Wiadomości

Wydzielanie torowisk, czyli auta ważniejsze niż ludzie

Robią to tam, gdzie nie trzeba, przez nich autobusy stoją w korkach – takie opinie można usłyszeć o wprowadzanym we Wrocławiu programie wydzielania torowisk. W skrócie zdaniem przeciwników pomysłu wydzielane są nie te miejsca, w których jest to potrzebne, a przy okazji zapomniano o autobusach. Co na to urzędnicy? Że robili wszystko, żeby nie pogorszyć przepustowości skrzyżowań – czyli, żeby nie spadła liczba aut przez nie przejeżdżających. Bo u nas liczy się pojazdy, a nie ludzi.

Reklama

W wakacje Wrocław zaczął wydzielać torowiska. Do tego miejsca wszystko jest jasne. Później zaczynają się rozbieżności. Kierowcy narzekają, że jeździ się gorzej. Zwolennicy komunikacji też narzekają: „Pomalowano kilka kresek na jezdni i sprawa załatwiona. Są to wciąż jednak zabiegi krótkowzroczne i na dobrą sprawę nie dające żadnej poprawy. O przepraszam, na papierze, na mapie, na schemacie jest zaznaczone, że to torowisko zostało wydzielone.”

Czy rzeczywiście z tym wydzielaniem jest aż tak źle?



Zarzut pierwszy: nie tam gdzie trzeba

Po pierwsze wybrano takie odcinki, na których korki nie występują. Malowanka pojawiła się na moście Osobowickim. Most Osobowicki owszem korkuje się, ale nie w tę stronę. Tramwaje jadące na północ: do Osobowic i Marino owszem cierpią z powodu korków, ale w przeciwną stronę – niekoniecznie. Oczywiście zaraz za mostem malowanka znika, chociaż przekrój jezdni jest niemal identyczny.
Podobnie jest na ul. Jedności Narodowej od ul. Oleśnickiej do Roosvelta. Nagle wyrasta przestrzeń wyłączona z ruchu. Tylko, że korki występują przed ul. Daszyńskiego oraz przed mostem Warszawskim, a nie tutaj. Oczywiście tam, gdzie korki się tworzą, malowani nie ma.
Ulica Słowiańska to kolejna droga z wydzielonym torowiskiem. Tramwaje 0 i 1 skręcające w tę ulicę z pl. Słowiańskiego jeszcze przez kilkanaście metrów mają priorytet.... ale auta blokują tramwaje tych linii w przeciwną stronę, a więc w kierunku ul. Nowowiejskiej. Oczywiście z tej strony torowisko pozostało niewydzielone.
W taki sam sposób wydzielono torowisko na ul. Mostowej w miejscu, gdzie tramwaj wcale nie miał aż takich dużych problemów, jakie ma na Podwalu chociażby.

Zarzut drugi: zapomniano o autobusach

Kłopot z wydzielaniem nie zawsze dotyczy tylko samych tramwajów. Pod koniec października pisaliśmy Wam, że wydzielone zostały tory na mostach Pomorskich. Tyle tylko (jak pokazuje zdjęcie) w korkach razem z samochodami utknęły autobusy. Dlaczego nie jeżą one, tak jak na Ruskiej, po tych samych wydzielonych pasach?
- Parametry techniczne wydzielanych torowisk uniemożliwiły zaprojektowanie pasów bus-tram – twierdzi Katarzyna Kasprzak z departamentu infrastruktury i gospodarki wrocławskiego urzędu miejskiego. - Jest to spowodowane brakiem możliwości uzyskania normatywnych pasów ruchu, jak również geometrią układu drogowego, np. na ul. Hubskiej skierowanie autobusu na torowisko uniemożliwiłoby bezkolizyjne wysadzenie pasażerów na przystanku zlokalizowanym przy krawędzi jezdni – dodaje.

Zarzut trzeci: auta ważniejsze niż ludzie

Na całym świecie torowisko wydziela się tam, gdzie występują utrudnienia w ruchu tramwajów spowodowane zbyt dużą liczbą aut, a nie tam, gdzie nie będzie to nikomu przeszkadzać. Warto ponadto wspomnieć, że nawet na torowisku niewydzielonym, kierowcy mają obowiązek ustąpić miejsce nadjeżdżającemu pojazdowi szynowemu.
Nikomu jednak nie przeszkadza we Wrocławiu fakt, że na takich ulicach jak Trzebnicka, Pomorska, Sądowa, Piastowska, Skłodowskiej-Curie i wielu innych kierowcy utrudniają przejazd tramwajom. Przez niezastosowanie się do przepisów ruchu drogowego cierpią nie tylko pasażerowie tramwajów, ale także sami kierowcy. Niejednokrotnie przed jadący ul. Trzebnicką pod wiaduktem kolejowym wjedzie auto i stanie blokując przejazd. Takie przypadki mają miejsce nawet w przypadku, gdy prawy pas nie jest zajęty. Auto stoi – tramwaj stoi. Światła uciekają, a tramwaj zostanie. Przez kolejne kilkadziesiąt sekund lewy pas jest nieużywany, bo stoi na nim tramwaj. Logiczne? Dla mnie nie bardzo.

