Wywiady

Szybciej dogonimy Warszawę niż Kraków

Z Ewą Kaucz - wiceprezes Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej - rozmawiamy o wabikach na inwestorów, szansach na dogonienie Warszawy i Krakowa pod względem liczby centrów usług biznesowych i tworzeniu specjalnych stref ekonomicznych w centrum Wrocławia.

W jaki sposób Wrocław przyciąga inwestorów? Skąd czerpiecie informacje o firmach zainteresowanych naszym miastem?

 

Jest wiele kanałów pozyskania informacji o potencjalnych inwestorach, część firm przyjeżdża do nas samodzielnie, ponieważ Wrocław ma już taką renomę, że jest rozpoznawalny na inwestycyjnej mapie Europy czy świata.

 

To oczywiście także współpraca z PAIiIZ (Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych - przyp. red.), czyli rządową agencją odpowiadającą za pozyskiwanie inwestorów, więc kilka projektów wpada do nas od nich.

 

To też firmy konsultingowe: EY, Deloitte czy KPMG - mamy z nimi kontakty na całym świecie, zwłaszcza z tymi komórkami, które odpowiadają za współpracę z klientami w procesach internacjonalizacji, więc dzięki tymi kontaktom mamy informacje o nowych projektach.

 

To wreszcie samodzielny research albo współpraca z firmami, które tutaj już są i chcą ściągnąć tu swoich klientów. Tych kanałów pozyskiwania informacji o projektach jest sporo.

 

A jakie zachęty inwestycyjne stosujecie?

 

Powiem szczerze, to trudny temat, ponieważ generalnie zachęty inwestycyjne są regulowane na poziomie centralnym. Żadne miasto nie może dawać jakichś szczególnych zachęt finansowych dla inwestorów. Natomiast jest tzw. wsparcie miękkie.

 

Czyli jest taki ARAW, który jest oknem na świat dla potencjalnego inwestora i daje pełen pakiet informacji, pomaga nawiązać współpracę z uczelnią. To, co możemy robić finansowo i to robimy, to jest finansowanie staży pracowników naukowych w firmach, staramy się też wspomagać współpracę biznesu ze szkołami średnimi, czyli wspieramy firmy w tworzeniu klas patronackich w szkołach zawodowych czy technikach.

 

Pakiet naszych możliwości jest szeroki, natomiast nie jest związany bezpośrednio ze wsparciem finansowym.

 

Parę miesięcy temu głośno było o szwajcarskim banku UBS, który zażyczył sobie, żeby w centrum Wrocławia powstała specjalna strefa ekonomiczna. I tu pojawia się pytanie, czy tworzenie takich stref dla tak bogatego inwestora jest uzasadnione?

 

Pierwsza rzecz: decyzję o strefach ekonomicznych podejmuje polski rząd. To nie jest decyzja władzy lokalnej.

 

Ale zgodę musi wyrazić rada miejska.

 

Tak. Moim zdaniem jest to jak najbardziej uzasadnione, bo jest to jakiś benefit, z którego firma może skorzystać. Z drugiej strony proszę zauważyć, że np. biurowiec na placu Grunwaldzkim jest objęty specjalną strefą ekonomiczną - jest to siedziba wielu firm, ale żadna z nich nie korzysta z benefitów związanych z funkcjonowaniem w strefie.

 

Więc czasami bycie w strefie jest tylko wabikiem, który przyciąga inwestycje, ale niekoniecznie firma korzysta ze zwolnień podatkowych, które strefa oferuje. Moim zdaniem, w dłuższej perspektywie posiadanie firmy UBS i tak się opłaci miastu i mieszkańcom, nawet jeżeli będzie ona korzystać ze zwolnień podatkowych w ramach specjalnej strefy ekonomicznej.

