Wiadomości

Wsparcie dla rodziców, którzy stracili dziecko

2010-08-07, Autor: Radomir Wit
W tym roku po raz pierwszy na Dolnym Śląsku powstała oferta wsparcia dla kobiet, które zmagają się z problemem poronienia.

Reklama

Marzena, nie chce zdradzać nazwiska, cieszy się obecnie swoją niemal dwuletnią córeczką, Julką.
- Jest zdrowa, zainteresowana światem, uwielbia się śmiać – nie ukrywa wzruszenia.
Mieszkają od kilku lat we Wrocławiu, przeniosły się z małego miasteczka w Kotlinie Kłodzkiej. Zanim Julka przyszła na świat, niemal 40-letnia dzisiaj Marzena, dwa razy starała się o potomstwo. Bezskutecznie.
- 1996 rok był dla mnie jednym z najgorszych okresów w moim życiu. Byłam w ciąży, żaden lekarz nie dał mi do zrozumienia, że z moją ciążą coś może być nie tak – wspomina ze łzami w oczach.



Marzena urodziła dziecko, lekarze stwierdzili, że było martwe. Udusiło się własną pępowiną. Wtedy jeszcze nie mieszkała we Wrocławiu, leżała w kłodzkim szpitalu. We Wrocławiu miała siostrę, która starała się znaleźć dla niej pomoc, wsparcie. Ksiądz jeden z wrocławskich parafii prowadził spotkania dla matek, które poroniły, bądź urodziły martwe dzieci. Nie udało się im skontaktować, a o profesjonalnej pomocy psychologicznej w Polsce wtedy nie mówiono.

Nie jesteś sama

Zespół specjalistów Towarzystwa Rozwoju Rodziny we Wrocławiu, rozpoczął na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie program „Pożegnać po ludzku – prawa aniołkowych rodziców”.
- Po raz pierwszy podjęte zostaną działania, które mają na celu objęcie bezpłatną interdyscyplinarną opieką kobiety i  rodziny dotknięte taką stratą – tłumaczy Beata Jarosz autorka projektu, doradca rodzinny Towarzystwa.
Marzena wierzy w sens tego projektu:
- Czułam się wtedy samotna, urodziłam martwe dziecko i nie miał mi kto pomóc, tylko rodzina – wspomina.
W jej przypadku strata była podwójna, w 2001 zaszła w ciążę, ale w piątym miesiącu okazało się, że serce jej córeczki nie bije, poroniła.
- W oddziałach ginekologicznych, położniczych, oddziałach intensywnej opieki medycznej nie ma standardów postępowania w sytuacji śmierci dziecka – zauważa Beata Jarosz.
Kobiety po takiej stracie czują się samotne, mężowie i rodzina nie wiedzą jak reagować.
- Wydawało mi się, że jestem jedyną kobietą, którą spotkało takie nieszczęście – mówi Marzena.
W rzeczywistości ten problem dotyczy tysięcy Polek i milionów kobiet na świecie. Gwiazda muzyki Lily Allen poroniła dwa razy, dziecko straciła również aktorka Katarzyna Skrzynecka, czy piosenkarka Anna Świątczak, dzisiaj Anna Wiśniewska.

W grupie raźniej

Projekt „Pożegnać po ludzku...” realizowany jest we wsparciu Funduszu Inicjatyw Obywatelskich i Gminy Wrocław. Dzięki temu udaje się we Wrocławiu tworzyć standardy postępowania w przypadku takich tragedii.
- Rodzice dotknięci stratą mogą bezpłatnie skorzystać z zajęć terapeutycznych, spotkań psychoedukacyjnych, opieki psychologicznej i lekarskiej, opracowywane są materiały edukacyjno–szkoleniowe kierowane do pracowników placówek medycznych - zachęca Beata Jarosz. - Dodatkowo zapraszamy na zajęcia szkoły rodzenia dedykowane specjalnie Paniom dotkniętym wcześniejszą stratą dziecka – dodaje.
Przygotowywana jest również publikacja pod roboczym tytułem Refleksje Aniołkowych Rodziców. Będzie ona zawierała wspomnienia rodziców oraz porady medyczne, psychologiczne, czy prawne.
Problem poronień i straty dziecka to dla kobiety i jej najbliższych nie tylko ogromne wyzwanie psychiczne, ale także fizyczne.
- Znam przypadek kobiety, której mąż tak pragnął mieć potomstwo, że ta po każdym poronieniu decydowała się ponownie zajść w ciążę – mówi anonimowo jedna z byłych pielęgniarek szpitala przy ulicy Kamieńskiego.
Personel w tamtych okresie nie znał procedur postępowania z takimi rodzicami, kobieta poroniła pięć razy. - Po każdym poronieniu kobieta musi być poddana serii zabiegów, w jej przypadku doszło do zachorowania na raka macicy – wspomina była pielęgniarka. Pacjentka zmarła.

Bezpłatny projekt „Pożegnać po ludzku...” jest otwarty dla wszystkich, więcej informacji: www.trr.info.pl lub www.babyvita.com.pl
Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.