Tu jest Wrocław

Wrocław. NIK do sanepidu: oddajcie pieniądze

2022-11-30, Autor: Marcin Kruk

Wydanie 4 mln zł na oprogramowanie na podstawie specustawy pozwoliło pominąć konkurs ofert i zastosować przyspieszony tryb zakupów. Także dodatki specjalne były wypłacane nieprawidłowo.

Reklama

Najwyższa Izba Kontroli znalazła nieprawidłowości w wydatkach wojewódzkiej stacji sanepidu we Wrocławiu. W roku 2021 sanepid kupił 1400 licencji oprogramowania biurowego MS Office za prawie 4 mln zł. Jednak zamówienie zostało zrealizowane nie na podstawie ustawy o zamówieniach publicznych, lecz z wykorzystaniem covidowej specustawy. Dzięki temu możliwe było kupno oprogramowania bez przeprowadzenia konkursu ofert i w przyspieszonym trybie. Zdaniem kontrolerów NIK było to nadużycie przepisów ustawy covidowej i niezachowanie zasad uczciwej konkurencji. 

Tłumaczenia dyrektora wrocławskiego sanepidu nie przekonały kontrolerów. Jak przekonywał szef wojewódzkiej stacji, szybki zakup był potrzebny, aby w czasie rzeczywistym tworzyć dokumentację, analizy i raporty służące do m.in. identyfikacji ognisk epidemii czy podejmowanie działań zapobiegawczych. Jednak NIK uważa, że kupno licencji MS Office nie było nagłą potrzebą, której nie można było przewidzieć i należało zastosować ustawę o zamówieniach publicznych.

Ta część kontroli skończyła się złożeniem zawiadomienie o podejrzeniu naruszenia dyscypliny finansów publicznych. Karą za to może być upomnienie, nagana, kara pieniężna lub zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi od roku do 5 lat.

Pieniądze wypłacone, ale nie tym, którym można

Nieprawidłowości znalazł NIK także przy wypłatach wynagrodzeń za nadgodziny i dodatków specjalnych. Pieniądze te - głównie z Funduszu Przeciwdziałania Covid-19 - mogły być wypłacane tylko pracownikom, którzy zajmowali się czynnościami kontrolnymi w zakresie zapobiegania i zwalczania chorób zakaźnych. Tymczasem wojewódzki sanepid we Wrocławiu wypłacił prawie 300 tys. zł m.in. informatykom, pracownikom sekcji do spraw zamówień publicznych, działu administracyjno-technicznego, kadr i szkoleń wewnętrznych czy ekonomicznego. Pieniądze z tej puli dostał także główny księgowy oraz zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-administracyjnych.

Także w tym przypadku NIK nie podzielił zdania dyrektora sanepidu, który twierdził, że wszyscy wymienieni pracownicy zajmowali się epidemią Covid-19. Jak przekonywał dyrektor pracownicy ci przygotowywali stanowiska dla pracowników wirtualnej stacji, administrowali system do testowania, nadzorowali pracę laboratoriów i przekazywali informacje. Kontrolerzy NIK zwrócili uwagę, że żadna z czynności wskazywanych przez dyrektora nie miała funkcji kontrolnej, a tylko za takie można było przyznać dodatek specjalny. Teraz NIK podkreśla, że nie skoro dodatki specjalnie były wypłacone nienależnie, trzeba te prawie 300 tys. zł odzyskać.

Kontrolerzy NIK ocenili również jako nierzetelne to, że stacja sanepidu we Wrocławiu nie wywiązała się z większości zaleceń dotyczących kontroli stanu technicznego budynków i instalacji, a także nie przeprowadziła wymaganych kontroli pracowni RTG pod kątem higieny radiacyjnej.

Oceń publikację: + 1 + 23 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.