To wcale nie jest przypadek. Na nasze pytanie, czy przy wyborze torów do wydzielenia uwzględniono ilość pasażerów w autobusach na ulicach, które są za wąskie na buspas urzędnicy przyznają:
- Przeprowadzono analizę dla możliwości wydzielania z ruchu kołowego torowisk tramwajowych. Obecnie wydzielono torowiska tramwajowe z "grupy" realizacja bez konfliktu z ruchem kołowym, w analizie uwzględniono ilość linii tramwajowych na danej trasie, jak również częstotliwość przejazdów tramwajów – mówi Katarzyna Kasprzak.
Dodajmy na marginesie, że przez most Pomorski, o którym pisaliśmy wyżej, jeżdżą 3 linie bus: K, 132, 142 i 1 tramwaj 14. Więc w szczycie na godzinę mamy 11 busów i 5 tramów.

Co oznacza "grupa" realizacja bez konfliktu z ruchem kołowym?? Że urzędnicy robią wszystko, żeby po wydzieleniu nie spadła przepustowość, ale uwaga – inaczej niż w innych miastach nie sprawdza się u nas ile osób w ciągu godziny przejedzie przez dane skrzyżowanie:
- Przepustowość mierzona jest w pojazdach – mówi Katarzyna Kasprzak. - Nie prowadzimy badań odnośnie ilości pasażerów w tramwaju, autobusie – dodaje.

Nie zapominamy o pozytywnych przykładach

Znalazły się jednak przykłady, gdzie torowisko zostało wydzielone w miejscu jak najbardziej właściwym. Uczyniono to na ul. Pułaskiego od ul. Kościuszki do ul. Małachowskiego. Na jezdni pojawiła się malowanka i nikt sobie nic z tego nie robi. Kierowcy jak wjeżdżali na torowisko, tak wjeżdżają nadal. Tramwaje linii 0 (przypominamy, że tędy wiedzie jeszcze trasa linii 16, która obecnie jest zawieszona) stoją zatem w korku. Urzędnicy poradzili sobie z tą sprawą: linię namalowano przy samej szynie, więc utworzono dwa pasy dla samochodów i wydzielone torowisko. Problem polega jednak na tym, że tramwaj jest jednak nieco szerszy niż rozstaw kół, więc w praktyce na tej jezdni nie ma żadnego wydzielenia.

Poza tym mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że to właśnie kierowcy sami utrudniają sobie życie. Jeżeli tramwaj zostanie zablokowany przez niesfornych kierowców, nie zdąży na swoje światło, to będzie tak stał aż do następnego światła. A wtedy i tak na Pułaskiego pozostaje jeden pas dla samochodów.  

A Wy co na ten temat sądzicie?
Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (12):
  • ~ 2010-11-17
    15:18:41

    0 0

    Jak z rowerzystami: zrobić tak, aby wszyscy stracili. Polityka Dutkiewicza.

  • ~ 2010-11-17
    16:08:36

    0 0

    Piotra skargi jest korek, część autobusów stoi a część jedzie po torowisku. wniosek: to zależy od kierowcy. jednym sie spieszy innym nie.

  • ~ 2010-11-17
    16:18:10

    0 0

    Panie redaktorze! Tytuł jest co najmniej nie namiejscu gdyż autami podróżuja ludzie, no chyba, że dzielimy mieszkańców na ludzi jeżdżącymi samochodami i na LUDZI poruszającymi sie MPK. Miasto musi zadbać o jednych i drugich ale jak widzimy udogodniea dla tych pierwszych sa przekleństwem dla drugich i na odwrót. Tutaj nie ma kompromisu

  • ~ 2010-11-17
    16:20:05

    0 0

    Gość: jakby robili to dla ludzi, liczyliby ludzi. A że robią dla samochodów, liczą samochody.

  • ~ 2010-11-17
    16:21:38

    0 0

    @ gość. Jako współautor tekstu nie zgodzę się z tym zarzutem. 1 tramwaj to w zależności od godziny 125, 150 czy 200 osób. Zajmuje on tyle miejsca, co 6 samochodów, w których zazwyczaj jest po jednej osobie. U nas nie liczy się osób w każdym środku komunikacji - co moim zdaniem uzasadnia ten tytuł.

  • ~ 2010-11-17
    18:01:25

    0 0

    A pana autora, Czesława Rybackiego redakcja powinna wysłać do szkoły albo zwolnić. Artykuł roi się od błędów. Oto kilka z nich:
    nie wydzielone
    w cale
    nie koniecznie

    WSTYD!

  • ~ 2010-11-17
    22:41:40

    0 0

    @Adam czy my tu mamy rozmawiać o błędach w tekście, czy problemie jaki występuje w mieście. Jak nie masz nic mądrego do napisania to siedź cicho!

  • ~ 2010-11-18
    15:07:06

    0 0

    Tak, to prawda. Albo jedni będą marudzić, albo drudzy.

