Zimowy rozkład lotów na wrocławskim lotnisku

Weekendy, w trakcie których na kontynencie umownie przestawiamy wskazówki naszych zegarów, oprócz możliwości darmowego przespania godziny dłużej lub równie darmowego jej odebrania, w lotnictwie są także wyznacznikiem zmiany rozkładów lotów. Taka operacja nastąpiła poprzedniej nocyi powodując tym samym małą rewolucję na lotnisku we Wrocławiu.

Podsumowanie na początek
Kończący się sezon wakacyjny był dla wrocławskich Strachowic niemałym sukcesem. Wzrosty zanotowano na każdym praktycznie szczeblu prowadzonych statystyk. Z informacji dostarczanych przez sekcję prasową lotniska wynika, że chociażby wrzesień zakończył się trzydziestoprocentowym wzrostem w porównaniu do analogicznego okresu w 2009 roku. Co najważniejsze, zyskał każdy - przewoźnicy sieciowi (Lufthansa, LOT) - 10%, czarterowi - 30%, jak też przede wszystkim nisko - kosztowi - blisko 50%! Niemniej nadchodzący nowy rozkład powinien te statystyki nieco odmienić.

Baza mała, jeszcze mniejsza
Po imponującym starcie i zapowiadanej na wiosnę tego roku siatce połączeń naszego domowego przewoźnika - Wizz Air - pozostało już tylko wspomnienie. Owszem, zniknięcie kierunku stricte wakacyjnego, jakim było położone na Złotych Piaskach Bourgas nie mogło zaskakiwać. Ale oprócz tego już w czerwcu linia zrezygnowała także z połączenia do leżącego u podnóża Alp i niedaleko Mediolanu - Bergamo. We wrześniu zrezygnowano również z jeszcze jednego połączenia do Włoch - Forli. Do obrazu całości należy dodać, że od nowego rozkładu z sześciu lotów tygodniowo (było siedem, ale na okres wakacji sobotnie połączenie zastąpiło Bourgas) na lotnisko Londyn Luton pozostały cztery, a jedyna okazja aby bezpośrednio dostać się do Francji - dokładniej do Beauvais pod Paryżem - została zredukowana z trzech do dwóch operacji tygodniowo. Podsumowując - z początkowych 26 lotów tygodniowo pozostaje nam 16.

Ryanair także na wylocie
Mniejsze zainteresowanie Wrocławiem na zimę przejawia również Ryanair. Znika bowiem cała Hiszpania - znów stricte wakacyjna Malaga, ale także Alicante, oraz obecna w rozkładzie już trzy lata Girona koło Barcelony. Na dobre skasowane zostają też Rzym i Bolonia. Do dwóch połączeń tygodniowo redukowane są loty do Brukseli Charleroi,  oraz Prestwick niedaleko Glasgow. Z pięciu do czterech zmniejszona zostaje liczba połączeń do Dublina, a z dwunastu do siedmiu na lotnisko Stansted pod Londynem. Ogółem z pięćdziesięciu sześciu lotów tygodniowo pozostaje nam 36 - dwie trzecie stanu z wakacji.

Łatwo przyleciało, łatwo poleciało
Kolejną stratą, chociaż w tym przypadku nie tak bardzo istotną, jest również zniknięcie z rozkładów lokalnego przewoźnika - JetAir. Niemniej jego niepewna polityka (czyt. ogłaszanie niespodziewanych startów i zamknięć kolejnych tras), brak jakiejkolwiek promocji oraz fakt latania samolotami mieszczącymi do czterdziestu dwóch pasażerów sprawiają, że z usług tej linii korzystali dotychczas przeważnie biznesmeni i drobne grupki poinformowanych o istnieniu takich połączeń podróżnych.

W sieci bez zmian
Żadnych zmian nie zapowiedzieli natomiast przewoźnicy sieciowi. Zarówno LOT, jak też  Lufthansa do kilku razy dziennie o stałych częstotliwościach będą więc operować na trasach do Warszawy, Frankfurtu, Dusseldorfu i Monachium.

Samoloty odleciały na zimę
Lotnisko we Wrocławiu notuje właśnie bardzo wyraźną sezonowość połączeń. Cios to o tyle bolesny, że przy okazji mieszkańcy Dolnego Śląska zostali pozbawieni jakiejkolwiek szansy bezpośredniego połączenia w cieplejsze rejony naszego kontynentu. Oprócz Bergamo, Beauvais i połączeń do hubów przesiadkowych, praktycznie każdy lot kierowany jest bowiem w stronę ruchu pracowniczego i miejsca już obecne w siatce od dawna, albo o niewielkiej wartości turystyczno - wypoczynkowej. Pozostaje niestety wyczekiwać wiosny...