Wywiady

Będę w drugiej turze wyborów

Największym potencjałem tego miasta są jego mieszkańcy i nadszedł czas, aby przede wszystkim postarać się o to, żeby o nich zadbać, podnieść jakość ich życia. Trzeba poprawić warunki pracy nie tylko tym wielkim, ale i małym wrocławskim przedsiębiorcom. Żaden z nich być może nie stworzy tysięcy miejsc pracy, ale wszyscy na pewno zostaną ze swoimi biznesami tutaj na zawsze, a nie przeniosą swoich fabryk do Maroka, gdy się okaże, że tam będzie się bardziej opłacało - mówi
Sławomir Piechota, kandydat PO na prezydenta miasta.
Redakcja: Dlaczego uważa Pan, że znajdzie się w drugiej turze wyborów na prezydenta Wrocławia razem z Rafałem Dutkiewiczem?
Sławomir Piechota: Przez wiele lat środowisko Platformy Obywatelskiej współtworzyło obecny sukces Wrocławia, również ten, który przyszedł za czasów rządów aktualnego prezydenta. Chcemy o tym przypomnieć wyborcom.
Cztery lata temu popieraliśmy Rafała Dutkiewicza, bo nie było dla niego alternatywy. Dziś jest inaczej, wiele osób uważa, że mój pomysł na dalszy rozwój Wrocławia jest znacznie lepszy.

- A czym się on różni od wizji prezentowanych przez Rafała Dutkiewicza?
- Moim zdaniem rozwój miasta to nie tylko duże projekty, promocja w świecie i Europie, czy nowe miejsca pracy. Każdy kto podróżuje zobaczy, że takie miasta jak Drezno, Poznań czy Gdańsk także się szybko rozwijają. Łatwo również zauważyć, że w wielu dziedzinach inne miasta, także polskie, mają lepsze rozwiązania niż stosowane u nas.
Dzisiaj przede wszystkim chodzi o to, żeby codzienne życie wrocławian było łatwiejsze i lepsze. I tym chciałbym się właśnie zająć. Poprawą jakości życia mieszkańców.

- To przejdę do konkretów. Czytelnicy tuwroclaw.com wysłali mi pytania o konkretne kwestie, do których chciałbym, żeby się Pan odniósł...
- Oczywiście.

- Jakich inwestycji można się spodziewać, podczas kolejnej kadencji, jeśli Pan wygra?
- Obok tych wielkich, które trzeba dokończyć, chciałbym wrócić do pełnego programu remontów kamienic i podwórek oraz do odnawiania zieleni. Chciałbym, aby wrocławianie byli dumni nie tylko z Rynku, ale również z pięknych osiedli, zadbanych podwórek i ładnych parków. Te sprawy zeszły na bardzo odległy plan. Co się stało z projektem remontu stu kamienic?

- Zostało z tego 50 kamienic rocznie...
- Albo nawet mniej. Chciałbym, żebyśmy wrócili do tego programu. Do wielu małych, a bliskich mieszkańcom spraw.
Wiele trzeba zrobić także w dziedzinie komunikacji i to niekoniecznie za duże pieniądze. Po pierwsze wszędzie tam, gdzie remontujemy torowiska, powinny być wydzielone pasy ruchu dla autobusów i pojazdów uprzywilejowanych...

- Czyli chciałby Pan więcej buspasów takich, jak na Ruskiej, między placem Jana Pawła II a ulicą Kazimierza Wielkiego?
- Tak powinno być i na Sienkiewicza, i na Drobnera. Nie rozumiem dlaczego do tej pory tak nie zrobiono. Przecież to nie kosztuje wiele, a jeśli autobusy znikną z pasów dla aut, to i kierowcy pojadą szybciej.
Jest jeszcze jedna ważna sprawa, która jest zaniedbywana. Trzeba ułatwić życie rowerzystom. Nie tylko w Europie, ale i w wielu polskich miastach liczba osób na co dzień korzystająca z jednośladów zwiększyła się nawet do kilkunastu procent. To nie jest wcale forma rozrywki. Takich ludzi jak wojewoda Jurkowlaniec czy senator Sidorowicz, którzy przez cały rok dojeżdżają do pracy na rowerze, jest coraz więcej. We Wrocławiu rowerzystów wciąż jest tylko 3 procent. I to trzeba zmienić.

