Ziobro, Kurski i Kempa przyjechali do Wrocławia tworzyć partię polityczną

Wrocław to kolejny punkt na mapie ogólnopolskiego tournee prominentnych polityków Solidarnej Polski. Przez kilka tygodni będą spotykać się ze swoim potencjalnymi wyborcami w największych polskich miastach – to jeden z elementów tworzenia lokalnych struktur partyjnych. Bo już za miesiąc klub parlamentarny Solidarna Polska przekształci się właśnie w partię polityczną.

Jak podkreślają przedstawiciele ugrupowania, zainteresowanie działalnością Solidarnej Polski na Dolnym Śląsku przekroczyło ich oczekiwania.

- Wrocław i cały Dolny Śląsk to, obok Pomorza, jeden z mateczników Platformy Obywatelskiej. I właśnie załamanie, destrukcja poparcia wobec polityki partii rządzącej przerodziła się w tak duże zainteresowanie naszą inicjatywą – mówi Jacek Kurski, jeden z liderów Solidarnej Polski.

Do tej pory w naszym województwie zgłosiło się około 750 osób chętnych do działań partyjnych w regionie. Na razie nie wiadomo, kto nimi pokieruje. Najprawdopodobniej będzie to jednak posłanka Beata Kempa, która teraz zajmuje się koordynacją pracy klubu na Dolnym Śląsku.

- Jeśli będzie taka wola, to przyjmę funkcję przedstawiciela partii w regionie – mówi posłanka.

Zarówno sama struktura i obsada najważniejszych stanowisk, jak i program przyszłej partii póki co pozostają tajemnicą. Wszystko rozstrzygnie się na kongresie założycielskim 24 marca pod Warszawą.

Wiemy, że na pewno, zgodnie z nazwą, politykom SP bliska będzie idea solidarności.

- Chcemy, żeby Solidarna Polska była politycznym ramieniem Solidarności. Nie chcemy zawłaszczać całej idei, ale zamierzamy wspierać ich działania, jak np. w przypadku akcji referendalnej związanej z  planowanym przez rząd Donalda Tuska podwyższeniem wieku emerytalnego – tłumaczy Jacek Kurski.

Politycy z Solidarnej Polski zapowiadają, że przyjmą inny model partyjny niż obowiązujący wśród najmocniejszych graczy na politycznym rynku.

- Obserwujemy zjawisko, które można nazwać prywatyzacją partii politycznych. Zarówno Donald Tusk w Platformie Obywatelskiej, jak i  Jarosław Kaczyński w PiS-ie pozbyli się swoich najsilniejszych współpracowników, którzy w przyszłości mogli im odebrać władzę w partii. Wystarczy wymienić chociażby Olechowskiego, Płażyńskiego, Gilowską, Rokitę czy Schetynę z PO, czy też Jurka, Dorna lub Ujazdowskiego z PiS-u – komentuje Zbigniew Ziobro.

W partii, na której czele stanie najprawdopodobniej właśnie Ziobro, ma być inaczej.

- Chcemy budować partię sprawnie zarządzaną, ale z drugiej strony otwartą na ludzi wybitnych, na różne poglądy. Mimo obecności silnych osobowości, będzie panował wzajemny szacunek – podkreśla były minister sprawiedliwości.

Powstanie partii ma spowodować, że w następnych wyborach władza w naszym kraju powróci w ręce prawicy.

- Będą dwa silne ugrupowania prawicowe. Liczymy, że powstanie dzięki temu efekt synergii i prawica znów dojdzie do władzy, podobnie jak to  się stało w 2005 roku, kiedy oprócz PiS-u po prawej stronie polskiej polityki była również Liga Polskich Rodzin – podkreśla Ziobro.

- Powstaje w tym momencie drugie płuco polskiej prawicy – dodaje Jacek Kurski.

Solidarna Polska zamierza również wystawić kandydata w najbliższych wyborach prezydenckich. Zbigniew Ziobro nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, że to on będzie na kandydował na to stanowisko.

Spotkanie otwarte dla wszystkich wrocławian zacznie się w poniedziałek o godz. 18  w sali konferencyjnej DIL przy ul. Matejki 6.