Wiadomości

Wrocław: mniej aut niż Warszawa, więcej niż Berlin

2010-07-09, Autor: bk
We Wrocławiu jest 2 razy więcej samochodów niż w stolicy Niemiec, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Zdaniem ekspertów to efekt zapóźnienia Polski oraz kiepskiej komunikacji zbiorowej.

Reklama

W Warszawie na 1000 mieszkańców jest zarejestrowanych 1189 samochodów, we Wrocławiu 642, a w Krakowie 564 – tak wynika z opracowanego raportu NIK, o którym pisaliśmy przedwczoraj. Tymczasem w znacznie bogatszych miastach niemieckich aut jest mniej. Z danych Bilda w Monachium na tysiąc mieszkańców przypada 467, w Dreźnie 391 a w Berlinie 319 samochodów.



Skąd takie różnice między biedniejszymi, polskimi miastami, a bogatszymi niemieckimi?
- Podobnie mało aut co w Berlinie jest też w Amsterdamie, czy Kopenhadze. W Polsce samochód jest synonimem statusu społecznego. Każdy kogo na niego stać, musi go sobie kupić, żeby nim szpanować na wiosce – komentuje Jan Jakiel, projektant drogowy, autor alternatywnej trasy obwodnicy augustowskiej. - Na Zachodzie już dawno temu zrozumiano, że są inne metody potwierdzania swojej pozycji, a samochód w mieście jest niepraktyczny. W takim Monachium kobiety jeżdżą tramwajem w galowych sukniach do opery – dodaje.

Zdaniem Jakiela podstawowym wyznacznikiem są tu tzw. wartości mieszczańskie.
- Specyfiką Warszawy jest to, że ich tu nie ma. Wprawdzie siedziby ma tu 80 proc polskich spółek i to przez ten fakt, że tu rejestrowanych jest zdecydowana większość aut służbowych jeżdżących po całym kraju. Mimo wszystko oceniam, że i tak na 1000 osób przypada w Warszawie jakieś 750-800 aut - mówi Jan Jakiel. - Tu jednak nie ma ludzi, którzy tak jak w Krakowie czy Wrocławiu wyznają europejskie, mieszczańskie poglądy. O czym mówiły badania przeprowadzone przez Uniwersytet Jagielloński. W Warszawie nie ma ludzi, którzy wyzwolili się z myślenia o autach jako o synonimie prestiżu – dodaje.

We Wrocławiu jednak nie jest tak różowo.
- W Amsterdamie, w latach 60-tych, też kupowali auta na potęgę, podobnie jak jak na całym Zachodzie. Ale oni zauważyli, że to ślepa uliczka. Gdzie pod domem zaparkują ci, którzy w centrum zostawią auta na tym nowym, pięknym parkingu pod fosą? Przecież już teraz na osiedlach czy koło akademików nie ma gdzie parkować – mówi Przemysław Filar, prezes Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia.
Jego zdaniem w Krakowie, a nawet w Warszawie władze miasta zauważyły, że promowanie aut prowadzi tylko do większych korków: - W Szwajcarii ludzie sprzedają samochody, bo nie ma sensu nimi jeździć, tak dobra jest komunikacja zbiorowa. To na nią trzeba stawiać. U nas niestety wciąż się o tym jedynie mówi – dodaje.

Chodzi o to, żeby przestać tylko mówić o tym, jak to dobrze by było, żeby wrocławianie dojeżdżali do pracy tramwajami, ale rzeczywiście zrobić wszystko co się da, aby to komunikacją zbiorową szybciej docierało się do tej pracy. Żeby była ona niezawodna, punktualna i wygodna.
Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 3

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (24):
  • ~ 2010-07-09
    08:21:27

    1 6

    i co z tego wynika? mam sprzedać auto i chodzić pieszo?

  • ~ 2010-07-09
    09:05:46

    3 1

    Nie masz walczyć z łotrami z Ratusza, żeby komunikacja miejska była rzeczywiście dla ludzi, a nie dla desperatów!!

  • ~ 2010-07-09
    09:09:01

    1 0

    Może warto by napisać w tytule wątku, że chodzi o liczbę na tysiąc mieszkańców?? Bo tak się składa, że w Berlinie jest ponad milion samochodów, a we Wrocławiu mieszka ok 630 tys osób.

