Wiadomości

Wypadek tramwajów na placu Dominikańskim. Dziewięciu rannych pozostaje w szpitalu

2013-09-04, Autor: Tomek Matejuk
W środę rano na placu Dominikańskim doszło do wypadku z udziałem dwóch tramwajów MPK. W stojący na światłach tramwaj 33 Plus uderzył jadący za nim skład linii 10. Rannych zostało ponad 30 osób, 9 z nich wciąż pozostaje w szpitalu. Trwa wyjaśnianie przyczyn wypadku. Z wstępnych ustaleń wynika, że motorniczy "10" hamował, sieć trakcyjna była sprawna, a torowisko suche.

Reklama

Do wypadku doszło w środę około godziny 8 rano. Tramwaj linii 33 Plus jadący ul. Kazimierza Wielkiego w kierunku Galerii Dominikańskiej stał na światłach na wysokości wjazdu do tunelu podziemnego. Wtedy w jego tył uderzył jadący w tę samą stronę skład linii 10.

 

- Motorniczy "10" nie jest w stanie powiedzieć, jak to się stało. Czuje się dobrze, ale samego momentu zdarzenia nie pamięta - mówiła chwilę po zdarzeniu Agnieszka Korzeniowska, rzecznik prasowy MPK.

 

W wypadku ucierpiały 34 osoby.

 

- Dziewięciu poszkodowanych pozostaje w szpitalu - na obserwacji lub wymaga hospitalizacji. Pozostali zostali wypisani do domów - mówi Władysław Smyk, prezes MPK.

 

>Zobacz zdjęcia z wypadku dwóch tramwajów na placu Dominikańskim

 

W MPK trwa wyjaśniania przyczyn wypadku.

 

- W chwili zderzenia sieć trakcyjna była sprawna, torowisko suche, wykluczyliśmy też oślepienie motorniczego przez słońce - tłumaczy Władysław Smyk.

 

Przedstawiciele MPK podkreślają, że pierwsze analizy czarnych skrzynek wskazują na to, że motorniczy "10" hamował.

 

- Jednym z pierwszych naszych odruchów było sprawdzenie, czy kierujący pojazdem nie zasłabł. Wstępne dane pozwalają wykluczyć tę wersję - dodaje Władysław Smyk.

 

51-letni motorniczy pracuje w MPK od 12 lat, a trzy lata temu zdobył uprawnienia patrona, dzięki którym może opiekować się młodymi kierującymi. W środę rozpoczął pracę przed szóstą rano, a dzień wcześniej na porannej zmianie przepracował niespełna cztery godziny. W lipcu był na urlopie.

 

- Ma ważne uprawnienia do kierowania tramwajami i ważne badania lekarskie - podkreśla Smyk.

 

Jak już zaraz po wypadku ustalili policjanci, obaj motorniczowie byli trzeźwi.

 

Zgodnie z tym, co mówią przedstawiciele MPK, zastrzeżeń nie budzi też stan techniczny pojazdów. Tramwaj 105N, który wjechał w tył Skody, na początku sierpnia przeszedł przegląd techniczny.

 

Oba składy uczestniczące w wypadku zostały zaplombowane i trafiły do zajezdni przy ul. Ślężnej. Tam są do dyspozycji biegłych, którzy przeanalizują też zapisy z monitoringu miejskiego i obraz z kamer zamontowanych w tramwaju Plus.

 

Pracownicy MPK na razie nie podają możliwych przyczyn wypadku. Podkreślają, że od dwóch lat wdrażają działania, które mają zapobiegać tego typu zdarzeniom.

 

- W 2011 roku mieliśmy cztery poważne wypadki z udziałem tramwajów, w tym ten najbardziej dotkliwy na ul. Legnickiej. Wprowadziliśmy wtedy dodatkowe szkolenia i nowe przepisy, które mają dyscyplinować motorniczych. W zeszłym roku nie było żadnych poważnych zdarzeń z udziałem tramwajów. Ale niestety ten dzisiejszy wypadek, drugi tak poważny w tym roku (pierwszy miał miejsce w czerwcu na ul. Piastowskiej), niweczy nasze wysiłki - mówi prezes MPK.

 

Wszystkie osoby, które ucierpiały w wypadku mogą zgłaszać się do biura obsługi pasażera MPK, by uzyskać odszkodowanie.

 

- Zarówno my, jak i broker, zrobimy wszystko, by cała procedura odszkodowawcza przebiegła szybko i sprawnie - zapewnia Władysław Smyk.

Czy podróżując wrocławską komunikacją miejską czujesz się bezpiecznie?





Oddanych głosów: 87

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.