Kultura

Wywiad. Gutek: Możemy sie już równać z Londynem

2010-08-02, Autor: Radomir Wit
Możemy śmiało porównywać się z festiwalem londyńskim, który ma większą tradycję i trzy razy większy budżet niż my. Mamy coraz więcej wydarzeń dla branży filmowej, zorganizowaliśmy czterodniowe warsztaty „Studio ENH” dla młodych, kreatywnych twórców - mówi w wywiadzie z nami Roman Gutek, dyrektorem festiwalu Era Nowe Horyzonty

Reklama

Redakcja: Koniec 10. edycji festiwalu Era Nowe Horyzonty to czas podsumowań. Jaki wypada bilans tegorocznej edycji?
Roman Gutek: We Wrocławiu zdarzyło się mnóstwo rzeczy, wszystko działo się bardzo dynamicznie. Czuję się, jakbym był tu co najmniej miesiąc. Najlepiej będzie, jak festiwal ocenią jego uczestnicy i goście. Jako gospodarz spotykałem się z gośćmi, dziennikarzami, krytykami i reżyserami, rozmawiałem o festiwalu.



- I jak oni oceniają 10. edycję?
- Wiele z tych osób było po raz pierwszy we Wrocławiu, byli zaskoczeni programem, uważają go za jedną z ciekawszych selekcji pośród wszystkich festiwali filmowych, z wyjątkiem, oczywiście, tych premierowych – w Wenecji, czy Toronto. W Screen International, bardzo ważnym tygodniku branżowym, przeczytałem porównanie naszego festiwalu do tych najbardziej znanych, a magazyn czytają dziesiątki tysięcy profesjonalistów na świecie.

- Sukcesem tegorocznej ENH jest też chyba publiczność...
- Ten sam magazyn, prócz programu, chwalił także właśnie publiczność. Nasza publiczność jest bardzo młoda, co zaskakuje filmowy świat. Media podkreślają popularność klasyki w naszym programie, co ciekawe – na pokazach filmów Hasa o 10 rano sale były pełne.
To nasze świadome postępowanie, chcieliśmy pokazać klasykę kina, jeśli się zna Godarda, to się zna też kino współczesne.

- Jak tegoroczna edycja wypadła na tle poprzednich ENH?
- Możemy śmiało porównywać się z festiwalem londyńskim, który ma większą tradycję i trzy razy większy budżet niż my. Mamy coraz więcej wydarzeń dla branży filmowej, zorganizowaliśmy czterodniowe warsztaty „Studio ENH” dla młodych, kreatywnych twórców - wzięło w nich udział 30 osób, pracowali z nimi specjaliści z  różnych dziedzin.

- To czego jeszcze nie umiemy dobrze robić w polskiej branży filmowej?
- Trzeba uczyć polskich producentów, żeby o filmie informować świat, już na etapie pisania scenariusza. To normalne, ja będąc na większych festiwalach, dostaje szkice scenariuszy, których produkcja ruszy dopiero za rok. Już na tym etapie twórcy starają się mnie zainteresować projektem. Nie potrafimy szukać agentów sprzedaży, promować filmów wśród kina za granica.
Cieszy mnie zainteresowanie polskimi filmami, ze strony gości i uczestników. W Screen International okazało się kilka recenzji polskich filmów. „Ewa” czy „Wydalony” miały swoją premierę właśnie w czasie ENH. W przyszłym roku planuję organizować zamknięte pokazy polskich filmów dla branży i zagranicznych krytyków, bo w tym roku zdarzało się, że brakowało miejsc w kinach.

- Buduje Pan kulturalny obraz Wrocławia, wspierają w tym Pana władze miasta?
- Nasze relacje z miastem są wręcz wzorcowe, otrzymaliśmy znaczną pomoc finansową, festiwal się sprofesjonalizował i ustabilizował. Era zdecydowała się przez to bardziej wesprzeć ENH, mogliśmy wynająć biuro, zatrudnić kilkanaście osób. Otrzymywaliśmy pomoc logistyczną, zgody na pokazy w Rynku, wzgórzu partyzantów. Chcieliśmy żeby było bezpiecznie w czasie festiwalu, poprosiliśmy o pomoc, żeby było więcej policjantów. Taka pomoc otrzymaliśmy.

- Czas podsumowań, to też moment na podziękowania...
- Tak, chciałbym bardzo podziękować ludziom, którzy ze mną pracowali, wiem że był to ogromny wysiłek. Robili więcej niż wynikałoby to z ich codziennych obowiązków. Nad przygotowaniami pracujemy przez cały rok, program zamykamy na miesiąc przed rozpoczęciem, prowadzimy promocję. Ludzie są fantastyczni, dzielą ze mną ideę festiwalu. Chciałem podziękować wolontariuszom, firmom, które z nami współpracowały. Wszyscy wykonali znakomitą pracę. Bez pomocy władz miasta, Ery, czy partnerów, festiwal ENH byłby skromniejszy. Dziękuję twórcom i publiczności za to, że byli z nami przez te 11 dni.

- Na koniec spytam, czy Pana zdaniem mamy szansę na zdobycie tytułu Europejskiej Stolicy Kultury?
- Bardzo bym chciał, żeby Wrocław został Stolicą Kultury i wspieram starania na różne sposoby. Wrocław jest bardzo aktywny, świadczy o tym ogromna ilość renomowanych festiwali. Teraz już bywam mniej we Wrocławiu, ale czytam o Wrocławiu, codziennie dostaje newsletter. We Wrocławiu istnieje dużo aktywności niezależnych ludzi. Artyści potrafią się tutaj sami zorganizować. Oczywiście w Warszawie też się dużo dzieje, ale tutaj jest więcej energii, w Warszawie jest więcej snobizmu, elitarności.

rozmawiał: Radomir Wit
Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~ 2010-08-03
    12:08:01

    0 0

    Do Londynu jeszcze daleko, zablokowano film wrocławianki Ewy Stankiewicz, na ENH powinien być na pierwszym miejscu, jesteśmy jeszcze w lesie

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1486