życiu 41 pasażerów autobusu. W toku śledztwa okazało się, że mężczyzna tego samego dnia zadzwonił do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego, grożąc zdetonowaniem czterech bomb na terenie Wrocławia. Za rozbrojenie każdego z ładunków miał wtedy zażądać 30 kg złota.

Pawła R. przez kilka dni po wybuchu w autobusie szukali policjanci z całego kraju. Ostatecznie udało się zatrzymać do w jego rodzinnej Szprotawie (woj. lubuskie). W trakcie badań biegli orzekli, że 22-latek w czasie popełnienia przestępstwa miał w znacznym stopniu ograniczoną zgodność rozpoznawania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.

W poniedziałek swoje stanowisko mają zaprezentować obrońcy „Bombera”, którzy już teraz zapowiedzieli, że zamierzają podważyć argumentację prokuratury. – Prokurator używał bardzo mocnych słów. Odnoszę wrażenie, że uczestniczyłem w zupełnie innym procesie i dowody przedstawione przed sądem wykażą nasze stanowisko i wadliwość stanowiska prokuratora – mówi adwokat Paweł Wójcik.

Zobacz galerię

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.