Wrocławianie uciekają z miasta? Rośnie popularność podwrocławskich miejscowości

Jak tłumaczą eksperci, do niedawna prym na rynku nieruchomości wiodły mieszkania w dużych miastach, a własne M we Wrocławiu, Krakowie czy Warszawie stanowiło przedmiot marzeń każdego rozglądającego się za kupnem lokum.

Dziś pojawia się zupełnie nowy trend – wiele osób, zwłaszcza ze stolicy Dolnego Śląska, coraz częściej decyduje się na mieszkania w mniejszych miastach i miasteczkach. Główny powód to oczywiście cena.

- Przeprowadzka do mniejszej miejscowości, znajdującej się w pobliżu dużej aglomeracji, takiej jak na przykład Wrocław, pozwala, z uwagi na różnice w cenach nieruchomości, zaoszczędzić na zakupie mieszkania na rynku wtórnym nawet 60 procent jego wartości – mówi dr Tomasz Gaweł, radca prawny i wykładowca w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu.

Co więcej, przeprowadzka do mniejszego miasta nie oznacza rezygnacji z nauki czy pracy w aglomeracji. W tej chwili dojazd np. z Oleśnicy, Trzebnicy czy Środy Śląskiej zajmuje mniej więcej tyle samo czasu, co dotarcie do centrum z obrzeży Wrocławia.

Znawcy rynku dodają, że w związku z coraz większym zainteresowaniem mieszkaniami w małych miastach, rośnie liczba branych tam kredytów mieszkaniowych.

- Zgodnie z danymi zaprezentowanymi pod koniec 2012 roku przez Związek Banków Polskich, już co trzecia złotówka pożyczana przez banki na cele dotyczące nieruchomości, trafia poza duże aglomeracje – mówi radca prawny Marcin Kląskała, właściciel biura pośrednictwa w obrocie nieruchomościami i wykładowca akademicki.

Zakup mieszkania w małej miejscowości bywa życiową koniecznością, ale coraz częściej nie jest dużym wyrzeczeniem.

– Czas dojazdu się skraca, infrastruktura małych miast na Dolnym Śląsku polepsza się. Możemy spodziewać się, że trend wyprowadzek wrocławian do  Środy Śląskiej, Oleśnicy, Trzebnicy, Brzegu Dolnego czy Oławy będzie się utrzymywał – dodaje Marcin Kląskała.

Zainteresowaniem wrocławian cieszą się również jeszcze mniejsze podmiejskie miejscowości, takie jak Kamieniec Wrocławski, Smolec, Siechnice, czy Kiełczów. Ich atutem jest bliskość Wrocławia oraz niższe ceny nieruchomości.

- Przy odrobinie szczęścia można kupić dom w Smolcu czy Siechnicach za kwotę nieprzekraczającą wartości mieszkania w jednej z sypialnianych dzielnic Wrocławia – podkreśla dr Tomasz Gaweł.

Nie dziwi więc coraz większe zainteresowanie deweloperów tymi obszarami. Wiele podwrocławskich gmin przeznacza pod zabudowę mieszkaniową coraz większe obszary. Nowe osiedla powstają między innymi w Kiełczowie, Oleśnicy i Trzebnicy.