Wiadomości

Wrocław wymyśla własne znaki drogowe. Wojewoda: to niebezpieczne!

2022-10-24, Autor: Marcin Kruk, [email protected]

Miejscy urzędnicy z Wrocławia wymyślili znak, ponieważ nowo wybudowany, chociaż nieużywany przystanek, zwęził drogę tak, że nie mogą się tam mijać tramwaje i autobusy. Oznakowanie skrytykował wojewoda, który wskazał, że jest ono niezgodne z przepisami i niebezpieczne. To już kolejny podobny przypadek. Jednym z nagłośniejszych dotąd były tzw. zielone koperty, na których miały parkować tylko auta elektryczne. Po lawinie przegranych spraw sądowych i interwencji prokuratury miasto musiało się z nich wycofać. Ale wniosków nie wyciągnęło.

Reklama

Wygląd, kształt i kolory znaków drogowych określają odpowiednie przepisy. W Polsce jest to rozporządzenie ministra infrastruktury w sprawie znaków i sygnałów drogowych z 2002 r. Zapisanie tego, jak mają wyglądać znaki, potrzebne jest, aby nie było wątpliwości, jaką treść niesie dany symbol. Bo też i nie może w tym przypadku być wątpliwości: informacja, jaką niesie znak, niejednokrotnie ma wpływ na bezpieczeństwo - w ruchu drogowym oraz innych okolicznościach.

Tymczasem miasto Wrocław po raz kolejny zaprezentowało znak, który urzędnicy wymyślili sami. Tablica stanęła na ul. Jedności Narodowej przed skrzyżowaniem z ul. Oleśnicką od strony centrum. Są na niej cztery białe pionowe linie, jedna biała strzałka wskazująca napis “tram”, żółty trójkąt, pod nim napis “bus” i wskazująca nań od dołu czerwona strzałka. W ten sposób miejscy urzędnicy chcieli poprawić bezpieczeństwo w miejscu, w którym wybudowali nieużywany przystanek.

Czytaj więcej: Wrocław wydał pieniądze na nieużywany przystanek. I wini za to rady osiedla

Po wybudowaniu tego wyniesionego przystanku droga jest zwężona tak, że pojazdy przejeżdżające tamtędy z przeciwnych kierunków muszą bardzo uważać, by nie zderzyły się. Minięcie się tramwaju z autobusem w ogóle nie jest możliwe, dlatego urzędnicy musieli zakasać rękawy i wymyślić stosowny znak drogowy na tę okoliczność. Kłopot w tym, że tak wymyślać znaków nie wolno. Przypomniał o tym wrocławskiemu ratuszowi wojewoda dolnośląski. Urzędnicy wojewody musieli pofatygować się na skrzyżowanie ul. Jedności Narodowej i Oleśnickiej, ponieważ Wydział Inżynierii Miejskiej ratusza zlekceważył dwukrotnie pytania wojewody o organizację ruchu w tamtym miejscu ani nie zajął stanowiska w sprawie tablicy. A kiedy już eksperci z urzędu wojewódzkiego zobaczyli, to wydali opinię miażdżącą dla znakotwórczych zapędów Jacka Sutryka i jego ekipy.

- Zastosowane na przedmiotowym odcinku oznakowanie, które wydaje się przerobionym znakiem D-12, w ocenie wojewody dolnośląskiego, nie jest uregulowane w obowiązujących przepisach prawa - czytamy w opinii wojewody. Wojewoda przypomniał, że zarządzanie ruchem drogowym - tak jak wszystko, co robi samorząd - musi odbywać się na podstawie przepisów prawa. - Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której każdy organ zarządzający ruchem “modyfikowałby” istniejący katalog znaków według własnych potrzeb - zwraca uwagę wojewoda. Następnie wskazuje, że zastosowane przez miejskich urzędników rozwiązanie jest wręcz zagrożeniem dla bezpieczeństwa ruchu drogowego i napomina, by ratusz wprowadził oznakowanie zgodne z prawem.

Co tablica ma oznaczać, wyjaśnia Wydział Inżynierii Miejskiej: - Znak został wyniesiony na potrzeby kierowców i motorniczych MPK i porządkuje ruch na przystanku “Jedności Narodowej”, wskazując pierwszeństwo tramwaju przed autobusem przy wjeździe na peron. Rozwiązanie było podyktowane potrzebą zachowania skrajni tramwajowej podczas wymijania się z autobusem w tej lokalizacji - mówi Elżbieta Maciąg z urzędu miasta podkreślając, że oznakowanie zostało wprowadzone po analizie i akceptacji miejskiej komisji bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Elżbieta Maciąg przekonuje, że przepisy pozwalają na konstruowanie własnych znaków i umieszczanie ich na drogach. WIM będzie próbował przekonać wojewodę, że oznakowanie spełnia swoja rolę i poprawia bezpieczeństwo, ale urzędnicy dopuszczają do siebie myśl, iż to może nie udać się. - Jeśli te argumenty nie przekonają służb wojewody, wprowadzimy ewentualne korekty do wyniesionej organizacji ruchu - podsumowuje Elżbieta Maciąg.

Tablica na Jedności Narodowej to nie pierwszy raz, gdy urząd miejski umieszcza wymyślone przez siebie oznakowanie. Były już we Wrocławiu zielone koperty, z których miasto się wycofało; są tablice “Wszyscy się zmieścimy” z obrazkiem motocykla pomiędzy samochodami, które stanęły we Wrocławiu, gdy Jacek Sutryk wzmożył w sobie miłość do tych jednośladów, a ostatnio urząd wprowadził tablice “uwaga jeże”.

Oceń publikację: + 1 + 19 - 1 - 5

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~rododendron 2022-10-25
    06:32:11

    2 5

    Przepraszam, ale o jakiej lawinie przegranych spraw sądowych mowa? Był jeden wyrok w pierwszej instancji, w której miasto przegrało, a potem drugi po odwołaniu, w którym sąd wskazał, że do zakazu parkowania wystarczył znak pionowy i dyskusja o zielonych kopertach jest bez znaczenia. I miasto wycofało się z tych kopert zanim zapadł pierwszy wyrok.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.