Sport

Złap mnie, jeśli potrafisz (a wierz mi, nie potrafisz). Przemysław Płacheta, czyli ekspresowa przyszłość Śląska Wrocław [WYWIAD]

2019-11-30, Autor: Bartosz Królikowski

Czy ma talent? Tak. Czy przed nim świetlana przyszłość? Tak. Czy można go dogonić? Ta… zaraz, gdzie on się podział? Przecież przed chwilą tu był! Przemysław Płacheta to jeden z najszybszych piłkarzy w kraju, o czym niejeden obrońca zdążył się już przekonać. Młody 21-letni skrzydłowy niemal od razu wywalczył miejsce w składzie Śląska i ani myśli go oddawać. Co natomiast było przed Śląskiem? Gdzie chciałby zagrać w przyszłości i na kim się wzoruje?

Reklama

Bartosz Królikowski: Szybkość płynie w twoich żyłach. Jeden brat były bobsleista i lekkoatleta, drugi brat piłkarz. Czy to właśnie oni byli twoją inspiracją do trenowania piłki nożnej?

Przemysław Płacheta (piłkarz Śląska Wrocław): Po części na pewno tak, ale nie do końca. Już po moim pierwszym treningu, gdy w wieku sześciu lat pojechałem do żaków, do mojej pierwszej drużyny, bardzo mi się spodobało. Złapałem od razu zajawkę i można powiedzieć, że była to taka miłość od pierwszego kopnięcia piłki.

Jak to się stało, że stosunkowo szybko trafiłeś do niemieckiego RB Lipsk? Zaczynałeś bowiem w ŁKS-ie Łódź, potem była Polonia Warszawa, a stamtąd już prosto do Niemiec.

Przede wszystkim bardzo dobrze wspominam czas spędzony w Polonii Warszawa. Chociaż klub nie był wtedy w Ekstraklasie, to młody zawodnik mógł natrafić tam na świetnych szkoleniowców, których miło pamiętam. Stawiałem tam powoli kroki do przodu i trafiłem do Centralnej Ligi Juniorów, gdzie grałem z zawodnikami dwa lata starszymi. Doszliśmy w niej do półfinału, gdzie po karnych odpadliśmy z Lechem Poznań. Wówczas po raz pierwszy usłyszałem o tym, że obserwują mnie inne kluby. Miałem także oferty z Ekstraklasy, ale chciałem odważyć się pójść zagranicę, zobaczyć jak sobie poradzę, nie bałem się tego. Dzięki temu doświadczyłem wielu nowych rzeczy, poznałem mnóstwo ciekawych ludzi i zobaczyłem świat piłki od innej strony.

Zdarzało ci się trenować z zawodnikami, którzy obecnie są rozpoznawalni w Europie?

Pewnie. Myślę, że jedną z takich największych gwiazd jest Naby Keita, pomocnik, który dziś gra w Liverpoolu. Jednak nie tylko on. Trenowałem z wieloma piłkarzami obecnej drużyny RB Lipsk, z Emilem Forsbergiem, Timo Wernerem, czy Youssufem Poulsenem, ale też zawodnikami defensywnymi. Udało mi się dzięki temu złapać wiele cennych doświadczeń. Tacy zawodnicy zaskoczyli mnie swoją techniką, sposobem poruszania się po boisku. Cieszyłem się, że mogę podpatrywać, co robią na placu gry, a jak była okazja to i poza nim.

Czy po dłuższym czasie trenowania w Niemczech, zacząłeś dostrzegać różnice, między polskim a niemieckim systemem szkolenia?

Już od pierwszych dni czułem różnicę w intensywności treningów, czy szybkości gry. Potrzebowałem czasu, by wejść na odpowiedni poziom i móc lepiej rozumieć się z kolegami. Tam jest też zupełnie inna mentalność. Uważam, że tamtejsi piłkarze inaczej patrzą na choćby treningi. Jest taka świadomość, że jeśli się naprawdę chce, to można zrobić duży krok do przodu. Duża różnica jest też w podejściu do taktyki. Tam taktyki uczyliśmy się przede wszystkim w specjalnych grach, które przygotowują trenerzy. Dzięki temu piłkarz inaczej rozumiał grę oraz lepiej ją czuł.

Twoja ówczesna przygoda zakończyła się z powodów rodzinnych, przez chorobę twojej mamy. Ale abstrahując już od tego, uważasz w perspektywie czasu, iż dobrze się stało, że wróciłeś do Polski?

