Sport

Ależ emocje! Piękne zwycięstwo Ślęzy Wrocław nad Wisłą Kraków!

2016-02-29, Autor: jg
To był piękny wieczór. Wyjątkowość meczu Ślęzy Wrocław z Wisłą Can-Pack Kraków czuć było na długo przed rozpoczęciem gry. Mierzyły się dwie wielkie firmy żeńskiej koszykówki, które sprawę stawiają jasno –interesują je tylko najwyższe cele. Trybuny hali AWF-u nie były w stanie pomieścić wszystkich, którzy chcieli obejrzeć to starcie na żywo. Pragnienie oglądania w akcji najlepszych koszykarek w Polsce było jednak tak silne, że wiele osób bez grymaszenia wybrało miejsca stojące.

Reklama

Mecz? Był piękny. Zacięty, wyrównany, nikt nie odpuszczał nawet na moment. Kosza za kosz, punkt za punkt. I tak przez 45 minut, bo potrzebna była dogrywka. Wreszcie końcowa syrena i ręce w górze wrocławianek. Ograliśmy mistrzynie Polski, jedną z ośmiu najlepszych drużyn w Europie. Starszym kibicom mogła zakręcić się łezka w oku. Młodsi za to już nie mają odwrotu. Koszykówka kobieca i Ślęza Wrocław pochłonęły ich na dobre.

 

Nasze koszykarki znów zafundowały nam niesamowity horror. Serce już od pierwszej akcji biło bardzo mocno, a potem tylko przyspieszało. Jeśli jednak mamy na koniec przeżywać tak szaloną radość, to nasz układ nerwowy gotów jest wybaczyć wszystko. To był czwarty w tym sezonie mecz Ślęzy, w którym potrzebna była dogrywka.

 

 

Koszykówka to taka gra, która jak żadna inna da się opisać liczbami. Zerknijmy zatem w statystyki. Najwyższe prowadzenie jednej i drugiej drużyny to sześć punktów. To prowadzenie zmieniało się 11 razy, remis notowaliśmy 16 razy. Ślęza była na prowadzeniu 11:34 min, Wisła 23:17 min. Nawet matematyka nie oszukuje. To było spotkanie dwóch bardzo wyrównanych drużyn. Lepsza okazała się Ślęza, a największą cegiełkę do sukcesu dołożyła Sharnee Zoll. Amerykanka zdobyła aż 27 punktów, miała też 8 asyst i 6 zbiórek.

 

Ale przecież koszykówka to gra zespołowa. Nie byłoby zwycięstwa naszej drużyny, gdyby nie trójki Katarzyny Krężel i Egle Sulciute, gdyby nie punkty spod kosza Chay Shegog, gdyby nie zadziorność Agnieszki Śnieżek i Magdaleny Leciejewskiej, gdyby nie doświadczenie Sandry Linkeviciene i Joanny Czarneckiej. W końcu też nie byłoby zwycięstwa, gdyby nie trójka w ważnym momencie Marissy Kastanek.

 

Kluczowe akcje? Na 1:20 min przed końcem czwartej kwarty przegrywaliśmy 71:73. Na punkty Sharnee Zoll odpowiedziała Magdalena Ziętara i było 73:75. Do ponownego remisu doprowadziła Katarzyna Krężel. Obie drużyny miały jeszcze po jednej akcji. Gdy stratę zaliczyła Yvonne Turner, przed Ślęzą otworzyła się szansa na zwycięstwo, zaś przed Sharnee Zoll otworzyła się prosta droga pod kosza wiślaczek. Nasza „Little Napoleon” była już pod samą obręczą, nie miała przeciwniczek, ale spudłowała. A zatem dogrywka.

 

W niej szybko objęliśmy czteropunktowe prowadzenie. I choć Wisła dwukrotnie zbliżyła się na dwa punkty, to kontrolowaliśmy wynik. Koniec końców ostatnie słowo należało jednak do Sharnee Zoll. Jej dwa rzuty wolne ustaliły wynik meczu na 87:81.

 

Ślęza Wrocław – Wisła Can-Pack Kraków 87:81 (18:18, 17:18, 19:19, 21:20, dogrywka 12:6)

Ślęza: Sharnee Zoll 27 (2), Katarzyna Krężel 14 (4), Chay Shegog 12, Agnieszka Śnieżek 12 (1), Egle Sulciute 8 (2), Sandra Linkeviciene 6 (1), Magdalena Leciejewska 5, Marissa Kastanek 3 (1), Joanna Czarnecka.

Wisła: Justyna Żurowska-Cegielska 22, Yvonne Turner 20, Laura Nicholls 12, Magdalena Ziętara 9, Agnieszka Szott-Hejmej 7 (1), Małgorzata Misiuk 4, Katerina Zohnova 4, Cristina Ouvina 3 (1).

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 2177