Wywiady

Podczas powodzi zrobiliśmy wszystko dobrze

- Było trudno, ale w finale wszystko poszło dobrze
- komentuje walkę z powodzią Wojciech Adamski , wiceprezydent Wrocławia, który dowodził obroną miasta przed powodzią.
Redakcja: Co w sobotę poszło nie tak?
Wojciech Adamski: Pyta pan o akcję powodziową?

- Tak.
- Było trudno, ale w finale wszystko poszło dobrze. Woda przerwała wał na Kozanowie i myślę, a utwierdzają mnie w tym specjaliści, że w tej sytuacji - i przy takim naporze wody - każdy wał z worków byłby rozerwany.
Trzeba wiedzieć, że uderzenie fali ze Ślęzy, zanim przerwało wał z worków, zmyło podwyższone nabrzeże na bardzo długim odcinku. Mocny wał ziemny być może by to wytrzymał.

- To dlaczego był z worków, a nie z innego, trwalszego materiału?
- Wał w tym miejscu powinien mieć 30m szerokości u podstawy, 3m wysokości oraz 4m w koronie i powinien być normalnym wałem ziemnym. Dlatego przy takim naporze wody wał z worków z piaskiem okazał się niewystarczający. Chociaż przy pomocy worków z piaskiem obroniliśmy Węzeł Bartoszowicki, a więc całe Kowale. Obroniliśmy rówież Śródmieście, zasypując nimi Kolektor w Starym Porcie, ochroniliśmy Oczyszczalnię Ścieków na Janówku.

- Gdy pękał wał na Kozanowie, Pan był w porcie? Od godz. 13.30?
- Tak, kierowałem tam akcją kiedy dowiedziałem się, że pękł wał na Kozanowie. Walczyliśmy tam z wodą wpływającą do kolektora ściekowego. Akurat rozmawiałem z dowódcą strażaków o możliwości ściągnięcia więźniów do pomocy, kiedy dostałem sygnał, że pękł wał na Kozanowie. Wtedy wiedziałem tylko, że woda wdziera się na osiedle.

- W tym czasie na Kozanowie było, ilu, 30 strażaków?
- Tak, to jest ta liczba – byli oni bezpośrednio przy tym wale. Pozostałe siły należało szybko przemieścić w rejon Kozanowa.

- Trzeba ich było tam ściągnąć.
- Dokładnie zadysponować. Po ściągnięciu więźniów do Starego Portu część strażaków zadysponowaliśmy do Kozanowa. Wcześniej pojechało tam 250 żołnierzy i łącznie prawie stu strażaków.
Gdy dotarłem na miejsce próbowaliśmy odbudować wał, okazało się to jednak niemożliwe, bo prędkość wody porywała worki. Wtedy zdecydowałem się cofnąć na linię zapór metalowych, które ustawiliśmy wraz z wałem przygotowując się do powodzi – okazało się, że była to dobra strategia.  

- Na Kozanowie ludzie pytali nas: jak można było nie przewidzieć, że skoro w 1997 woda przerwała wał od strony Ślęzy, to teraz zrobi to ponownie... - Gdybyśmy nie przewidywali, nie postawilibyśmy podwójnej linii umocnień. Postawiliśmy je wzdłuż linii wyznaczonej dla wału ziemnego, jednak dopiero podparcie tej zapory tłuczniem wstrzymało całkowity napływ wody od strony Ślęzy.  

- Mówił Pan, że gdy pękał wał na Kozanowie na osiedlu było tylko 30 strażaków...
- Którzy byli przeznaczeni na tym odcinku do obserwacji wału. Dowiezienie sił przez sześćsetysięczne miasto, z jednoczesnym kryzysem z kolektorem, wymagało trochę czasu.

- Ale ja chciałem o coś innego spytać. W piątek mówił Pan: dziękujemy wszystkim za chęci, ale poradzimy sobie bez wolontariuszy. Nie lepiej było poprosić mieszkańców Wrocławia, którzy pokazali, choćby na Celtyckiej, że potrafią walczyć...
- Tego nie neguję, należy się im wielki szacunek.   

- … właśnie. Czy nie należało poprosić: stańcie na Kozanowie, na Osobowiach. Weźcie worki z piaskiem i na wszelki wypadek bądźcie w pogotowiu? Przecież wrocławianie chcieli pomagać.
- Panie Redaktorze mówię z całą odpowiedzialnością, gdyby tam byli mieszkańcy miasta w czasie pęknięcia wału byłoby to dla nich niebezpieczne. Stanowiłoby to dla nich zagrożenie.
Liczba ludzi w momencie przerwania wału nie ma znaczenia, bo impet wody, która toczyła się w postaci ,,fali uderzeniowej’’ jest zbyt silny / przed rozwaleniem wału wody tam nie było – gdyż wał został rozbity od razu na dużej szerokości.
Worki z piaskiem nie były w stanie powstrzymać takiej masy wody na tej głębokości, dlatego cofnęliśmy się do drugiej linii obrony, gdzie wodę zatrzymaliśmy.

rozmawiał: Barłomiej Knapik

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~ 2010-05-25
    23:26:06

    1 0

    To jest nieprawdopodobne. Ten koleś kłamie w żywe oczy.

    DAŁEŚ CHŁOPIE D..Y. Wszyscy to wiedzą. Podaj się do dymisji i nie rób wstydu. Miej resztki honoru w sobie.

  • ~ 2010-05-31
    14:19:20

    1 0

    Jak mnie ten gość wnerwia!
    Tak samo pieprzył o tym że we Wrocławiu nei ma już dziur w jezdniach.
    Legnicką się baranie przejedź. LEGNICKĄ, a nie jakąś osiedlówką!

  • ~ 2010-06-02
    13:04:42

    1 0

    Żenująca wypowiedź świadcząca o poziomie mówcy-to bezczelnośc tak mówić o tym co się stało, to kłamanie ludziom w oczy, ręce opadają ta banda nic nie zrozumiała dalej pieprzą swoje głupoty....a najgorsze jest to ze znajdzie się ciemnota o kupuje piękne obrazki ADAMSKIEGO i DUTKIEWICZA jacy to oni zaradni!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.