Na pewno mogę powiedzieć, że nie żałuję tego kroku. Każdy piłkarz ma swoją drogę, którą podąża, moja dopiero się zaczyna. W Niemczech spotkało mnie dużo dobrego. Nauczyłem się wielu rzeczy, które mogę obecnie wykorzystywać w Ekstraklasie, przez co łatwiej też było mi wrócić do kraju. Uważam zatem, że powrót mogę spokojnie zaliczyć na plus.

Przed Ekstraklasą występowałeś jeszcze w 1. Lidze (Pogoń Siedlce i Podbeskidzie Bielsko-Biała). Twoim zdaniem jest ona dobrym przygotowaniem dla młodego piłkarza, do gry na najwyższym poziomie w Polsce?

Dla mnie najważniejsze jest, żeby grać, łapać te minuty. Wtedy taki młody piłkarz może pokazywać co potrafi i się rozwijać. Jestem wdzięczny, że mogłem tam regularnie występować, bowiem bez tego nie byłbym tu, gdzie jestem teraz. Dzięki grze w 1. Lidze można złapać dużo doświadczenia, nabrać pewności siebie oraz bardzo ważnej u nas fizyczności.

Duży jest przeskok między 1. Ligą a Ekstraklasą?

Różnice są na pewno spore, zarówno w samej grze, jak i w taktyce. Nie wiem jak bardzo widać to z waszego punktu widzenia, natomiast na pewno odczuwam je na boisku. Gra jest szybsza, taktyka jest bardziej złożona, biegania jest również więcej.

Biło się o ciebie wiele klubów z naszej ligi. Dlaczego wybrałeś akurat Śląsk?

Wiele rzeczy o tym zadecydowało. Otrzymałem dużo wsparcia i podpowiedzi zarówno ze strony mojego menedżera Jarosława Kołakowskiego, jak i od swojej rodziny oraz dziewczyny. Bardzo ważne jednak były same rozmowy z trenerem Lavicką, a także dyrektorem sportowym Dariuszem Sztylką. Oni byli najbardziej konkretni i przekonywujący. Doszedłem do wniosku, że tutaj mam najlepsze warunki do rozwoju, który jest dla mnie absolutnie najważniejszy. Wierzę w swoje umiejętności oraz w to, że mam duży zapas, a Śląsk daje mi możliwość zaprezentowania umiejętności oraz sporo mi pomaga. Nie żałuję ani trochę, że tu trafiłem.

Jak ocenisz swoją pierwszą rundę na poziomie Ekstraklasy?

Jestem zadowolony, ale wiem, że mogło być dużo lepiej. Początek miałem bardzo udany, potem przyszedł dołek, ale wiem, że to dla mnie normalne. Wciąż dopiero łapię doświadczenie i muszę się nauczyć utrzymywania formy. Chcę by moja forma cały czas rosła, lecz wiem, iż to przyjdzie z czasem. Na pewno chciałbym zdobywać więcej goli. Nieraz słyszałem, jak ktoś mi mówił, że brakuje mi ich, ale nie zwracam na to uwagi. Wiem, co mam robić na boisku, poza tym staram się dużo pracować dla drużyny, czego wymaga ode mnie trener. Oczywiście cieszę się, że zdobyłem swoją pierwszą bramkę (w meczu z Lechią Gdańsk (1:1)), nigdy nie zapomnę tego momentu. Czuję jednak pewność, że tych goli będzie więcej i zacznę wykorzystywać sytuacje, które mam podczas meczu.

Wiem, że mam sporo do poprawy pod wieloma względami. Skuteczność, gra w obronie, poruszanie się po boisku, ustawianie się. Najważniejsza jest jednak głowa, bo to ona decyduje, na co jestem gotowy i czego chcę.

Jak ci się pracuje z trenerem Lavicką? To twardy, ostry trener, czy bardziej ojcowskie podejście?

Moim zdaniem to bardzo dobry trener. Tak jak każdy zawodnik w szatni czuję jego wsparcie. Nawet kiedy coś nie wyjdzie, to powie jak zrobić to lepiej. Potrafi zmotywować, krzyknąć kiedy trzeba. Cenię go naprawdę bardzo wysoko.

Wspomniałeś o szatni. Jaka jest w niej twoja rola? Robisz atmosferę, czy raczej należysz do tych spokojniejszych?

