Wygrać wreszcie na własnym terenie. Koszykarski Śląsk podejmuje Trefl Sopot

Po przegranych meczach domowych z Kingiem Szczecin i Asseco Arką Gdynia, wrocławianom udało się odkuć na wyjazdach, jednak nie oznacza to, że ich forma jest ustabilizowana. Doskonale widać było to w ostatnim meczu ze Spójnią Stargard. Śląsk potrafił choćby prowadzić w pierwszej kwarcie dziewiętnastoma punktami, by jeszcze przed końcem drugiej zredukować tą przewagę do ledwie jednego. Stargardzianie w pewnym momencie byli nawet na prowadzeniu, ale dobra końcówka pozwoliła zawodnikom trenera Andrzeja Adamka uniknąć przegrania wygranego meczu. Gdyby jednak grali oni z mocniejszą drużyną niż Spójnia, szczęścia mogłoby zabraknąć.

Spotkanie na Pomorzu Zachodnim było dobrą ilustracją dotychczasowej gry Śląska w tym sezonie. Były momenty, w których ich gra wyglądała naprawdę dobrze, a nagle przychodziły kompletne przestoje, w których zasadniczo nic im nie wychodziło. Dało się jednak zauważyć zawodników, którzy trzymali równą formę przez przynajmniej większość meczu. Najlepszym strzelcem znów był Devoe Joseph, a solidnie punktował Mathieu Wojciechowski, czyli dotychczasowi liderzy drużyny.

Kluczową rolę odegrał jednak także Kamil Łączyński, który trafiał do kosza w najważniejszych momentach. Na plus można zapisać także debiut (w tym sezonie) nowo przybyłego Danny’ego Gibsona, który choć bardzo wiele nie zrobił (8pkt), to zdążył pokazać, że z każdym kolejnym meczem może być coraz lepiej. Do formy po kontuzji wraca też środkowy Michael Humphrey, który w tym sezonie będzie chciał pokazać, że może grać w Energa Basket Lidze na najwyższym poziomie.

W najbliższej kolejce poprzeczka idzie jednak znacznie wyżej. O ile bowiem Polpharma Starogard Gdański (bilans 0:6) i Spójnia Stargard (2:4) to drużyny z dołu tabeli, o tyle Trefl Sopot to ekipa z obecnego Top 3 tabeli. Na sześć spotkań przegrali tylko jedno, a takim bilansem oprócz nich szczycą się tylko King Szczecin i Polski Cukier Toruń. Drużyna z Trójmiasta uległa dotąd tylko sąsiadom z Asseco Gdynia, a dwie kolejki temu potrafili na wyjeździe pokonać mistrza Polski Anwil Włocławek (86:84).

Sopocianie nie mają w zespole zdecydowanego lidera, który wybijałby się ponad resztę. Ich zespół jest jednak bardzo wyrównany i niełatwo wskazać typowe słabe ogniwo. Najlepszym strzelcem drużyny jest skrzydłowy Paweł Leończyk (średnio 15 pkt na mecz), ale w szczególnie dobrej formie znajduje się środkowy Nana Foulland, który oprócz średniej prawie 14 pkt/mecz, notuje też 9 zbiórek. Ponadto barwy tego zespołu reprezentuje także najlepszy obecnie asystent ligi (średnia 7,5) Carlos Medlock.

Dla Śląska ten mecz to nie tylko okazja, by wygrać trzecie spotkanie pod rząd. Wrocławianie pokonując ligowego potentata mogą pokazać reszcie ligi, że są beniaminkiem z którym trzeba się liczyć. Mogą oni także zrobić kolejny krok ku stabilizacji formy, czego im jak dotąd niezwykle brakuje. Zresztą w starciu z Treflem Sopot nie będzie miejsca, na takie załamania gry jak w drugiej kwarcie meczu ze Spójnią.
Mecz rozpocznie się w czwartek o godzinie 20.20 w Hali Orbita. Ci, którzy nie będą mieli możliwości stawić się na trybunach, mogą obejrzeć ów spotkanie w telewizji. Transmisję przeprowadzi kanał Polsat Sport News.