  • ~ 2010-07-09
    09:26:54

    3 0

    We Wrocławiu jest akurat tak, że duża część ludzi jeździ samochodami z przymusu. Mieszkam na osiedlu wybudowanym kilka lat temu, w okolicach południowych granic miasta, (ilość nowych mieszkań można mierzyć w tysiącach). Zauważył to nawet lokalny proboszcz, rozpoczynając budowę kolejnego kościoła. Ale MPK jakie było takie jest - jedna linia autobusowa z jednym, dwoma autobusami na godzinę, jeżdżąca szalenie niepunktualnie i po długiej trasie. ZDiK nie pozostaje dłużne, pozostawiając jedyną sensowną drogę wyjazdową z osiedla bez zmian, tworząc z niej najbardziej zakorkowaną ulicę w mieście.

    Bardzo lubię to miasto, ale to co się zaczyna dziać sprawia że zaczynam myśleć o całkowitej przeprowadzce...

  • ~ 2010-07-09
    09:34:19

    0 0

    do gościa nr 3 - w tytule niestety nie można, gdyż tytuł musi być w jednej linijce, ale zmieniam lid. dziękuję za sugestię

  • ~ 2010-07-09
    09:49:44

    0 3

    Nie wiedzialem, ze redaktor Knapik jest taki przystojny. Czy jest Pan wolny? Pozdrawiam. Marian.

  • ~ 2010-07-09
    09:56:40

    1 0

    Wolny jestem na boisku biegając za piłką:)

  • ~ 2010-07-09
    09:59:50

    0 0

    Zrobimy parking pod fosą i problem NA PEWNO się rozwiąże ;)

  • ~ 2010-07-09
    10:14:23

    0 1

    Gra Pan w piłkę? Czy lubi Pan robić wślizgi? Pozdrawiam. Marian.

  • ~ 2010-07-09
    10:47:18

    0 0

    O, magistratowi żyłka pękła ze zdenerwowania. Łatwo dajecie się sprowkować. Do roboty, a nie trollować na forum, Marianie!

  • ~ 2010-07-09
    11:17:54

    0 1

    Panie Knapik, publikuje Pan kolejne dane bez choćby 10 minut przemyślenia. Zna Pan metodologię liczenia tych aut w Polsce i w Niemczech? Bo są one zupełnie inne, uwzględniają lub nieuwzględniają kilku ważnych czynników, przez co tych liczb z niemieckich miast z liczbami aut w polskich miastach nie można w ten sposób porównywać.

    I jeszcze jedno, taka zagadka dla Pana: proszę zgadnąć Panie Knapik, w jakim mieście w Polsce, oprócz Warszawy, przypada ponad 1000 samochodów na 1000 mieszkańców czyli według Pana statystyk: jeden samochód na jednego mieszkańca? Podpowiedż: to miasto jest bogatsze od Wrocławia i ma lepszą komunikację miejską od Wrocławia.

    Podpowiem, nie chodzi mi o słynny powiat FSD - choć już sam fakt ilości zarejestrowanych w FSD aut, powinien Panu dać do myślenia i powinno się Panu zaświecić światełko.

  • ~ 2010-07-09
    11:29:30

    1 0

    Na podstawie tych danych to wiele wywnioskować nie można. Ja mam tylko takie odczucie jak jadę na zachód to to, że oni jeżdżą swoimi autami po autostradach a miasta mają puste a my jeździmy swoimi autami po miastach a autostrady mamy puste ;)

  • ~ 2010-07-09
    11:39:40

    0 0

    nie nazwałbym danych, o komentarz do których poprosiłem ekspertów za nieprzemyślane, drogi "gościu", powołuję się także na to, kto to liczył. skoro Pana zdaniem jest tu coś nie uwzględnionego - to proszę o tym napisać. pozdrawiam

