Wywiady

Przepiękny Wrocław może stworzyć własną tradycję koncertową

Maestro Jan Miłosz Zarzycki opowiada o Noworocznym Koncercie Symfonicznym, jaki odbył się w Hali Stulecia, muzyce poważnej, szansach Wrocławia na tworzenie własnych tradycji koncertowych i odpowiada czy można znaleźć analogie naszego miasta z Wiedniem lub Paryżem.

– Czy koncert noworoczny rządzi się swoimi prawami?

– Jan Miłosz Zarzycki: Jak najbardziej, to muzyka typowo noworoczna, optymistyczna, o której mówi się „lekka, łatwa i przyjemna”. Na pewno jest ona bardzo przyjemna i lekka, ale czy jest łatwa? Moim zdaniem, wiele z utworów, wykonywanych podczas Koncertu, jak np. kompozycje Strassów, Antoniego Dworzaka mają podwójne dno. W pierwszej chwili stwarzają wrażenie muzyki typowo rozrywkowej, służącej do zabawy i miłego spędzania wolnego czasu, ale pod spodem kryje się głębia. Trzeba mieć cierpliwość i chęć, by to odkryć.

– Serca publiczności podbili artyści-soliści.

– Zgadza się. Wystąpiła związana z wrocławskim środowiskiem wokalistka - pani Aleksandra Kubas-Kruk, która śpiewa przepięknym sopranem. No i sam Kaludi Kaludov znany bardzo w wielkim muzycznym świecie. Myślę, że nie trzeba go specjalnie wychwalać, bo wszyscy miłośnicy opery znają to nazwisko.

– Czy muzyki poważnej można się nauczyć słuchać?

– Tak, można i nawet trzeba. Myślę, że nawet miłośnicy muzyki lżejszej zauważyli, że utwory, które wpadają w ucho już za pierwszym razem, często szybko się nudzą i okazują się banalne. Natomiast utwory muzyczne, które w pierwszym kontakcie wydają się trudne i skomplikowane, potem przy drugim, trzecim wysłuchaniu - albo też kiedy dowiemy się czegoś więcej o nich - nagle okazują się wspaniałe, głębokie, interesujące. Bardzo podobnie jest z muzyką, którą nazywa się powszechnie „poważną”, chociaż to słowo może niekoniecznie do niej pasuje. Poznanie muzyki klasycznej wymaga czasu, ale warto go zainwestować.

– Noworoczny Koncert Symfoniczny we Wrocławiu może przyciągnąć kolejne pokolenia?

– Myślę, że tak. Przecież młodzież słucha tej muzyki. Często z dużą satysfakcją obserwuję, jak na koncertach w filharmonii pojawiają się młodzi, a często bardzo młodzi ludzie. To jest optymistyczne. Myślę, że problem nie leży w samej muzyce, ale w sposobie, w jakim jest ona promowana. Sama muzyka nie zna barier wieku. Tak jak dawniej młodzi romantycy mogli rozumieć muzykę Chopina, czy Mendelssohna, tak i współcześni romantycy mogą się nią zafascynować.

– Cały czas wokół koncertu słyszymy „Wiedeń, Wiedeń, Wiedeń”, więc tworzymy Wiedeń we Wrocławiu, czy wręcz przeciwnie - Wrocław powinien iść swoją drogą?

– Wrocław to przepiękne miasto, które ma swoją wspaniałą historię i tradycje muzyczne, rewelacyjną filharmonię oraz znakomitych solistów. Myślę, że ma szansę wytworzyć swoje własne wartości, swoją własną tradycję koncertową, a jeśli ktoś znajdzie analogie z Wiedniem, czy Paryżem, to bardzo pięknie.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~abc 2013-01-10
    23:04:37

    0 0

    Mendelsona czy Mendelssohna? :)

  • ~Jelski 2013-01-11
    08:47:24

    0 0

    Na początek karnawału walce, czemu nie, ale 5 stycznia Noworoczny tytuł. Walce i polki na karnawał. Muzyka podkasana do tańca i do słuchania, tylko tytuł tych koncetów musi być własny a i muzyka też by sie przydała. bo inaczej to covery, splendor z coverów żaden.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1545