Wrocław: opozycja chce walczyć ze smogiem przy pomocy darmowej komunikacji

Taką propozycję radni Prawa i Sprawiedliwości złożyli już przed rokiem. Ostatecznie pomysł został jednak odrzucony przez radę miejską. – Rozwiązanie, polegające na oferowaniu darmowych przejazdów osobom, które zrezygnują z korzystania z własnych aut, odbyłoby się kosztem naszych pasażerów. W ten sposób ukaralibyśmy wszystkich tych, którzy już dzisiaj świadomie wybierają komunikację miejską, uczciwie za nią płacą i są naszymi stałymi klientami. Do tego absolutnie dopuścić nie można – przekonywała wówczas Jolanta Szczepańska, prezes wrocławskiego MPK.

Radni poza tym zauważali, że głównym źródłem smogu nie są spaliny samochodów, a dym wydostający się z kominów. Przewodniczący klubu PiS po roku, jednak wraca do pomysłu i przekonuje prezydenta Rafała Dutkiewicza, że ograniczenie liczby samochodów pozytywnie wpłynie na jakość powietrza w mieście.

– Obecnie przy przekroczeniach norm powietrza, które zagrażają zdrowiu mieszkańców innych miast stosuje się podobne rozwiązania. W odpowiedzi na fatalną jakość powietrza – m.in. Kraków, Warszawa wprowadziły takie rozwiązania. Wrocław w sytuacji przekroczeń norm, które potęgowane są przedłużającym się utrzymywaniem niskich temperatur, niesprzyjającymi czynnikami klimatycznymi (np. brak wiatru) nie może z takich elementów ochrony powietrza skorzystać. Bezdyskusyjnym jest, że na niską emisję zdecydowany wpływ ma opalanie w piecach węglem i innymi paliwami stałymi. Jednakże kolejnym źródłem smogu jest komunikacja samochodowa – twierdzi Marcin Krzyżanowski.

Projekt zaproponowany przez radnych PiS zakłada, że w dni, gdy poziom stężenia pyłu PM10 przekraczałby 100 mg/m³, bezpłatnie z wrocławskiej komunikacji miejskiej mogliby korzystać wszyscy posiadacze samochodów oraz ich potencjalni pasażerowie (łącznie tyle osób, na ile zarejestrowany jest pojazd).