  • ~ 2010-07-09
    11:57:00

    1 0

    Panie Knapik, podobno uważa się Pan za dobrego dziennikarza. Dostał Pan nawet w 2005 nagrodę od wojewody Łopatowskiego z SLD. Nagroda do czegoś zobowiązuje prawda? Skoro potrafi Pan wrzucać na ten portalik różne dane podrzucone panu przez młodzież z pewnego NGO, to na pewno potrafi pan logicznie myśleć, trochę poszukać w sieci i znajdzie Pan odpowiedż, dlaczego danych dotyczących ilości samochodów zarejestrowanych w niemieckich miastach nie można ot tak sobie porównywać z suchymi danymi odnośnie ilości aut zarejestrowanych w polskich miastach. Danych dotyczących nie tylko samochodów osobowych, ale wszystkich pojazdów łącznie (podkreślam: wszystkich). O EFL, Getin, VB też Pan zapomniał.
    Wie Pan ile firm jest zarejestrowanych w Berlinie? Wie Pan jak liczny posiadają park samochodowy? Podopowiadam Panu, dalej proszę węszyć samemu. Przecież Pan to potrafi robić. Do dzieła.

    Z pana ulubionym Poznaniem też Pan Wrocłąwia nie porównywał? Przeciez mają lepsza komunikację od tej we Wrocławiu, a ilością aut na głowę mieszkańca nas wyprzedzają? Jak to tak? Ten fakt przeszkadza Panu w lansowaniu Pana tezy i walką z wymyślonym przez Pana i Pana kolegów tzw "lobby samochodowym" we Wrocławiu, Polsce?

    A moja zagadka dla Pana nadal aktualna.

  • ~ 2010-07-09
    12:16:51

    0 1

    "walką z wymyślonym przez Pana i Pana kolegów tzw "lobby samochodowym" we Wrocławiu, Polsce?"
    Wymyślonym? Nie sądzę, większość małomiasteczkowych specjalistów z UM nie widzi niczego więcej niż maskę swojego samochodu.

  • ~ 2010-07-09
    12:31:10

    0 0

    W Poznaniu liczba auta na tysiąc mieszkańców to 638. Czyli mniej niż we Wrocławiu. Pozdrawiam

  • ~ 2010-07-09
    12:52:43

    1 1

    Według czyich wyliczeń? NIK? To proszę skontaktować się z NIK i zapytać ich według jakich danych sporządzili te swoje wyliczenia? I proszę spytać ich czy wzięli pod uwagę taką prostą sprawę - leasingi i firmy zajmujące się wynajmem i obsługą flot? Na 100% tego nie zrobili. Podpowiem - GUS też się tym nie przejmuje i liczy wszystko jak leci. A to poważny błąd, zamazujacy obraz rzeczywistości. A że nikt nie jest w stanie tego policzyć, więc każde dane podawane czy to przez NIK, GUS, czy przez pewne NGO, czy też Pana wyliczenia - nie będą w pełni prawdziwe. Teraz Pan rozumie, dlaczego te wszystkie cyferki, które Pan podawał odnośnie ilości aut na 1000 mieszkańców, podając Wrocław, Warszawę czy Poznań u osób siedzących w temacie, po prostu budzi rozbawienie. Dla uzasadnienia postawionych przez siebie tez i mądrości, po prostu Pan, Panie Knapik świadomie lub nieświadomie (chcę w to akurat wierzyć) nagina Pan dane. Gdzie tu rzetelność?
    Moja zagadka dla Pana jest nadal aktualna.

  • ~ 2010-07-09
    13:05:28

    0 1

    I jeszcze jedno - jak można w przypadku Pana artykułu mówić o rzetelności dziennikarskiej, skoro przytacza Pan w nim wypowiedzi dwóch osób, które na samo słowo KI, dostają białej gorączki. A już stwierdzenie pana Jakiela: "W Warszawie nie ma ludzi, którzy wyzwolili się z myślenia o autach jako o synonimie prestiżu" - jest po prostu kłamstwem. To moze być jedynie jego prywatna, niczym nie poparta opinia. Niczym więcej.

    Nie napisał Pan też ani słowem, że pan Jakiel jest prezesem NGO o nazwie SISKOM - organizacji negujacej potrzebę posiadania auta, zwalczającej KI, a propagujacej KZ i komunikację miejską.

