Tylko proszę nie nazywajcie mnie Jerzym Odnowicielem

Jak Pan się czuje jako nowy wicemarszałek Dolnego Śląska?

- To spore wyróżnienie, ale i jednocześnie zobowiązanie. Wydaje się, że w sytuacji, w której na Dolnym Śląsku zaczyna dominować język nie zaciśniętej pięści, a dłoni otwartej, jest szansa do pracy dla takich ludzi jak ja. Mam nadzieję, że będę po tych 9 miesiącach mógł powiedzieć, że w dobrych zawodach wystąpiłem, że plan wykonałem, że być może uda się odnowić etos służby publicznej. Tylko proszę nie nazywać mnie Jerzym Odnowicielem (śmiech).

Koalicja dopiero się tworzy, więc na początku na pewno nie obędzie się bez wzajemnej próby sił. Jest Pan gotowy na taką polityczną walkę?

Ten wspaniały zawód, który wykonuję, zawód adwokata, uważam, że będzie mi pomagał w tej sprawie. Zawód adwokata to umiejętność rozmowy, ale jednocześnie twardej obrony własnego stanowiska. Te cechy pozwolą mi na nawiązanie współpracy z partnerami koalicyjnymi, a jednocześnie zapewnienie, że te projekty, z którymi do koalicji idziemy, będą zrealizowane.

Będzie Pan mógł nadal pracować jako adwokat?

Z przykrością muszę powiedzieć, że nie. Powiadomiłem już dziekana, że będę od tej pory adwokatem nie wykonującym zawodu, zawieszę swoją działalność na czas służby publicznej.

Ta służba publiczna potrwa tylko 9 miesięcy, do kolejnych wyborów samorządowych. Warto?

Ja uważam, że warto. Mimo tego, że bardzo kocham swój zawód, że bardzo dobrze pracuje mi się w radzie miejskiej, to jednak warto te 9 miesięcy swojego życia poświęcić dla dobra Dolnego Śląska.

A w przyszłych wyborach samorządowych będzie Pan kandydował do sejmiku województwa czy do rady miejskiej?

To zbyt dalekie plany. Jeszcze nie zdecydowałem, co się będzie dziać po tych 9 miesiącach. Na razie skupiam się na tym zadaniu.

A czym, jako wicemarszałek, będzie się Pan zajmował?

To oczywiście zależy od rozmów między przyszłym marszałkiem a jego gabinetem, bo tak jak dotychczas poszczególne obszary działalności będą dedykowane poszczególnym członkom zarządu. Ja będę prosił, abym mógł się zająć infrastrukturą, transportem i zdrowiem.

Jakie cele Pan sobie stawia?

Jeden najważniejszy to wyrównanie szans rozwojowych dla całego Dolnego Śląska, z uwzględnieniem mocnej pozycji Wrocławia. O szczegółach będziemy rozmawiać, kiedy formalnie zostanę wicemarszałkiem.

notował Tomek Matejuk