Wiadomości

Bilety MPK nie będą honorowane w pociągach. Wrocław wycofuje się ze współpracy

2021-05-12, Autor: Bartosz Senderek

Wiele wskazuje na to, że projekt zakładający uwzględnienie kolei, jako pełnoprawnego środka komunikacji miejskiej we Wrocławiu zakończy się już w lipcu tego roku. Miasto nie zamierza przedłużać obowiązującej od 2013 roku umowy z przewoźnikami, a to oznaczać będzie koniec podróży pociągami na okresowych i czasowych biletach MPK.

Reklama

Obecnie kolej we Wrocławiu można uznać za pełnoprawny element komunikacji miejskiej. Od 2013 roku okresowe (imienne i na okaziciela) oraz czasowe (powyżej 24 godz.) bilety wrocławskiego MPK upoważniają do przemieszczania się pociągami Kolei Dolnośląskich i POLREGIO w granicach Wrocławia. Oznacza to przykładowo, że wrocławianin korzystający z Urbancard podróżując z Leśnicy do centrum, może wybrać tramwaj i autobus, ale może też bez żadnych dopłat skorzystać z szybszego i wygodniejszego połączenia kolejowego.

Kolejowe przystanki znajdują się też Praczach, Kuźnikach, Żernikach, Nowym Dworze, Muchoborze, Grabiszynie, Nadodrzu, Popowicach, Różance, Osobowicach, Świniarach, Psim Polu, Zakrzowie, Pawłowicach, Brochowie, Sołtysowicach czy przy Stadionie Wrocław i nowych inwestycjach mieszkaniowych na Oporowie. Wkrótce w mieście mają powstać też kolejne przystanki kolejowe m.in. na Partynicach i Wojszycach, a także nad ulicą Długą, którą ma przebiegać nowa linia tramwajowa na Popowice. W planach jest też reaktywacja dworca Świebodzkiego, który miał być nie tylko ważnym elementem kolei aglomeracyjnej, ale też i miejskiej.

Chodzi o pieniądze

W zamian za umożliwienie możliwości korzystania z pociągów pasażerom MPK, miasto zobowiązało się dzielić z przewoźnikami częścią wpływów ze sprzedaży biletów. To właśnie te kwestie zaważyły na decyzji o rozwiązaniu współpracy.

– Miasto od początku pandemii prowadziło rozmowy na temat przejrzystych zasad udzielania miejskich dopłat do przejazdów pasażerów na terenie Wrocławia, ale nasze oczekiwania, w postaci 40% upustu po stronie kolejarzy nie spotkały się z akceptacją – mówi Patryk Załęczny z Urzędu Miejskiego Wrocławia.

Urzędnicy tłumaczą, że nie chcą się zgodzić na stawki zaproponowane przez przewoźników, bo ich zdaniem ci nie potrafili podać szczegółowych wyliczeń dotyczących liczby pasażerów podróżujących po samym Wrocławiu.

– Do końca 2020 roku wynagrodzenie dla przewoźników wypłacano na podstawie liczby pasażerów. Wynagrodzenie to regularnie wzrastało z 4,4 mln zł w 2018 roku do 10 mln zł w 2020 roku. Co ważne, w pierwszym półroczu obecnego roku – oczywiście pomimo spadku liczby pasażerów – przewoźnicy kolejowi otrzymali od nas już 10 mln zł, a oczekiwali drugiej takiej samej transzy za drugie półrocze. Niestety, nie byli w stanie podać szczegółów wyliczeń podróży i liczby pasażerów podróżujących po Wrocławiu, a tego miasto oczekiwało, bowiem chcemy w efektywny sposób wydawać pieniądze podatników – komentuje Załęczny.

„To świetny projekt, którego nie chcemy zmarnować”

Rzecznik prasowy Kolei Dolnośląskich Bartłomiej Rodak podkreśla, że Koleje Dolnośląskie i POLREGIO chciały i nadal chcą przedłużenia obowiązującej do końca czerwca umowy, ale na dotychczasowych warunkach. – Od 16 kwietnia nie otrzymaliśmy w tej sprawie żadnej odpowiedzi, z wyjątkiem niepokojących doniesień medialnych – tłumaczy rzecznik i dodaje, że obowiązujące przez ostatnie lata warunki były zaakceptowane przez wszystkie strony. – Każda modyfikacja tej umowy może spowodować uszczerbek w portfelach wrocławian i kupna dodatkowych biletów – dodaje.

W Kolejach Dolnośląskich podkreślają też, że z roku na rok rośnie liczba połączeń kolejowych realizowanych przez przewoźnika w granicach Wrocławia, stąd wzrasta też kwota rekompensaty z tytułu opłaty za bilety. – Niebawem zaczniemy obsługiwać nowe przystanki w obrębie miasta, w tym jako zastępstwo dla dwóch kluczowych linii tramwajowych: na linii nr 292 przez Wojnów do Jelcza, gdzie zlokalizowanych jest aż 6 przystanków, czy na linii 285 na Jagodno, gdzie zaplanowano 3 przystanki – tłumaczy Bartłomiej Rodak i wylicza, że tylko na tych trasach Koleje Dolnośląskie będą obsługiwać 11 nowych przystanków, co da w sumie 33 przystanki kolejowe na terenie metropolii. – To świetny projekt, którego nie chcemy zmarnować, dlatego nasze propozycje są wciąż aktualne – podsumowuje rzecznik KD.

