Wrocławska Opera lepsza od Narodowej w Warszawie

Z rankingu podsumowującego miniony sezon artystyczny, do którego dotarła “Rzeczpospolita” wynika, że wrocławska scena operowa jest najprężniej działającą w Polsce.

159 spektakli przygotowanych w stolicy Dolnego Śląska uplasowało tę instytucję na 19. miejscu. Do pierwszej setki załapały się jeszcze tylko trzy inne, polskie miasta - dysponująca dwoma teatrami operowymi Warszawa (21. lokata), Poznań ( na 31. miejscu) oraz Gdańsk (na 94. miejscu).

Miastem, które zdeklasowało artystycznie wszystkich konkurentów jest Berlin. Wspierane dotacjami rządowymi trzy działające w stolicy Niemiec teatry w minionym sezonie oferowały Berlińczykom aż 593 spektakle. Na podium miejsca znalazły także Wiedeń i Paryż, zaś tuż za nimi ulokowały się Londyn, Monachium i Nowy Jork.

Mimo, że w ogólnym zestawieniu nasz kraj plasuje się na 9. miejscu rankingu (610 przedstawień), szczegółowe dane nie pozostawiają złudzeń, że opera to wciąż rozrywka niezbyt licznej grupy Polaków. Jeśli przeliczyć liczbę spektakli na milion mieszkańców, kraj nad Wisłą ląduje już na 23. miejscu (16,9 spektakli na milion rodaków) dając się wyprzedzić nie tylko Austrii, Niemcom czy Szwecji, ale także krajom bałtyckim - Estonii, Łotwie i Litwie, a nawet Słowenii, Chorwacji i Islandii.

Jest to wynik o tyle wstydliwy, że tuż obok, za zachodnią granicą mamy prawdziwego giganta światowej sceny operowej. 7313 - tyle przedstawień w minionym sezonie mieli okazję zobaczyć nasi niemieccy sąsiedzi. Humoru z pewnością nie poprawi nam fakt, że liczba ta stanowi niemal jedną trzecią wszystkich spektakli, jakie odbyły się w tym czasie na całym świecie.