Wiadomości

Wrocławianin: miasto dyskryminuje dzieci z powodu miejsca zamieszkania. Urzędnicy: Kryteria są obiektywne i racjonalne

2014-06-12, Autor: Jarosław Garbacz
We Wrocławiu rodzice mają problemy nie tylko w związku z zapisaniem swoich pociech do przedszkoli. Także opiekunowie mniejszych dzieci z niektórych osiedli miasta muszą się sporo nagimnastykować by zapisać malucha do przedszkola. Zdaniem jednego z naszych czytelników część ludzi jest dyskryminowana ze względu na miejsce zamieszkania oddalone od placówek. Urzędnicy wskazują jednak wyjście z tej sytuacji.

Reklama

– Jestem mieszkańcem Swojczyc i ojcem rocznego dziecka i uczestniczę w obecnej rekrutacji do żłobków. Moje dziecko niestety nie dostało się w I turze do żłobka publicznego, ale nie panikujemy, bo będą kolejne tury i mam nadzieje, że uda nam się. Chciałbym jednak przy tej okazji poruszyć inną kwestię. Mianowicie kwestię dyskryminacji ze względu na zamieszkanie – mówi Rafał.

 

Wrocławianin, aby ułatwić sobie kwestię podjęcia decyzji przygotował nawet mapkę ze żłobkami publicznymi i dofinansowanymi przez miasto. Najbliższy żłobek jest w promieniu około 4 km i właśnie tam rodzina złożyła wniosek. Niestety ze względu na jeden z punktów regulaminu rekrutacji jest na straconej pozycji, bo w przypadku uzyskania równorzędnej sumy punktów rekrutacyjnych do danego żłobka, komisja rekrutacyjna wybierze dziecko, którego miejsce zamieszkania jest najbliżej tego żłobka.

 

 

Urzędnicy z wrocławskiego magistratu odpowiadają, że nie do końca mogą za taką sytuację odpowiadać. – W rekrutacji do żłobków przyjęto kryteria analogiczne, jak w rekrutacji do przedszkoli. Te kryteria są wprost wskazane lub wynikają z ustawy o systemie oświaty i zostały stworzone przez ustawodawcę jako kryteria obiektywne i racjonalne – tłumaczy Joanna Nyczak, dyrektor Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych.

 

Zdenerwowany i poirytowany rodzic stawia więc przedstawicielom władz miasta pytania, uważając że ignorują oni rodziny mieszkające w rejonie Swojczyc. – Dlaczego miasto nie kwapi się do wybudowania w tym rejonie żłobka publicznego. Dodatkowo nie potrafi znaleźć żadnej sensownej prywatnej alternatywy, którą mogliby dofinansować. I po wtóre, dlaczego miasto tworzy regulaminy rekrutacji (również do przedszkola) tak, aby Ci co mają bliski i łatwy dostęp do żłobka byli uprzywilejowani względem tych, którzy nie mają żadnego żłobka w pobliżu –wymienia Rafał Pietrzak.

 

Zdaniem mieszkańca Wrocławia, problem ten nie dotyczy tylko Swojczyc, Strachocina czy Wojnowa. W podobnej sytuacji są mieszkańcy Wielkiej Wyspy czy Oporowa, choć oni mają bliżej te żłobki. – Nie rozumiem tej polityki miasta i chciałbym się dowiedzieć, dlaczego nasze dzielnice są jakieś gorsze od innych? Dlaczego robi się wszystko żebyśmy mieli jeszcze trudniej? Czy wartość naszych podatków płaconych na rzecz miasta jest niższa od mieszkańców innych dzielnic – dziwi się.

 

Jeśli chodzi o lokalizację żłobków w przytoczonej przez rodzica okolicy, istnieją dwa żłobki niepubliczne przy ul. Wałowej i Canaletta, a na trasie do centrum Wrocławia następne dwa przy ulicach Parkowej i Smoluchowskiego.

 

– Te żłobki mają szansę na dofinansowanie w dodatkowym konkursie, który zostanie ogłoszony w najbliższych tygodniach, a rekrutacja do nich na miejsca dofinansowane rozpocznie się na przełomie lipca i sierpnia – wskazuje Joanna Nyczak.

 

Miasto przeznaczyło 5 mln złotych na stworzenie 600 kolejnych miejsc w żłobkach. W tym roku opłata za pobyt w żłobku publicznym i niepublicznym na miejscu dofinansowanym przez miasto jest bardzo do siebie zbliżona.  Trzeba zapłacić 274 złote w żłobku publicznym, a o 26 złotych więcej w niepublicznym z dofinansowaniem miasta.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~matt 2014-06-12
    15:36:34

    0 0

    Podobna, kiepska sytuacja ma miejsce jeśli najbliższy żłobek lub przedszkole przyjmuje dużo mniej dzieci niż jest zapotrzebowanie w okolicy. W niektórych placówkach przyjmują tak mało dzieci, ze dziecko dwójki pracujących rodziców nie ma szans na dostanie się, ma zbyt mało punktów. Przyjmowane są tylko i wyłącznie dzieci samotnych matek albo młodsze rodzeństwo dziecka już tam chodzącego. Z kolei w innym przedszkolu tez nie można zapisać dziecka, ponieważ nie dostanie się punktów za przedszkole najbliższe miejsca zamieszkania (a to wystarczy aby dziecko miało za mało punktów). Generalnie, sytuacja żłobkowo-przedszkolna we Wrocławiu jest słaba, a urząd miasta coś robi, lecz tak niewiele, tak mało w skali do potrzeb, że aż szkoda patrzeć. Przykład idzie z góry a niestety prezydenta obchodzą tylko igrzyska i lans a nie jakieś problemy mieszkańców.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.