Wiadomości
Zwycięstwo po mękach. Śląsk Wrocław - GKS Bełchatów 1:0
Cristian Diaz okazał się zbawcą Śląska Wrocław.
Kluczowe dla losów sobotniego meczu okazało się ostatnie dziesięć minut gry. Kibice Śląska, rozczarowani postawą swojego zespołu, zaczęli skandować do piłkarzy: “Po co Wy gracie, jak Wy ambicji nie macie”, a niektórych fanów nerwy poniosły na tyle, że zaczęli gwizdać. Takim “koncertem” w 81. minucie pożegnali schodzącego z boiska Sebastiana Dudka, którego zmienił Cristian Diaz. Po chwili jednak kibice na stadionie przy Oporowskiej zaczęli śpiewać z radości. Argentyńczyk okazał się bowiem dżokerem w talii trenera Oresta Lenczyka.
Snajperowi z Ameryki Południowej wystarczyło kilka minut na boisku, by strzelić - jak się później okazało, zwycięskiego - gola. W 84. minucie Jacek Popek powalił Diaza w polu karnym, a sędzia Adam Lyczmański po konsultacji ze swoim asystentem uznał, że Śląskowi należy się rzut karny. “Jedenastkę” na gola pewnym zamienił pewnym strzałem sam poszkodowany. Po stracie gola goście z Bełchatowa rzucili się do odrabiania strat. Śląsk pozbawił ich jednak marzeń, że z Wrocławia wywiozą choćby punkt. Broniac wyniku, wrocławianie grali chwilami zbyt niefrasobliwie, zbyt dużo sił wkładając w grę ofensywną. Ale cały czas trzymali rękę na pulsie i dowieźli korzystny wynik do końcowego gwizdka sędziego.
Mecz z GKS-em Bełchatów rozegrano na stadionie przy Oporowskiej. Wrocławianie wrócili na swój stary obiekt, bo nowy Stadion Miejski na Pilczycach stracił pozwolenie na użytkowanie. Z tą przeprowadzką wiązano pewne nadzieje, reklamując Oporowską jako miejsce dla Śląska szczęśliwe. I choć stadiony nie grają, to wrocławianom faktycznie już na samym początku meczu dopisało szczęście. W 4. minucie gry bełchatowianie wywalczyli rzut karny, choć uczciwiej byłoby napisać, że sprezentował im go Dariusz Pietrasiak, który w głupi sposób faulował Dawida Nowaka. Ale Grzegorz Baran strzelił najgorzej, jak mógł, bo prosto w ręce Mariana Kelemena.
- Mimo osłabień kadrowych, przyjechaliśmy do Wrocławia po trzy punkty. Mieliśmy plan i umiejętności, by dzisiaj wygrać. Przebieg spotkania pokazał, że mogliśmy prowadzić i to wysoko. Powinniśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść znacznie wcześniej - komentował po meczu Kamil Kiereś, trener GKS Bełchatów. I faktycznie, zmarnowana “jedenastka” nie wytrąciła jego zespołu z uderzenia. W pierwszej połowie bełchatowianie mieli kilka wyśmienitych okazji, by znaleźć drogę do wrocławskiej bramki. Za każdym razem jednak Kelemen był na posterunku, który wyszedł obronną ręką z pojedynku sam na sam z Dawidem Nowakiem, a tuż przed końcem pierwszej połowy obronił groźny strzał najpierw Mateusza Maka, a później dobitkę Nowaka. Inni piłkarze Śląska do przerwy nie byli tak dobrze dysponowani, jak stojący na straży wrocławskiej bramki Słowak. W grze wrocławian sporo było niedokładności i strat, Śląsk momentami mógł się podobać, ale były to tylko momenty, które nie mogły przysłonić jego przeciętnej dyspozycji. I tylko raz wrocławianie zaatakowali na poważnie. W 25. minucie ładnym strzałem głową popisał się Piotr Celeban, ale jego uderzenie w świetnym stylu obronił Łukasz Sapela.
W przerwie trener Orest Lenczyk zmienił Mateusza Cetnarskiego na Waldemara Sobotę. I to przebojowy skrzydłowy poderwał swój zespół do lepszej gry, tuż po wznowieniu gry popisując się mocnym strzałem z woleja, który Sapela obronił z najwyższym trudem. Po chwili groźnie uderzał Rok Elsner, który popisał się efektownym lobem z połowy boiska. Te akcje nie były przypadkowe, bo po przerwie Śląsk był częściej przy piłce i grał aktywniej w ataku. Co z tego jednak, skoro akcjom wrocławian brakowało pomysłu i dokładności. Piłkarze GKS, przyczajeni w defensywie i czekający na okazję do kontrataku, też kilka razy pokazali pazur. W 74. powinni objąć prowadzenie po dobrej akcji Miroslava Bożoka, ale wrocławscy obrońcy w ostatniej chwili wyjaśnili sytuację. Chwilę później Marcin Żewłakow znalazł się w sytuacji sam na sam z Marianem Kelemenem i Słowak znów nie dał się pokonać. Wszystko wskazywało na to, że potyczka Śląska z GKS-em zakończy się remisem, a wrocławianie na dobre utkną na trzecim miejscu w tabeli, czując, jak Korona Kielce i Polonia Warszawa mocno depcze im po piętach. Ale na boisku pojawił się Cristian Diaz i przechylił szalę korzyści na stronę Śląska.
