Biznes

Wrocławska restauracja przyjmuje gości przy stolikach! Dołączyła do akcji #otwieraMYsie

2021-01-21, Autor: Marta Gołębiowska

Akcja #otwieraMYsie to ogólnopolski protest przedsiębiorców, działających w branży gastronomicznej, którzy sprzeciwiają się działaniom rządu i przedłużającemu się lockdownowi. We Wrocławiu dołączyła do niej m. in. restauracja Pici Pasta Wratislavia - i przeżywa prawdziwe oblężenie.

Reklama

Polska gastronomia chyli się ku upadkowi z powodu epidemii koronawirusa i obostrzeń, które narzucił na nią rząd. Od kilku miesięcy, wskutek drugiej fali zakażeń, restauracje, puby i kawiarnie mogą wydawać posiłki i napoje wyłącznie na wynos, mają natomiast zakaz przyjmowania gości w lokalach. Rząd nie wycofuje się z tych ograniczeń i nie informuje, kiedy mogą zostać poluzowane, mimo że sytuacja epidemiczna zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami pozwoliłaby na łagodzenie lockdownu.

Dwa tysiące złotych dofinansowania

Na razie "narodowa kwarantanna" trwa do końca stycznia (17 stycznia nastąpiło jej przedłużenie). Tymczasem pomoc finansowa, którą rząd obiecał tracącym na kwarantannie przedsiębiorcom, póki co nie powala na kolana.

- Kiedy wreszcie w ubiegłym tygodniu zaczęły do nas spływać rządowe środki, okazało się, że za trzy miesiące mocno ograniczonej działalności dostałem 2 tys. zł i nie wiadomo, co dalej. Przypomnijmy, że rząd obiecywał zwrot 70 proc. kosztów stałych. To kpina - mówi Maciek Wiśniewski, właściciel kawiarni Koton przy ul. Igielnej 41.

Lokalu na razie nie otwiera (kawiarnia działa weekendowo, wydając kawę na wynos), ale w ramach protestu planuje w niej organizować regularne, kilkugodzinne konferencje prasowe. 

Krok dalej poszły kluby muzyczne Wall Street ClubBoogie Club, działające w pasażu Niepolda, które zaczęły organizować "spotkania partyjne" Strajku Przedsiębiorców Pawła Tanajno. Z postów w mediach społecznościowych wynika, że są to grupowe imprezy połączone z tańcem, podczas których zapewniona jest profesjonalna dezynfekcja. 

Czekanie w nieskończoność

Pici Pasta Wratislavia, lokal gastronomiczny przy ul. Szczytnickiej 28, jest natomiast jedyną wrocławską restauracją, która oficjalnie otworzyła się właśnie dla klientów w standardowej formule. Goście jedzą przy stolikach, na talerzach, a po okazaniu paragonu i drobnej opłacie korkowej mogą wnosić własny alkohol. Pici Pasta działa od ponad 3 lat, serwując włoską kuchnię. Tuż przed pandemią przeniosła się do większego lokalu na tej samej ulicy. Zamknięcie gastronomii, zarówno wiosenne, jak i jesienno-zimowe, mocno dało się jej we znaki.

- Ciągnęłyśmy już na oparach. Te kilka miesięcy powrotu do "normalnej" działalności między pierwszą i drugą falą epidemii w zasadzie niewiele pomogły, bo sporo naszych klientów to pracownicy pobliskich biurowców, z których większość nie zdążyła wrócić z home office. Makaron w dowozie to nieporozumienie, nie dość, że nasze usługi mocno traciły na jakości, o którą staramy się bardzo dbać, to jeszcze w ogóle się to nie opłacało - opowiada Joanna Kuźnicka, współwłaścicielka i szefowa kuchni Pici Pasty.

Mówi, że nie jest związana z żadnym ruchem, ale czuje się częścią antyrządowego protestu. - Rząd nie trzyma się obiecanego planu luzowania obostrzeń, a o tym, że przedłuży kwarantannę, informuje w ostatniej chwili. Mamy dość czekania. Liczą na nas pracownicy, mamy dzieci. Wzięłyśmy sprawy w swoje ręce i od poniedziałku można nas normalnie odwiedzać - dodaje.

CZYTAJ TEŻ: CHRZEŚCIJAŃSKA KAWIARNIA NA DWORCU GŁÓWNYM WE WROCŁAWIU [ZDJĘCIA]

"Znów czuję, że żyję i że moja praca ma sens"

Od tamtej pory goście walą tam drzwiami i oknami. Takiego zainteresowania i ruchu nie było tam nigdy. W weekend lokal wydłuża godziny otwarcia.

- Szczerze mówiąc, chwilami ledwo stoimy na nogach, ale jesteśmy bardzo szczęśliwe. Otrzymujemy mnóstwo telefonów i wiadomości, mamy pełno rezerwacji, klienci oferują nam bezpłatną pomoc prawną, a goście są w siódmym niebie, że wreszcie mogą zjeść obiad lub kolację w restauracji. Znów czuję, że żyję i że moja praca ma sens - nie ukrywa Kuźnicka, która założyła Pici Pastę wraz z Martą Wilman po odejściu z korporacji. 

Lokal odwiedzili już dzielnicowy i przedstawicielka sanepidu. - Oczywiście, stres jest, ale w razie nieprzyjemności damy sobie radę. Kary na pewno nie przyjmę, będziemy walczyć w sądzie. Mam konstytucyjne prawo do prowadzenia własnego biznesu i w razie potrzeby tego dowiodę - mówi.

W restauracji obowiązuje reżim sanitarny. Goście wchodzą w maseczkach i zdejmują je dopiero przy stole. Dezynfekcja rąk przy wejściu jest obowiązkowa, maseczek ochronnych używa także obsługa. Wymagany jest dystans społeczny, a stoliki są odpowiednio rozsunięte. Jednocześnie może tam przebywać maksymalnie około 25 osób.

W ubiegły weekend nieprzyjemności miało kilka wrocławskich lokali gastronomicznych, które - aby dorobić - świadczyły usługi coworkingu, oferując napój w cenie i możliwość domówienia posiłku. Po wizycie policji działalność w tej formule zawiesiły. Pisaliśmy o tym tutaj.

SPRAWDŹ: PUB KONTRA LOCKDOWN. WYPRZEDAJE PIWO PO KOSZTACH

Czy popierasz akcję otwierania gastronomii #otwieraMY?




Oddanych głosów: 9533

Oceń publikację: + 1 + 61 - 1 - 6

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1524