Wrocław ma scenariusze antysmogowe. W drastycznych przypadkach samochody nie wjadą do wyznaczonych stref

– Jakość powietrza we Wrocławiu na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat się poprawiła dwukrotnie, tzn. notujemy dwukrotnie mniej dni z przekroczeniami norm, a wysokość stężeń także dwukrotnie się zmniejszyła. Będziemy dalej systematycznie likwidować piece. Do tego dochodzą kolejne elementy Wrocławskiego Programu Antysmogowego – opowiadał podczas konferencji prasowej Rafał Dutkiewicz.

W trakcie swojej prezentacji prezydent zauważył, że w 2017 roku we Wrocławiu nie zanotowano przekroczenia rocznej normy PM2,5. Badania wykazały, że średnie tych pyłów wynosiło 23 μg/m³, podczas gdy norma to 25 μg/m³. Urzędnicy przekonują też, że zanieczyszczenia powietrza we Wrocławiu mieszczą się w normach unijnych. Unia Europejska dopuszcza przekroczenie norm jakości powietrza, które występuje 35 dni w roku. We Wrocławiu według wyliczeń magistratu takich dni było w ubiegłym roku 20.

Prezydent Dutkiewicz, wspólnie z prof. Jerzym Zwoździakiem podkreślają, że dane zgromadzone przez magistrat pochodzą z badań uzyskiwanych metodami referencyjnymi uzyskanymi na podstawie odczytów z oficjalnych stacji badawczych, a alerty, o których słyszymy w zimie, są ogłaszane na podstawie pomiarów metodami niereferencyjnymi. – Porównując wyniki i robiąc analizy, okazuje się, że tą techniką uzyskujemy trendy, ale przewymiarowania są dwu, a czasami nawet trzykrotne – tłumaczy prof. Zwoździak.

Rafał Dutkiewicz zapewnił jednak, że miasto wciąż podejmuje działania na rzecz walki z zanieczyszczeniami powietrza. Podczas konferencji prasowej przypomniał, że jeszcze na początku lat 90. we Wrocławiu około 80 tys. lokali było opalanych węglem, zaś w 2011 już tylko 33 tys. – Dziś szacujemy, że takich lokali jest ok. 23 tys. Żeby jednak bazować na bardzo dokładnych danych, inwentaryzujemy wrocławskie mieszkania pod tym kątem – tłumaczy prezydent.

Alert smogowy wyeliminuje z miasta samochody

Władze miasta mają pomysł na walkę z zanieczyszczeniami pochodzącymi z transportu kołowego. Prof. Jerzy Zwoździak wraz ze swoim zespołem, wykonał 5 scenariuszy, na podstawie których, wykorzystując system ITS, będzie można w dniach z przekroczeniami norm ograniczać wjazd do miasta samochodów ciężarowych.

Najbardziej restrykcyjny ze scenariuszy (nr 3) zakłada, że do wyznaczonych stref, przy dużym zanieczyszczeniu nie będą mogły wjeżdżać nawet samochody osobowe. Inny ograniczyłby możliwość jazdy tylko niektórym kierowcom (np. tym, których pojazdy mają parzyste lub nieparzyste numery rejestracyjne).

Zanieczyszczenia napływają spoza granic miasta

W ubiegłym roku najwyższe zanieczyszczenia powietrza we Wrocławiu zanotowano 9 stycznia. Zdaniem prof. Zwoździaka miał nie wpływ m.in. napływ zanieczyszczeń do Wrocławia z gmin ościennych.

– Z badań wynika, że w dniach z przekroczonymi normami powietrze napływowe spoza Wrocławia stanowi znaczną część zanieczyszczeń. Dlatego założenia przyjętej przez Urząd Marszałkowski uchwały antysmogowej powinny być realizowane przez wszystkie gminy w województwie. Wrocław nie jest wyspą – tłumaczył prof. Zwoździak.

Naukowiec przedstawił także pomysł „turbo spalania” spalin w piecach, które np. z braku alternatywy nie mogą zostać wymienione na ogrzewanie gazowe czy podłączone do sieci ciepłowniczej. – Dokupienie do kotła specjalnego urządzenia dopalającego spaliny, zanim wyjdą z komina diametralnie przekłada się na niższy poziom, tego co ostatecznie dostaje się do powietrza. To propozycja dla tych, którzy z różnych względów nie maja alternatywy dla swoich dotychczasowych pieców – tłumaczył profesor. Koszt takiego urządzenia to 1,5 tys. zł.