- Jednym z kolejnych pytań było co by Pan zmienił w zarządzaniu komunikacją, na co już Pan odpowiedział. Kolejne zagadnienie to kultura. Wrocław walczy o miano stolicy kultury w roku 2016. Pana zdaniem to dobry pomysł?
- Nie wiem jakie mamy szanse, ale skoro już został złożony wniosek, została włożona praca w sukces, to trzeba to kontynuować.

- W dokumencie polityka transportowa Wrocławia, uchwalonego przez radę miasta ponad 10 lat temu, są zapisy o tym, żeby ograniczać ruch samochodów w centrum, a dzięki temu promować autobusy i tramwaje. Zgadza się Pan z taką filozofią?
- Tak, chociaż w innej kolejności. Nie można sobie od tak zamknąć centrum dla aut. Najpierw trzeba stworzyć sensowną alternatywę na dojazd do tego centrum, a dopiero potem można myśleć o ograniczeniach.

- Czy będzie pan realizował projekt Obwodnicy śródmiejskiej? Pytamy głównie o głośny problem tzw. Mostu Wschodniego...
- Moim zdaniem są pilniejsze inwestycje w budżecie.

- Miałby on być wybudowany za pieniądze inwestora...
- Takie myślenie to mrzonka. Nie wierzę, że ktoś taki się znajdzie. Najpierw zbudujmy północny odcinek obwodnicy śródmiejskiej, aż do wylotu na Warszawę. Potem zobaczmy jaką ulgę przyniesie budowana przez marszałka tzw. wschodnia obwodnica Wrocławia, a dopiero w następnym kroku rozważmy budowę Mostu Wschodniego. Na pewno jest potrzebny, ale nie sądzę, że już teraz, zwłaszcza w obecnej sytuacji budżetowej.

- Kolejne pytanie od czytelników dotyczy śmieci. Będzie Pan budował spalarnię?
- Mówienie o spalarni kojarzy się z jakimś piecem, a to wygląda zupełnie inaczej. Chodzi o urządzenie do termicznej utylizacji, którego uciążliwość jest mniejsza niż ogrodowego grilla. Współczesne filtry zatrzymują praktycznie 100 procent zanieczyszczeń.

- Czyli jest Pan za.
- Tak. Są problemy, których rozwiązanie wymaga odpowiedzialnych, ale i odważnych decyzji. Dla wszystkich jest jasne, że problem odpadów trzeba rozwiązać znacznie lepiej niż dziś. Poza tym, ciągle za mało segregujemy...

- To jednak problem trudny do rozwiązania w blokowiskach gdzie jest jeden zsyp...
- Nieprawda. Gdybyśmy wszyscy rozumieli, jak ważna dla jakości środowiska jest segregacja, a do tego odczuwali w portfelu, że zejście z posegregowanymi śmieciami do pojemników przed blok naprawdę nam się opłaca, bo w związku z tym zapłacimy mniej za ich wywóz, to problem zsypów przestałby być tak poważny.

- Czy uważa pan, że powinno być można jeździć rowerami po Rynku?
- To trudny temat. Z jednej strony - skoro można samochodami - to dlaczego nie. Z drugiej jednak, w Rynku jest mnóstwo pieszych. Dlatego myślę, że być może należałoby wydzielić ścieżki dla rowerów w Rynku i jednocześnie apelować do użytkowników jednośladów o bardzo rozsądną jazdę.

- Ostatnie pytanie od czytelników: co pan sądzi o ulicy Szewskiej?
- Jest martwa, ale nie będę udawał, że wiem co z tym zrobić. Najczęściej w takich sytuacjach pytam mądrych ludzi o radę. Nie udaję, że pozjadałem wszystkie rozumy.