 

Wrocław jest trzecim miastem w Polsce, po Warszawie i Krakowie, zarówno jeśli chodzi o liczbę centrów nowoczesnych usług biznesowych, jak i liczbę pracujących tam osób. Czy w najbliższej perspektywie czasowej mamy szansę dogonić któreś z wyprzedzających nas miast?

 

Myślę, że najpierw dogonimy Warszawę.

 

Pod względem liczby centrów czy liczby pracowników?

 

Liczby pracowników. Bo proszę zauważyć, że w Warszawie jest 25 tysięcy osób pracujących w sektorze BSS (Business Support Services - przyp. red.), a we Wrocławiu - 23,7 tysiąca. W Krakowie jest prawie 30 tysięcy.

 

Skąd to się bierze, że akurat Kraków jest tak silnym ośrodkiem, że wyprzedza nawet stolicę?

 

Myślę, że decyduje o tym zaplecze akademickie, ale też taki brand Krakowa jako miasta i rozpoznawalnego turystycznie, i dobrego pod inwestycje, o dłuższej tradycji biznesowej.

 

Proszę pamiętać, że na początku lat dziewięćdziesiątych Wrocław był totalnym "no name'em" na mapie Polski. Generalnie Wrocław był na końcu świata i nikt nie wiedział, gdzie jest. A Kraków i Warszawa były miastami rozpoznawalnymi, więc mieliśmy trochę inny start. Dynamicznie nadrabiamy zaległości, natomiast myślę, że jeśli chodzi o sektor usługowy, szybciej dogonimy Warszawę niż Kraków.

 

Wrocław jest bardzo silnym ośrodkiem jeśli chodzi o centra badawczo-rozwojowe. Dlaczego akurat w tej dziedzinie jesteśmy tak mocni?

 

To zasługa Politechniki Wrocławskiej, która - bądź co bądź - jest jedną z najlepszych uczelni technicznych w kraju, ale co jest najważniejsze - jest otwarta na współpracę z biznesem. Więc jest bardzo dużo profilowania programów nauczania pod kątem biznesu i to jest nasz główny atut.

 

Może ludzie mają też u nas więcej zdolności analitycznych, technicznych niż w innych lokalizacjach, ale to już jest gdybanie.

 

Podobnie jest jeśli chodzi o centra IT? Bo też w tym aspekcie jesteśmy bardzo mocni.

 

No tak, mamy największą liczbę studentów IT w Polsce, kierunków okołoinformatycznych.

 

Mówi się nawet o Wrocławiu, że to polska Dolina Krzemowa.

 

Tak, chociaż staramy się już nie używać tego sformułowania.

 

Liczba pracowników w sektorze BSS rośnie, ale czy powoli nie dochodzimy do sufitu? Czy to dalej będzie tak rosło i inwestorów będzie przybywać czy też może nasz rynek jest już na tyle nasycony, że po prostu we Wrocławiu nie ma już miejsca na kolejnych?

 

Miejsce na kolejnych inwestorów jest, to na pewno. Nie wiem jak patrząc z perspektywy globalnej ten sektor będzie się rozwijać, być może w przeciągu 10 lat sektor się zatrzyma, musi się kiedyś zatrzymać. Niemniej jednak w tym momencie jest jeszcze miejsce na inwestorów, chociaż oczywiście ten wzrost nie będzie tak dynamiczny jak w roku 2008  czy 2007.

 

Natomiast cały czas mamy nowe projekty i - co najważniejsze - one są bardziej zaawansowane. To nie są proste procesy, tylko bardziej knowledge-based economy, czyli firmy mają tutaj centra analityczne, a nie proste centra księgowe, gdzie skanuje się faktury.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

 

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~tantus 2015-08-31
    14:29:52

    1 0

    ARAW? Czy to ta sama instytucja, która zajmowała się tworzeniem fikcyjnych kont na facebooku w celu wychwalania naszego Faraona z Ramiszowa?

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Kto powinien zostać nowym marszałkiem Dolnego Śląska?






Oddanych głosów: 1661