Sport

Zwalczyć wyjazdową niepewność. Śląsk zagra z Legią Warszawa [ZAPOWIEDŹ]

2020-10-21, Autor: Bartosz Królikowski

Problemy Śląska Wrocław z grą na wyjeździe wracają jak bumerang. Było tak w poprzednich sezonach, jest tak i w tym. Teraz na dodatek jadą do Warszawy w środku tygodnia, aby odrobić zaległy mecz z Legią, która nie jest co prawda w dobrej formie i da się ją pokonać, ale trzeba mieć odwagę to zrobić. Z tym z kolei w ostatnim meczu Śląska był duży problem.

Reklama

W przerwie reprezentacyjnej bardzo mocno chwaliłem Śląsk. Zwłaszcza za mecz z Cracovią, gdzie wrocławianie wreszcie potrafili narzucić rywalowi swoją grę i postawić na ofensywę. Naprawdę można było sądzić, że WKS nie wskoczy do tej samej rzeki, w której tak wiele razy utonął. Przynajmniej nie tak prędko. A tu niemiła niespodzianka. Przeciwko Wiśle Płock wrocławianie pokazali swoją absolutnie najgorszą twarz. Tą której żaden kibic tej drużyny nie chciałby oglądać. Wycofaną, niepewną, czekającą nie wiadomo na co i to przeciwko, nie ma co ukrywać, bardzo słabej drużynie. Przed Wisłą Płock w tym sezonie nikt szanujący się padał na kolana nie będzie. Oczywiście nie wolno ich lekceważyć, ale nie oszukujmy się. To nie jest zespół z takim potencjałem jak Śląsk i wiele rzeczy musiałoby się wywrócić do góry nogami, aby takim się stał.

Tymczasem WKS podobnie jak z Arką Gdynia, czy Koroną Kielce w zeszłym sezonie cały mecz się wahał. Niby jakieś tam akcje były. Niby Robert Pich z dwóch metrów trafił w poprzeczkę. Ale to absolutnie nie był Śląsk, który już w tym sezonie oglądaliśmy choćby w meczach z Cracovią, Wisłą Kraków czy Piastem Gliwice. Schemat jest widoczny gołym okiem. WKS na pewniaka prze do przodu – WKS wygrywa. WKS chowa się nie wiadomo czemu i czeka nie wiadomo na co, jak z Wisłą P. oraz Pogonią Szczecin – WKS przegrywa. Nie wiem ile razy jeszcze trzeba się o tym przekonać, aby w końcu to dotarło do sztabu Śląska. Oczywiście czasami rywal sam chce tak grać i robi to na tyle dobrze, że nie da się inaczej niż się cofnąć. Ale Wisła tak nie zagrała. Oni nawet nie atakowali na tyle żeby tu jakoś często z kontry coś popróbować. Te Śląskowi zresztą też nie szły, bo przede wszystkim skrzydłowi, Robert Pich oraz Bartłomiej Pawłowski byli w słabiutkiej formie. Waldemar Sobota był liderem środka pola tylko przez pierwsze 20-30 minut. Krzysztof Mączyński zaliczył występ anonimowy. A Erik Exposito miał głównie te piłki które sam wywalczył. Nie było ich dużo. Być może nieco przesadnie ich tutaj krytykuję. Ale co innego byłoby gdyby coś takiego zdarzyło się raz. Lecz to już jest po raz kolejny. Poza tym, tak nie wolno grać z nikim, a w szczególności z zespołami pokroju Wisły Płock.

Kolejnym rywalem Śląska jest drużyna, która potencjał kadrowy ma spory, być może największy w lidze. Ale w tym sezonie tego nie pokazuje. Legia Warszawa jak dotąd zawodzi na całej linii. Do Ligi Mistrzów nie awansowali, do Ligi Europy też nie awansowali. Pomimo iż Ekstraklasa pomagała im jak mogła, nawet olewając kompletnie Śląsk Wrocław, przez co ten mecz jest teraz w środku tygodnia. Nie pomogła im nawet zmiana trenera, gdyż Czesław Michniewicz póki co nie poprawił ich gry. W lidze Legia radzi sobie bardzo nierówno, bo albo ledwo wygrywają, jak w ostatnim meczu z Zagłębiem Lubin (2:1) albo przegrywają z najsilniejszymi rywalami (Górnik Zabrze, Jagiellonia Białystok). Z Ligi Mistrzów wyrzuciła ich cypryjska Omonia Nikozja (0:2), a w Lidze Europy łomot spuścił im azerski Karabach Agdam (0:3). Przegrali też Superpuchar Polski po beznadziejnym meczu z Cracovią (0:0 k. 4:5). Natomiast ich letnie transfery póki co zawodzą. Joel Valencia w czterech meczach nie dał nic, napastnik Rafa Lopes tak samo, Bartosz Kapustka to jedna asysta w ośmiu meczach, a Filip Mladenović akurat asysty ma już trzy, ale popełnia błędy w defensywie (lewy obrońca). Warszawianie mają swoje problemy, więc wydaje się to być dobry moment by z nimi zagrać.

Oczywiście Legia wciąż ma spory potencjał i obrońcy Śląska będą mieli kogo pilnować. Przede wszystkim mowa tu o Czechu Tomasie Pekharcie. Rosły napastnik (194 cm wzrostu) strzelił w tym sezonie już 7 goli z czego 6 w Ekstraklasie. To on załatwił Legii większość z ich dziewięciu dotychczasowych punktów. Dość powiedzieć że on ma sześć goli w lidze, a cały zespół ogólnie… siedem. Czeski zawodnik co oczywiste najgroźniejszy jest w powietrzu, ale potrafi znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie. To ten rodzaj napastnika, który nie będzie zbyt widoczny, ale skończy mecz z golem. Ma mu zresztą kto dogrywać, bo oprócz wspomnianego Mladenovicia, dwie asysty na koncie ma już Paweł Wszołek. Jest też Portugalczyk Luquinhas, jeden z lepszych dryblerów w lidze, na którym łatwo złapać kartkę.

Jak w Warszawie musi zagrać Śląsk? Jakkolwiek inaczej niż w Płocku. Legia ma problemy w defensywie i odpowiednio przyciśnięta może pęknąć. Tylko no właśnie, jak to będzie z tym naciskiem. Na pewno fakt, iż to jest znakomita okazja żeby z nimi wygrać na wyjeździe, będzie dodatkową motywacją. Poza tym wrocławianie będą zapewne chcieli zmazać plamę z meczu z Wisłą. Tak czy inaczej, Śląsk ma wiele argumentów aby zawalczyć o pełną pulę. Potrzeba tylko odwagi, by ów argumenty przeforsować.

Mecz Legia Warszawa – Śląsk Wrocław odbędzie się w środę 21 października o godzinie 18.00. Transmisja na Canal+ Sport.

Ostatni mecz tych drużyn w Warszawie:

Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 2:0 (Gwilia 35’, 53’), 31 kolejka sezonu 2019/20

Przewidywany skład Śląska:

Putnocky – Celeban, Golla, Tamas, Stiglec – Pawłowski, Sobota, Mączyński, Praszelik, Pich - Exposito

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1093