Wiadomości

Wrocław przejdzie do historii? Takiego meczu jeszcze nie było!

2012-06-15, Autor: Mariusz Wiśniewski
W sobotę Polska zagra we Wrocławiu mecz decydujący o awansie do ćwierćfinału Euro. Takiego pojedynku piłkarskiego jeszcze w naszym mieście nie było, choć stolica Dolnego Śląska była już arena meczów, które przeszły do legendy.

Reklama

- Na ten mecz będzie patrzyła cała Polska, całe Czechy i pół a może nawet cała piłkarska Europa. Nic lepszego nie mogło nam się trafić – opowiada Andrzej Padewski, prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej. Jeżeli wygramy, jeszcze długo cała Polska będzie wracała do tego pojedynku. To może być takie drugie Wembley z 1973 roku. Ale nawet jeżeli nie uda się pokonać Czechów, ten mecz na stałe wpisze się w historię piłkarskiego Wrocławia.

 

W tej chwili za ten najbardziej legendarny mecz uznaje się pojedynek Śląska z Liverpool FC w listopadzie 1975 roku w III rundzie Pucharu UEFA. Do Wrocławia zawitały ówczesne największe gwiazdy europejskiego futbolu: bramkarz reprezentacji Anglii Roy Clemence, obrońcy Phil Neal, Emlyn Hughes oraz sławny John Toschak, który zdobył jedną z dwóch bramek w tym meczu dla The Reds. Spotkanie obrosło już legendami, a jedna z nich mówi o tym, że Polacy liczyli, iż zmrożone boisko będzie zaskoczeniem dla Anglików, a tymczasem rywale byli lepiej przygotowani do złych warunków niż nasz zespół. Śląsk przegrał 1:2, w rewanżu 0:3 i odpadł z Pucharu.

Na pewno takim historycznym meczem jest też starcie z Borussią Moenchengladbach również w Pucharze UEFA, ale w 1978 roku. Śląsk nieoczekiwanie zremisował w Niemczech w pierwszym pojedynku 1:1 i miał ogromną szansę wyeliminować naszpikowaną gwiazdami Borussię. W rewanżu błysnął jednak Alan Simonsen, najlepszy piłkarz Europy w 1977 roku i skończyło się na porażce 2:4.

 

W historii wrocławskiej piłki nożnej zapisał się na pewno też mecz z Dundee United z poprzedniego sezonu w eliminacjach Ligi Europy. WKS wygrał we Wrocławiu 1:0 po golu Johana Voskampa i porażka na wyjeździe lepszym stosunkiem bramek (2:3) promowała nas do kolejnej rundy. Po pierwsze, był to powrót Śląska do europejskich pucharów po 24-letniej przerwie. A po drugie, był to rewanż za starcie obu zespołów z 1980 roku. Wtedy we Wrocławiu było 0:0, a w Szkocji Śląsk przegrał 2:7. I 31 lat wcześniej i w 2011 roku na ławce trenerskiej wrocławskiej drużyny siedział Orest Lenczyk.

 

Jeżeli chodzi o reprezentację Polski, to Wrocław nie był lubiany przez PZPN i kadra nie gościła u nas często. Co może dziwić, bo Stadion Olimpijski był swego czasu jednym z najnowocześniejszych obiektów w kraju.

 

Zupełnie piłkarska centrala zniechęciła się do Wrocławia po pamiętnym meczu eliminacji do mistrzostw Europy z Portugalią w 1983 roku. Nasz zespół nie miał już szans na awans. W grze pozostawała Portugalia i ZSRR. Ci pierwszi, aby zachować szanse na wyjazd do Francji, musieli wygrać z Polską. Przypomnijmy, że wtedy na Euro jechali tylko zwycięzcy grup eliminacyjnych.

 

Swoje piętno na tym spotkaniu odcisnęła polityka. Naszym kibicom zależało, aby Polska przegrała, bo dzięki temu Związek Radziecki nie awansowałby do finałów. Stąd też na Stadionie Olimpijskim od początku rozbrzmiewało gromkie: Portugalia! Portugalia!. Goście byli ogromnie zaskoczeni. A jeszcze bardziej, kiedy zdobyli gola i cały stadion eksplodował radością. Podobnie było po końcowym gwizdku. Portugalia wygrała z Polską 1:0, kilkanaście dni później ograła też ZSRR i pojechała na mistrzostwa. Nasi kibice się cieszyli, a Wrocław na lata pożegnał się z reprezentacją.

 

Ale teraz jest szansa, że Wrocław na stałe wpisze się w historię reprezentacyjnej piłki nożnej. Trzeba tylko, a może „aż”, pokonać Czechów!.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~wrocławianiN 2012-06-15
    22:21:48

    0 0

    Bardzo emocjonujący był też pierwszy w historii mecz reprezertacji Polski rozegrany we Wrocławiu. W niedzielę, 15 września 1935 roku, na Stadionie Olimpijskim (wówczas Schlesierkampfbahn, czyli Arena Śląska) piłkarzy Polski i Niemiec dopingowało 45 tysięcy kibiców. - Wielu kibiców przyjechało również z Polski specjalnymi pociągami z Warszawy, Krakowa, Poznania i Lwowa – pisał dla „Gazety Wrocławskiej” Sławomir Szymański, autor książki „Sport w Breslau”. Na oddanym do użytku pod koniec lat 20. obiekcie padł wtedy rekord frekwencji.
    cdn

  • ~wrocławianiN 2012-06-15
    22:23:56

    0 0

    cd
    Daleko od wszelkich rekordów byli za to piłkarze – w spotkaniu padła jedna bramka, a zdobył ją dla Niemiec jeszcze w pierwszej połowie (34 minuta)Edmund Conen(1914-1990). Był to trzeci pojedynek w historii tych reprezentacji i zarazem trzeci przegrany przez Polaków. Polskiej bramki bronił Spirydion Albański (1907-1992), piłkarz klubów lwowskich ,który zakończył karierę bramkarską w 1946 roku w Pogoni-Katowice. „Po meczu o godz. 20 futboliści obu teamów spotykają się w hotelu Vier Jahreszeiten przy Gartenstrasse 66 (dziś Hotel Polonia przy Piłsudskiego 66) na kolacji. Przedstawiciel niemieckiej federacji wznosi toast na cześć polskiego narodu i polskiego prezydenta a przedstawiciel PZPN rewanżuje się ……(cd patrz link nożnej)
    http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/308277,niemcy-pisali-o-polakach-tylko-w-cieplych-slowach,2,2,id,t,sg,sa.html#galeria-material
    15 września 1935 we Wrocławiu mecz towarzyski POLSKA-NIEMCY (wynik 1:0 dla Niemiec)
    Było to trzecie w historii spotkanie piłkarzy Polski i Niemiec.
    Składy drużyn :
    Niemcy: Jakob - (obrona) Haringer, H. Gramlich - (pomoc) R. Gramlich, Goldbrunner, Zielinski - (atak) Lehner, Lenz, Conen, Siffling, Fath
    Polska: Albański - (obrona) Martyna, Doniec - (pomoc) Kotlarczyk, Wasiewicz, Dytko - (atak) Piec, Giemsa, Scherfke, Woźniak, Kisieliński

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.