- Skoro jesteśmy przy ludziach. Gdy Sławomir Piechota zostanie prezydentem Wrocławia to urządzi w magistracie czystkę? Zwolni współpracowników swojego poprzednika?
- Wybierając ludzi, z którymi pracuję, zawsze kieruję się tylko ich kompetencjami. Na pewno powinni wiedzieć więcej ode mnie o dziedzinie, którą się zajmują, bo jeśli ja sam wiem lepiej, to po co mi taki współpracownik?
Więc jeśli ktoś będzie chciał dla mnie pracować, a jest dobrym fachowcem, to na pewno z niego nie zrezygnuję.

- Ma Pan już kandydatów na wiceprezydentów?
- Mam, ale na razie za wcześnie by zdradzać ich personalia. Niebawem przedstawię zarówno szczegółowy program, jak i ludzi, którzy pomogą mi go realizować.

- Mówił Pan, że będzie chciał podkreślać różnice między Platformą Obywatelską i sobą, a Rafałem Dutkieiwczem. Nie żałuje Pan, że nie zaczął Pan tego robić w maju?
- Specyfiką PO jest to, że gruntownie planujemy swoje działania i głęboko zastanawiamy się nad tym, co i kiedy jest najważniejsze. W maju myśleliśmy, że pomysłem na przyszły rozwój Wrocławia będzie w dalszym ciągu sięganie po fundusze unijne na duże projekty.
Jednak gdy przyjrzeliśmy się szczegółom okazało się, że tak dalej się nie da. Że nie tędy droga. Największym potencjałem tego miasta są jego mieszkańcy i nadszedł czas, aby przede wszystkim postarać się o to, żeby o nich zadbać, podnieść jakość ich życia. Trzeba poprawić warunki pracy nie tylko tym wielkim, ale i małym wrocławskim przedsiębiorcom. Żaden z nich być może nie stworzy tysięcy miejsc pracy, ale wszyscy na pewno zostaną ze swoimi biznesami tutaj na zawsze, a nie przeniosą swoich fabryk do Maroka, gdy się okaże, że tam będzie się bardziej opłacało.

- Ostatnie pytanie. Jeśli wygra Rafał Dutkiewicz, będziecie z nim współpracować? Pójdzie Pan i przedstawi swoje pomysły do realizacji?
- Wrocławska Platforma zawsze szczyciła się nie tylko nastawieniem na współpracę z każdym środowiskiem, ale i pragmatyzmem. Niezależnie od wyniku wyborów będziemy współpracować z każdym, kto będzie miał dobry pomysł na poprawę sytuacji wrocławian, na ulepszenie naszego miasta. Ta propozycja dotyczy także Rafała Dutkiewicza, bez względu na to, czy wygra, czy też nie. A co do pomysłów? Po to się je ogłasza w kampanii, żeby je realizować. Jestem wrocławianinem i zależy mi na tym, żeby Wrocław się rozwijał. Nawet, jeśli nie pod moimi rządami.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (5):
  • ~ 2010-09-23
    00:15:57

    0 0

    Temu Panu serdecznie dziękujemy. Doceniam jakim jest miłym człowiekiem, znam jego dawne zaangażowanie w radzie miejskiej, ale jeśli Wrocław ma przyjąć tempo rozwoju Drezna czy Gdańska, to ja dziękuję za prezydenta, który zafunduje nam takie spowolnienie.

  • ~ 2010-09-23
    16:36:57

    0 0

    Poczekaj, poczekaj, jak obecny presidente wygra i utrzyma tempo, to wszyscy będziemy musieli emigrować do Gdańska lub Drezna, bo z Wrocławia nie zostanie kamień na kamieniu. A już na pewno nic nie zostanie z budżetu miasta. Oby tak dalej, żwawym krokiem ku gwiazdom.

  • ~ 2010-09-24
    16:07:08

    0 0

    Do obecnego Prezydenta idealnie pasują słynne słowa: "znaleźliśmy się nad przepaścią, ale od tamtej pory zrobiliśmy spory krok naprzód" :P

  • ~ 2010-09-26
    08:41:53

    0 0

    o jakim my rozwoju mówimy? tanie chodniki, syf na ulicach, zero estetyki, komunikacja stoi! CHCĘ TEMPA ROZWOJU DREZNA I GDAŃSKA!

  • ~ 2010-09-27
    14:26:07

    0 0

    Mi się marzy spalarnia z której prąd zasilałby tramwaje - byśmy byli samowystarczalni!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.