Miasto chce, żeby teraz to kolejarze dopłacali

W ramach rekompensaty za likwidację możliwości korzystania z pociągów, na Urbancard, wrocławski magistrat proponuje utworzenie biletu miesięcznego pod nazwą „Nasz Wrocław Kolej”. Oferta ta jednak ma być skierowana do osób, które na własną rękę wykupią miesięczny bilet kolejowy na wybraną trasę w granicach Wrocławia. Osoby te miałby móc później skorzystać z możliwości zakupu miesięcznego biletu na komunikację miejską w cenie 18 zł. Miasto zaznacza jednak, że taki projekt uda się zrealizować wyłącznie wtedy, gdy w jego kosztach będą partycypować tym razem kolejarze.

– Czekamy na ruch spółek kolejowych, które na ten moment nie zdecydowały się przyznać specjalnego upustu dla pasażerów. Jeśli jednak przystaną na propozycję miasta i przyznają 40% zniżkę, wówczas koszt dwóch biletów byłby porównywalny z obecną ceną URBANCARD, a w niektórych przypadkach nawet niższy – tłumaczy Patryk Załęczny. – Aktualna umowa wygasa z końcem czerwca, a jeśli radni miejscy podejmą taką decyzję na najbliższej sesji RM, nowy bilet zacznie obowiązywać od 1 lipca. Miasto nie wyklucza także sprzedaży taniego biletu miesięcznego dla mieszkańców aglomeracji, o ile będą mieli możliwość zakupu tańszych biletów kolejowych i tańszych biletów na lokalną komunikację zbiorową organizowaną przez gminy aglomeracji – dodaje.

Z „urzędniczego” na polski…

Całą sprawę żartobliwie komentują aktywiści miejscy ze stowarzyszenia Akcja Miasto, którzy przypominają, że Jacek Sutryk oprócz tego, że jest prezydentem Wrocławia, zasiada też w radzie nadzorczej Kolei Dolnośląskich. – Pociągami nie pojedziecie już na bilet MPK dlatego, że Jacek Sutryk – członek Rady Nadzorczej Kolei Dolnośląskich, odmówił udostępnienia Jackowi Sutrykowi – prezydentowi Wrocławia przedstawienia wyliczeń o liczbie pasażerów i kosztach – żartują na Twitterze aktywiści.

Sprawę na swoim blogu „Komunikacja Zastępcza”, już całkiem poważnie, komentuje za to Piotr Rachwalski, były prezes Kolei Dolnośląskich, który zarządzał spółką za czasów koalicji PO-PSL-BS w sejmiku.

– To raczej kontynuacja polityki, jaką znałem z lat 2014-2019, gdzie jedynym ustępstwem miasta było rzucenie z łaski garstki kasy (niecały mln) na uruchomienie pociągów do Wojnowa – pisze na swoim blogu Rachwalski. – Poza tym nikt z naszych dyrektorów z KD nie lubił chodzić na spotkania do UM Wrocław, bo to była strata czasu. Urząd nie był (i jak widać: nadal nie jest) zainteresowany finansowaniem kolei miejskiej/aglomeracyjnej ani jakimikolwiek ułatwieniami w podróżowaniu do Wrocławia. Odbijaliśmy się od drzwi z naszymi propozycjami zmniejszenia korków przez wprowadzenie biletu AGLO - jednorazowego, kupowanego w pociągu lub w kasie czy przez net/aplikację w jednej transakcji i fajnej cenie, na podróż tam i z powrotem ważnego tez w komunikacji miejskiej – komentuje były prezes KD.

Piotr Rachwalski wylicza też, że zaproponowane przez przewoźników stawki są znacznie mniejsze od tych, które rocznie na komunikację kolejową przekazuje samorząd Warszawy. – Stolica płaci ponad 130 mln zł swojej spółce SKM, ale oprócz tego 193 mln zł za uznawanie biletów miejskich w pociągach WKD i KM na terenie miasta. W sumie 323 mln zł na kolej miejską to prawie tyle ile Wrocław wydaje na całą komunikację miejską – tłumaczy.

Lokalni Zieloni przypominają z kolei, że podczas zorganizowanego przez wrocławskich urzędników panelu obywatelskiego, aż 98% osób biorących w nim udział opowiedziało się za utworzeniem kolei miejskiej we Wrocławiu, a prezydent Jacek Sutryk deklarował wówczas, że opinie poparte przez 80% panelistów będą dla władz miasta wiążące. – Do wrocławian nie przemawia argument utraty wpływów z biletów komunikacji miejskiej, gdyż od 1 stycznia wprowadzona została rekordowa podwyżkę cen biletów jednorazowych, która zmniejszone wpływy miała zrekompensować. Podwyżkę tę argumentowano również budową nowych linii tramwajowych oraz zakupem taboru. Dokładnie taką samą argumentację podnoszą teraz Koleje Dolnośląskie, które uruchamiają nowe linie do Sobótki i Jelcza, a także kupują nowy tabor przeznaczony specjalnie dla naszej aglomeracji – komentuje Aneta Dukszto z Zielonych.

Czy cofnięcie możliwości korzystania z pociągów na podstawie biletu MPK oznacza koniec kolei miejskiej we Wrocławiu?




Oddanych głosów: 2807

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 11

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.