Wiadomości

Wrocławska lewica krytykuje prawicę za rozwieszanie plakatów gdzie popadnie [FOTO]

2015-10-12, Autor: Tomek Matejuk
„Słupy dla prawicy, ulice dla lewicy” – takim hasłem Zjednoczona Lewica krytykowała porozwieszane na mieście dykty z plakatami i banery. - Miasto należy do mieszkańców, a nie do polityków. Podczas kampanii wyborczej jesteśmy bombardowani setkami twarzy, sztucznie uśmiechającymi się z plakatów, części z nich nawet nie znamy - tłumaczą członkowie tego ugrupowania.

Reklama

Kandydatki i kandydaci Zjednoczonej Lewicy urządzili happening: pokazali tablice z dykty z nazwami innych komitetów wyborczych, które obwiesiły miasto plakatami na słupach, latarniach, a nawet drzewach.


Małgorzata Tracz – liderka wrocławskiej listy do Sejmu – przedstawiła główne założenia kampanii Zjednoczonej Lewicy.

 

- Miasto należy do mieszkańców, a nie do polityków. Podczas kampanii wyborczej jesteśmy bombardowani setkami twarzy, sztucznie uśmiechającymi się z plakatów, części z nich nawet nie znamy. Miasto jest zaśmiecane i upstrzone materiałami wyborczymi. My wychodzimy do Polek i Polaków na ulice, rozdajemy w zimny poranek kawę, zieloną herbatę, a także czekoladę na dobry początek dnia. Ale przede wszystkim słuchamy, jaki są ich potrzeby i oczekiwania – mówi Tracz.

 

 

- Chcemy pokazać, że jesteśmy kandydatami z krwi i kości, a nie tylko z dykty. Pracujemy, żyjemy we Wrocławiu i rozumiemy potrzeby Polek i Polaków. Chcemy z nimi rozmawiać, a nie tylko spoglądać na nich z billboardów czy słupów – wyjaśnia Bartłomiej Ciążyński, kandydujący z 5 miejsca na liście Zjednoczonej Lewicy.

O czym Lewica rozmawiała z ludźmi?

 

- Głównie zadawaliśmy pytania o pracę. Większość osób, które poczęstowały się ciepłymi napojami, to byli młodzi ludzie, pracujący na umowach śmieciowych. Opowiadali, że życie mogą planować w odstępach 3-4 miesięcznych, od jednej do drugiej umowy-zlecenia czy o dzieło – tłumaczy Dawid Mirowski, startujący z 3 miejsca do Sejmu.

 

Przedstawiciele Zjednoczonej Lewicy tłumaczą, że ich kampania wpisuje się w postulaty wrocławskich ruchów miejskich, apelujących o niezaśmiecanie przestrzeni publicznej. W zeszłym tygodniu apel do kandydatów i kandydatek o umiar w plakatowaniu wystosowało m.in. stowarzyszenie Akcja Miasto.

 

- Dziwię się, że wieszanie dykty na słupach, szczególnie w obszarze Parku Kulturowego, jakim jest Stare Miasto, odbywa się za przyzwoleniem władz samorządowych. Ale to nie wszystko: wczoraj, wracając ze spotkania z mieszkańcami Strzelina, widziałam oplakatowane drzewa! Plakaty kandydatki PO zostały przytwierdzone zszywaczami do przyulicznych drzew. To jest po prostu żenujące – krytykuje Małgorzata Tracz, przewodnicząca Zielonych.

 

- Rozumiem potrzebę wywieszania plakatów, ale powinno się to odbywać tylko w specjalnie wyznaczonych miejscach, na słupach wyborczych. Tych niestety we Wrocławiu brakuje, na całe miasto mamy tylko 15 słupów! – dodaje Tracz.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 6

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (4):
  • ~Dom2 2015-10-12
    16:50:10

    0 6

    tak trzymać! ekologicznie, nowocześnie i z pomysłem! Co to za pomysł żeby obklejać co się da makulaturą...

  • ~lola 2015-10-12
    19:46:44

    0 4

    no właśnie też się dziwię, że głównie politycy koalicji sami się wieszają na latarniach i to jeszcze przed wyborami

  • ~walbrzych 2015-10-12
    20:12:18

    1 4

    z tą rudą to bym się zakolegował bliżej ;)

  • ~Dude 2015-10-13
    20:42:52

    1 0

    Ty jesteś ruda, tak bardzo ruda... :)

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.