Przede wszystkim jestem wciąż nowym zawodnikiem. Drużyna bardzo dobrze mnie przyjęła, ale nie ma takich osób znacznie wybijających się ponad resztę. Każdy jest tak samo ważny i ma prawo coś powiedzieć, a atmosferę mamy bardzo dobrą. Oczywiście najaktywniejsi są doświadczeni zawodnicy jak np. Piotr Celeban lub Mariusz Pawelec. To oni przede wszystkim są wsparciem dla młodych zawodników.

Masz już swój pseudonim w zespole?

Jeszcze nie. Chyba, że nie wiem o tym. Zobaczymy w przyszłości, jak z tym będzie.

Oprócz Śląska grasz też w reprezentacji U21. Jak wspominasz Młodzieżowe Mistrzostwa Europy?

Byłem bardzo szczęśliwy, że otrzymałem taką szansę, było to dla mnie wielkie doświadczenie i przeżycie. Cieszę się, że dostałem minuty, bo niełatwo jest, gdy zawodnik dopiero co wchodzi do drużyny. Szkoda co prawda wyniku, bo z Hiszpanią przegraliśmy wysoko, ale jak na grupę, do której trafiliśmy, to był to fajny wynik. Rzecz jasna czuliśmy niedosyt po dwóch pierwszych meczach, bo wiadomo, że po zwycięstwach cele w głowach są coraz wyższe, ale i tak biorąc pod uwagę naszą kadrę, rezultaty były w miarę dobre. Trener Michniewicz również bardzo dużo pomaga i udziela cennych wskazówek, więc to też dla mnie dodatek, bowiem od każdego szkoleniowca można się czegoś nowego nauczyć.

Występy w młodzieżowej kadrze mogą być też dla ciebie oknem wystawowym. Uważasz, że lepiej nawet po udanym sezonie zagrać w Ekstraklasie jeszcze sezon, by ugruntować swoją pozycję, czy wierzysz, że skoro tu dasz radę, to wszędzie indziej od razu też możesz?

Szczerze mówiąc, nie myślę o tym, kiedy będzie dobry moment do odejścia. Mam świadomość, że liczy się tu i teraz, dlatego koncentruję się na tym, by wykonać pracę, którą mam tutaj. Nie zapominam jednak o tym, aby cieszyć się, tym co robię, bo to jest według mnie najważniejsze. Zobaczymy, co będzie później, ale na razie chcę rozwijać się i trzymać dobrą formę tu, gdzie jestem. Mam gdzieś na końcu głowy swoją przyszłość, lecz staram się teraz o tym nie myśleć.

Czy mimo to masz swoją docelową ligę, do której chciałbyś kiedyś trafić?

Moim zdaniem najlepszą ligą na świecie jest rzecz jasna Premier League. Jest bardzo wyrównana, wiele zespołów regularnie gra w Lidze Mistrzów i Lidze Europy. Wiadomo jednak, że czy to Bundesliga, czy Serie A, to wszystko są topowe ligi, do których myślę, każdy piłkarz chciałby trafić. Mi jest trudno na razie określić sobie jeden konkretną jako cel.

Są piłkarze, na których się wzorujesz oraz trenerzy, z którymi chciałbyś pracować?

Staram się przede wszystkim podpatrywać wielu piłkarzy i wyciągać jak najwięcej z ich gry. Jeśli już miałbym kogoś wskazać, to myślę, że imponują mi przede wszystkim Kylian Mbappe czy Neymar. Natomiast Cristiano Ronaldo postrzegam jako wspaniały przykład charakteru sportowca. Ta trójka jest według mnie najlepsza, natomiast uczyć się można od wielu piłkarzy. Jeśli chodzi o trenerów, to są trenerzy tacy jak Juergen Klopp czy Pep Guardiola, czyli prawdopodobnie najlepsi na świecie. Jednak ja nie mam akurat szkoleniowca marzeń. Cieszę się z trenerów, jakich mam obecnie i to na pracy z nimi się koncentrują, nie wybiegając w przyszłość.

Skoro zatem trzymamy się wrocławskiej teraźniejszości, to na koniec pytanie w stylu pomidora, czyli tak lub nie. Na koniec sezonu, zajmę ze Śląskiem miejsce na podium Ekstraklasy.

Tak.

Oceń publikację: + 1 + 14 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1221