    Tylko, że po to jest Polityka Transportowa, po to ustalono, co dla miast jest dobre, a co złe, żeby robić właśnie rzeczy prawidłowe.

    I dlatego własnie komunikacja miejska powinna mieć pierwszeństwo przed autami.

    Nie po to, żeby zrobić komuś na złość, tylko po to, żeby miasto funkcjonowało. Bo teraz nie funkcjonuje.

  • ~ 2010-11-18
    15:17:26

    0 0

    Rozpatrując imiesłów przymiotnikowy należy jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz. Dawniej "nie" z tymi imiesłowami pisaliśmy prawie zawsze oddzielnie. Działo się tak, jeśli dany imiesłów miał cechy czasownika, np. "nie zamknięte drzwi". Odstępstwo od tej reguły mogło nastąpić wyłącznie, gdy dany imiesłów pełnił wyraźną funkcję przymiotnika i oznaczał cechę, np. "niepomalowany stół". Zdarzało się często, że pewien imiesłów mógł mieć znaczenie i czasownikowe i przymiotnikowe. Wtedy prawidłowa była podwójna pisownia, np. "Nie palący pracownicy idą z nami" (ci którzy teraz nie palą) oraz "Mam niepalącego wujka" (w ogóle nie pali).

    9 grudnia 1997 roku Rada Języka Polskiego wydała uchwałę, zgodnie z którą, od 1 stycznia 1998 roku, imiesłowy przymiotnikowe z partykułą "nie" piszemy zawsze łącznie. Działanie to miało na celu wyeliminowanie błędów ortograficznych popełnianych przez większość społeczeństwa. Wzbudziło to jednak liczne obawy i krytykę; zarzucano przede wszystkim, że język polski stanie się uboższy oraz że po zmianie przepisów zatraci się możliwość rozróżniania funkcji czasownikowej od przymiotnikowej, np. "Rada Nieustająca" i "nie ustający deszcz". Rada, rozumiejąc trudności przy unifikacji pisowni partykuły "nie" z imiesłowami przymiotnikowymi, postanowiła zezwolić, na początku stosowania nowej zasady, na pisanie "nie" oddzielnie, jeśli usilnie chce się zaznaczyć czasownikową funkcję imiesłowu. Obecnie powinna już obowiązywać wyłącznie nowa zasada, lecz przyzwyczajenia

  • ~ 2010-11-18
    16:18:32

    0 0

    uważam, że wydzielone pasy dla tramwajów to pójście na wielkie skróty a przez to blokuje się miasto a żadnego w tym pożytku. Jest wyjście aby wszystkie ulice w obrębie 5km od rynku zamknąć wtedy będzie super dla ŚMIERDZĄCYCH od POTU studentach i innych wieśniaków dla których poranny prysznic jest tematem TABU. Inna strawa to taka, że tramwaj w godzinach szczytu jeździ co 12-15 min poza szczytem 20-25min natomiast w święta i niedziele od 35-40 min. więc w ciągu doby jakimi środkami więcej ludzi się przemieszcza?? Wiadomo, a dla przykładu proponuję przejechać się MPK z zajezdni na Ślężnej np. na Biskupin i z powrotem jestem pewny, że robiąc to autem zajmie mi to znacznie mniej czasu nawet w szczycie. Ja na pewno nie będę korzystał z MPK do póki nie będę kursować co 4-6 min ponieważ w innym przypadku w MPK ŚMIERDZI i nie ma gdzie usiąść a w aucie siedzę wygodnie i nie ŚMIERDZI.

  • ~ 2010-11-18
    23:02:09

    0 0

    Adamie, nie wiem jak Ty, ale ja uważam, że nie ma sensu zwracać uwagi na takie "drobne" błędy w tekście.
    Szczególnie w portalu gdzie teksty od błędów się roją niczym mrowiska od mrówek w środku lata i newsy się pojawiają często z kilkugodzinnym opóźnieniem w stosunku do konkurencji. Do tego kilka razy w tygodniu 'od niechcenia' pojawi się jakaś galeria zdjęć (nie powalająca zresztą jakością).

  • ~ 2010-11-27
    09:33:34

    0 0

    Oświecę autora. Lewy pas pod wiaduktem kolejowym na Trzebnickiej jest blokowany, ponieważ auta skręcające w lewo muszą ustąpić pierszeństwa pojazdom jadącym z przeciwka (dwoma pasami dodajmy). A to niestety trwa. Znajduje się tam jeden z DWÓCH sensownych dojazdów do ul. Pomorskiej jeżeli jedzie się od ul. Jedności Narodowej w kierunku ul. Osobowickiej (drugi jest na światłach koło energetyki - na nim samochody blokują ruch tramwajom jeszcze dłużej). Z pewnością problem zostałby rozwiązany przez inną organizację ruchu. Na przykład poprzez zsynchronizowaną sygnalizację świetlną, lepszą przepustowość na skrz. Trzebnicka/Kasprowicza, itd.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.