Jak mawiają, zwycięzców się nie sądzi. To powiedzenie idealnie pasuje do oceny stylu gry, jaki Śląsk zaprezentował w sobotniej potyczce z GKS-em Bełchatów. Gdyby zapomnieć o tym porzekadle, piłkarze Śląska - mimo zwycięstwa - zasłużyliby na sporo gorzkich słów. Bo wrocławianie znów nie zaimponowali formą, a przez większą część meczu mieli spore problemy i trudno powiedzieć, że ich zwycięstwo jest rezultatem sprawiedliwym. Gdyby nie świetna dyspozycja Mariana Kelemena, to goście z Bełchatowa mogliby wracać z Wrocławia z tarczą. Ale wynik poszedł w świat, a Śląsk do swojego ligowe dorobku może dopisać kolejne trzy punkty. Dzięki zwycięstwu, Śląsk wrócił na pozycję wicelidera T-Mobile Ekstraklasy, wyprzedzając o punkt chorzowski Ruch, a do prowadzącej Legii Warszawa wrocławianie tracą trzy “oczka”. Do końca sezonu zostało jeszcze pięć kolejek. Drugi w tabeli Śląsk od piątej w ligowej stawce Polonii Warszawa dzielą tylko cztery punkty, Legia też nie ma aż tak dużej przewagi, by mogła wygodnie się rozsiąść w fotelu lidera. I wszystko wskazuje na to, że końcówka rywalizacji będzie bardzo ciekawa.
Śląsk Wrocław - GKS Bełchatów 1:0 (0:0)
Bramki: Cristian Diaz (85. - karny).
Śląsk Wrocław: Kelemen - Socha, Celeban, Pietrasiak, Wasiluk - Elsner, Dudek (81. Cristian Diaz), Cetnarski (46. Sobota), Stevanović (60. Ćwielong), Mila - Ł. Gikiewicz.
GKS Bełchatów: Sapela - Modelski, Baran (88. Wacławczyk), Popek, Zbozień - D. Nowak (80. Buzała), Mateusz Mak, Bożok, Sawala, Kosowski (86. Michał Mak), - Marcin Żewłakow.
Żółe kartki: Ćwielong, Diaz - Kosowski, Popek.
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów:. ok. 7,5 tys. Mecz rozegrano na stadionie przy ul. Oporowskiej.
Zobacz także
Zobacz także
Komentarze (1):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
-
Życzenia wielkanocne dla każdego. Nowe, piękne i oryginalne życzenia na Wielkanoc 2024
44534 -
Życzenia na Wielkanoc - piękne życzenia świąteczne dla każdego. Oryginalne, wesołe, religijne, zwyczajne. Najlepsze życzenia wielkanocne w 2024 roku
37765 -
Bardzo fajne życzenia wielkanocne - oryginalne, wesołe, ciekawe [WIELKANOC 2024]
24573 -
Autobus nie zatrzymuje się na przystanku. "Kierowca boi się, że dostanie mandat"
20191 -
Z tych osiedli we Wrocławiu uciekają ludzie. W krótkim czasie ubyło tysiące mieszkańców
18797
Najczęściej komentowane
-
Dziś Wielki Piątek i ścisły post. Co wolno, a co jest zakazane? Wszystko zależy od wieku
8 -
Sondaż: Izabela Bodnar wygrywa wybory prezydenta Wrocławia
7 -
Rafał Dutkiewicz poparł rywalkę Jacka Sutryka. "Wrocław potrzebuje zmiany"
4 -
Zmiana czasu na letni. Nareszcie przestawiamy zegarki, będzie dłużej jasno!
4 -
Dutkiewicz: Ludzie Dutkiewicza powinni odejść. Sutryk jest pierwszy na tej liście
3
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert
~yhmm 2012-04-07
23:05:42
W "Ekstrakasie" cały sezon jest bardzo ciekawy, w szczególności końcówki meczów ;) jakby tak zrobić statystyki, to najwięcej "zwycięskich lub dających remis" goli wg mnie pada od 80 minuty, a przeważnie w doliczonym czasie gry i to czasem w dziwnych przypadkach ... :))