Nie przegap

Wrocław: Policjanci na ławie oskarżonych. Chodzi o śmierć Ukraińca w izbie wytrzeźwień

2023-05-31, Autor: wk

Kto doprowadził do śmierci 25-letniego Ukraińca, który zmarł podczas pobytu we wrocławskiej izbie wytrzeźwień? W środę w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu rozpoczął się proces, który ma przynieść odpowiedź na to pytanie. Na ławie oskarżonych zasiadło dziewięć osób, wśród nich byli już policjanci i opiekunowie z izby wytrzeźwień.

Reklama

Do tragedii doszło w nocy z 30 na 31 lipca 2021 roku. Policję wezwano na przystanek MPK. Według relacji byłych policjantów 25-letni Dmytro, obywatel Ukrainy, był pijany i agresywny, stąd zastosowano wobec niego gaz i kajdanki, mężczyzna został przewieziony do Wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym, czyli izby wytrzeźwień przy ul. Sokolniczej. Tam 25-letni Dmytro zmarł.

Śledztwo w tej sprawie prowadziła prokuratura ze Szczecina. To według niej trzech funkcjonariuszy policji oraz dwóch opiekunów - ratowników medycznych w pomieszczeniu izby przekroczyło swoje uprawnienia w zakresie stosowania środków przymusu bezpośredniego. Łącznie oskarżonych w sprawie jest 9 osób: czterej byli policjanci, trzej opiekunowie, a także lekarz i kierownik WROPON.

Jak podawała wcześniej prokuratura: "Przemoc polegała m.in. na dociskaniu głowy, górnej części ciała oraz nóg pokrzywdzonego do materaca łóżka, dociskaniu kolanem górnej części ciała i dolnej części pleców pokrzywdzonego, siadaniu na leżącym pokrzywdzonym i dociskaniu go całym ciężarem do materaca, uderzaniu ręką i pięścią w okolice lędźwi oraz głowy lub obręczy barkowej, uciskaniu rękoma szyi pokrzywdzonego, biciu pałką typu „tonfa” w okolice dolnej części pleców. Powyższe działania utrudniły pokrzywdzonemu swobodne oddychanie i w rezultacie doprowadziły do jego śmierci w wyniku gwałtownego uduszenia".

Dziś (31 maja) odbyła się pierwsza rozprawa, na której stawiło się trzech oskarżonych: dwóch byłych policjantów oraz sanitariusz. Żaden z nich nie przyznają się do winy, odmówili odpowiedzi na pytania prokuratora. Sędzia Marcin Myczkowski odczytał protokoły z wcześniejszych wyjaśnień. Oskarżeni tłumaczyli w nich, że 25-latek był agresywny, pobudzony, pluł i stwarzał zagrożenie dla zdrowia i życia. Nie przyznają się do tego, żeby siedzieli na pokrzywdzonym, czy go bili, a pałki użyli tylko do tego żeby go przytrzymać. "Wyrywał się, próbował uderzać głową o posadzkę, nie reagował na wydawane polecenia (...)", "W pomieszczeniu był hałas i chaos. Policjanci krzyczeli, żeby się uspokoił, próbowali go zapiąć w pasy a on się wyrywał (...)" -przytaczał sędzia. Jeden z byłych policjantów tłumaczył w wyjaśnieniach, że nie uderzał pięścią Dmytro, nie stosował chwytów i nie uciskał okolic szyi, a jedynie przytrzymywał za barki pkrzywdzonego. "Nie miałem zamiaru go pobić. W mojej ocenie ten mężczyzna był niezwykle silny" - tłumaczył były policjant.

Oskarżeni podtrzymali swoje wcześniejsze zeznania. Na tym środowa rozprawa została zakończona, kolejny raz sąd zajmie się sprawą w czerwcu. Wówczas przesłuchani zostaną kolejni trzej oskarżeni, a na następnym terminie pozostali.

Ważnym dowodem mają być nagrania z monitoringu

- To są poważne czyny. Wszystkie zachowania skutkowały śmiercią 25-latka. Pokrzywdzony zmarł w skutek uduszenia gwałtownego, w skutek działań i zaniechań części oskarżonych. Te wszystkie dowody zostaną ujawnione na rozprawie - zapowiedział prokurator.

- Najistotniejsza będzie ta rozprawa, na której będzie prezentacja i oględziny monitoringu. Jeżeli odtworzymy obraz, a jest to dowód obiektywny, wtedy będziemy mogli skonfrontować wersję poszczególnych oskarżonych z tym, co naprawdę tam się działo - mówi mec. Krzysztof Budnik, reprezentujący rodzinę zmarłego obywatela Ukrainy.

I zaznacza, że rodzina pokrzywdzonego oczekuje przede wszystkim sprawiedliwości i pozostawia kwestię orzekania o karze polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

- Najsilniejszym oczekiwaniem rodziców Dmytra i jego narzeczonej jest to, żeby w trakcie rozprawy wybrzmiała prawda, aby sądowi udało się ustalić i odtworzyć to, co miało rzeczywiście miejsce. Rodzina nie formułuje żadnych oczekiwań co do kary. Odwołuje się do dowodu obiektywnego w postaci monitoringu, tego obrazu już nic nie zmieni. Moja ocena jest taka, że Dmytro nie był agresywny, nawet nie był w stopniu znacznego upojenia alkoholowego. To będziemy mogli wykazać dopiero w drugiej części procesu, kiedy będziemy mieli do czynienia z dowodami o charakterze obiektywnym. To będą wyniki badań, sekcja zwłok, opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej, obraz monitoringu. Wtedy sąd będzie mógł w pełni ocenić, czy to jest jedynie linia obrony oskarżonych, czy też próbują rzeczywiście dzielić się tym, co oni sami zauważyli - mówił po pierwszej rozprawie mecenas.

Jak dodał, rodzina Dmytra jest bardzo zainteresowana procesem, tak samo jak konsulat Ukrainy. Wiadomo, że członkowie rodziny będą chcieli się wypowiedzieć na którejś z kolejnych rozpraw.

- Nie są świadkami bezpośrednimi zdarzenia, ale odczuwają potrzebę wypowiedzenia się i dania świadectwa o tym, jaki był Dmytro- dodał mecenas.

Zgodnie z kodeksem karnym czterem byłym policjantom i trzem opiekunom medycznym za śmierć człowieka w następstwie pobicia lub bójki grozi kara do 10 lat więzienia. Pozostałym podejrzanym grozi kara pozbawienia wolności do lat 5.

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 5

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.