  • ~ 2010-07-09
    14:49:45

    0 1

    Ja mam takie przemyślenia. To prawda, że w mieście mówi się o korzystaniu z komunikacji zbiorowej, ale na tym ta sprawa się kończy. Miasto z jednej strony stara się zachęcić kierowców do przesiadki, ale z drugiej strony zmniejsza częstotliwośc kursowania autobusów i tramwajów. I nie mówie o rozkładzie wakacyjnym, ale o słynnej aferze z przed roku. Już sam fakt, że komunikacja jeździ co 15 - 20 minut jest porażką. Mając jedną przesiadkę może się tak zdarzyć, że w najgorszym wypadku trzeba czekać pół godziny. Już nie wspomnę, ze często kiedy na przystanku zatrzymuje się kilka numerów to ich plan jest tak skonstruowany, że przyjeżdżają jeden po drugim a potem jest turbo przerwa:] Kiedy wprowadzono tramwaje w mieście w XIX wieku (sic!) kursowały z częstotliwością co 5 minut!! Każdy kto ma do wyboru samochód czy autobus wybierze to pierwsze mimo tego, że będzie stał w gigantycznych korkach. I stać będzie, bo kiedy obowdnica będzie płatna to tiry i tak będą jechały przez centrum. Po co w takim razie budować tą autostradę. Korzyści i pieniadze w porównianiu ze stratami w drogach w mieści żadne. Może niech obowdnica nie będzie autostradą, ale drogą expresową? Wtedy nie będziemy mieli problemu bo expresowe są darmowe :)

  • ~ 2010-07-09
    15:02:11

    0 1

    pan Jakiel jest prezesem NGO o nazwie SISKOM - organizacji negujacej potrzebę posiadania auta, zwalczającej KI, a propagujacej KZ i komunikację miejską.

    Kłamstwo, o czym wie każdy, kto siedzi w temacie transportu. Nie bez powodu SISKOM opiniuje projekty dla GDDKiA. GDDKiA też zwalcza samochody?

  • ~ 2010-07-09
    16:13:04

    0 0

    Gościu!! Ty weź może swoje auto i se pojeździj, co? Przejdzie Ci troszkę. No chyba, że nie masz klimy i jeszcze bardziej się zdenerwujesz. A to, że magistrat ma gdzieś komunikację zbiorową i pieszych notorycznie łamiąc prawo, które rada miejska kilka lat temu uchwaliła, to pryszcz, nie? Pan Dutkiewicz jeździ samochodem i ma wszystkich innych gdzieś.

  • ~ 2010-07-09
    17:00:58

    0 0

    ~Gość (któryś :) Na problem metodologii w liczeniu samochodów zwróciłem uwagę na forum skyscrapercity i też zostałem zrugany, że się nie znam. Również uważam, że liczby są zawyżone, bo biorą pod uwagę auta np. w leasingu czy do dyspozycji różnego rodzaju słub (policji, straży, wojska). Stąd absurdalna dysproporcja między Warszawą a pozostałymi miastami. Jak ktoś spojrzy do raportu NIKu, to okaże się, że już w 2000 roku mieliśmy na 1000 mieszkańców więcej aut niż obecnie w jakimkolwiek mieście w Niemczech, a wzrost ilości aut pomiędzy rokiem 2000 a 2009 wyniósł rzekomo tylko 16%. Absurd!

  • ~ 2010-07-19
    21:29:39

    0 0

    Auta - autami, wyliczenia - wyliczeniami.. a w praktyce: pewnie wielu komentujących ten artykuł wie z autopsji jak wygląda i ile trwa przedostanie się bądź komunikacją miejską, bądź autem, choćby z Biskupina na Grabiszynek. I ile trwa i jak wygląda przedostanie się np. z Prenzlauerbergu do Wedding. Z przesiadkami. Metra i S-bahnó w Berlinie jak i w innych wymienianych miastach, ich sprawności, stopnia skomunikowania przesiadek - nie da się porównać z naszą "słowiańską rozpierduchą".. Poruszanie się po Berlinie w ostatnim tygodniu, po kilku miesiącach we Wrocławiu, mimo upałów - było dla mnie czystą przyjemnością.

  • ~Boler 2012-05-30
    12:53:08

    0 0

    Autor chyba ma jakiś kompleks w stosunku do Warszawy (co kiedyś starało się tu o prace i nie udało się)? :) Burak i tyle.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.