Wywiady

To co umiem i co daje mi radość

Przede wszystkim praca, ten rok zapowiada się bardzo pracowicie. Z Digital All Love wydajemy nową płytę, szykują się koncerty, próby itd. Z Mikromusic też powoli zaczynamy ruszać z pracą, planujemy, aby w połowie roku gotowy był nowy materiał 

 

- mówi Natalia Grosiak, wokalistka Mikromusic i Digit All Love.

Redakcja: Studiowałaś dwa kierunki na Uniwersytecie Wrocławskim. Czy wiązałaś swoją przyszłość z prawem, albo językiem czeskim?


Natalia Grosiak: W tamtym czasie w ogóle nie myślałam, że będę żyć z muzyki, że będę profesjonalnie się tym zajmować i tłumaczyłam sobie, że muzyka to będzie tylko moje hobby. Rodzice bardzo nalegali, abym zdawała na prawo. Mimo ogromnych przygotowań nie dostałam się na studia dziennie i zdecydowałam się studiować zaocznie. Był to przykry dla mnie moment, ponieważ wszyscy moi znajomi wyjechali na studia, a ja zostałam w domu, w Bielawie. Chciałam to zmienić, wiedziałam, że są dwie możliwości: albo jeszcze raz starać się dostać na studia dziennie, albo zdać na drugi kierunek. Marzyłam o tym, żeby się uczyć jeszcze jednego języka. Język czeski był dla mnie wesołą perspektywą, stwierdziłam, że będą to dla mnie przyjemne studia z przymrużeniem oka.


- I były?


Język czeski bardzo mnie zafascynował, literatura czeska, która jest genialna, kino czeskie itd. Zakochałam się w kulturze czeskiej. Jednak odkąd skończyłam studia, nie używam języka czeskiego. Mam wielki szacunek do Czechów i do ich tradycji.


- Może Twoja fascynacja zaowocuje kiedyś jakimś czeskim projektem muzycznym?


- Znam jeden czeski zespół, który mi się bardzo podoba (Khoiba), ale wokalistka śpiewa po angielsku, a poza tym Polaków bardzo śmieszy język czeski. Mogłabym zrobić taki projekt, ale myślę, że bardziej dla zabawy.


- Czy kojarzysz moment w którym zrozumiałaś, że chcesz całkowicie poświęcić się muzyce i że jest to możliwe, że nie musisz być Panią z kancelarii?


Było to zaraz po skończeniu studiów, trzeba było pójść do pracy. Miałam już swój zespół, Mikromusic, z którym nagrywałam wtedy pierwszą płytę. Już wtedy dużo się muzycznie działo. Zaczęłam pracę w kancelarii prawnej, gdzie przekonałam się jak wygląda praca w biurze. Pracowałam z trzema dziewczynami i zajmowałyśmy się windykacją długów. Przygotowywałam dokumenty do pisania pozwów i kontaktowałam się z klientami. Monotonia, wychodzenie z domu rano, kiedy jeszcze było ciemno i wracanie do niego kiedy już było ciemno - zimą sprawiało, że nie miałam siły na tworzenie. Nie miałam już energii, aby pójść na próbę i wykrzesać z siebie pozytywną energię. Po pół roku z wielkim kamieniem w sercu i zaczynającą się depresją zrezygnowałam z pracy. Zrozumiałam, że to nie jest moja droga, że nie chcę tego robić i że jest to po prostu przeciwko mnie. Chciałam robić w życiu to co umiem i co sprawia mi radość.


- W środowisku artystycznym też zdarzają się zawiści, chociaż Wrocław jest chyba wyjątkowy pod tym względem.


- Myślę, że to chodzi o klimat miasta. Wrocław rzeczywiście posiada jakąś taką magiczną energię do tworzenia. Niektórzy twierdzą, że miasto mogłoby więcej pomagać, ale i tak wątpię, żeby w Warszawie taki artysta jak ja dostał dotację na płytę, a tak się stało w moim przypadku. Płyta „Sennik” została naprawdę wsparta finansowo przez miasto. Poza tym miasto tworzą ludzie.


- Brałaś udział w musicalu „Scat, czyli od pucybuta do milionera” w Teatrze Muzycznym Capitol, planujesz robić coś więcej w tym kierunku?


Jeżeli chodzi o aktorstwo, to w moim przypadku nie ma mowy o warsztacie. Nie jestem aktorką. Ale na przykład Wojtek Kościelniak zaraz po „Scacie” zaproponował mi rolę św. Klary w spektaklu „Francesco”. Nie musiał mnie jakoś reżysersko prowadzić, ponieważ stwierdził że mam być sobą. Ja i rola świętej Klary wpasowałyśmy się w siebie idealnie. Teatr dla mnie to super przygoda. Praca tam jest dla mnie fascynująca, bo doświadczam tego rzadko. Dla aktorów to codzienność, dla mnie coś niesamowitego.


- Co zadecydowało o powstaniu Mikromusic Records?


- Po pierwszej płycie nic się nie działo, mieliśmy problemy z wydawcą, nie graliśmy koncertów, więc żeby ratować zespół postanowiłam zająć się wszystkim sama: od szukania sponsorów, przez okładkę, po pilnowanie, żeby miksy były na czas. Wyssało to ze mnie bardzo dużo energii i jak już Digit All Love było gotowe na nagrywanie nowej płyty, ja nie byłam. Na szczęście Maciek Zakrzewski miał tak silną koncepcję i był tak bardzo zmotywowany, że on to pociągnął. Weszłam do studia, a on zgrabnie mną pokierował i nagraliśmy piękną płytę, która będzie miała premierę w marcu.


- Jakie masz plany na Nowy Rok?


Przede wszystkim praca, ten rok zapowiada się bardzo pracowicie. Z Digital All Love wydajemy nową płytę, szykują się koncerty, próby itd. Z Mikromusic też powoli zaczynamy ruszać z pracą, planujemy, aby w połowie roku gotowy był nowy materiał. Właśnie przejęła nas agencja koncertowa Kasi Groniec „Adapter”, więc mamy nadzieję, ze w nowym roku zagramy więcej koncertów. Ze Spasem (Bartłomiej Spasowski przyp. red.) w grudniu weszliśmy do studia i nagraliśmy materiał do projektu „Dom”. Będzie się działo.



 

Rozmawiała: Magdalena Bober

 

 

Natalia Grosiak – wokalistka, autorka tekstów i kompozytorka. Współzałożycielka zespołów Mikromusic i Digit All Love. Ukończyła Prawo i Filologię Słowiańską na Uniwersytecie Wrocławskim. Kocha zwierzęta. Ma dwa koty, psa i prowadzi dom tymczasowy dla zwierząt i jak mówi jest to jej powołanie. Jest niepoprawnym żarłokiem, uwielbia gotować.



Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~ 2010-01-16
    19:27:29

    0 0

    Uwielbiam jej muzykę... Pozdrawiam gorąco :)

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.