Sport

Damian Janikowski znów wkroczy do klatki KSW. Rywalem wrocławianina niepokonany Szwed [ZAPOWIEDŹ]

2020-10-09, Autor: Bartosz Królikowski

Po niespełna dziesięciomiesięcznej przerwie do akcji powróci Damian Janikowski. Pochodzący z Wrocławia zawodnik MMA, będzie chciał wrócić na zwycięskie tory po ostatniej porażce z Szymonem Kołecki. Na gali KSW 55 w Łodzi, jego przeciwnikiem będzie Szwed Andreas Gustafsson, który nie zaznał jeszcze w karierze smaku porażki.

Reklama

Kariera brązowego medalisty olimpijskiego w zapasach w klatce KSW, nie przebiega jak dotąd zgodnie z początkowymi oczekiwaniami. Janikowski zaczął z naprawdę wysokiego C. Szybkie i dość brutalne nokauty na Julio Gallegosie, Yannicku Bahatim, czy zwłaszcza na legendzie polskiego MMA Antonim Chmielewskim, rozbudziły w kibicach nadzieję, że oto objawił się talent, mogący podbić całą kategorię średnią w KSW. Jak się jednak później okazało, talent to on może i ma, tylko z rozwijaniem go gorzej. O ile bowiem porażka z jednym z najlepszych „średnich” w historii KSW, Michałem Materlą, była do przewidzenia, tak późniejsza z Aleksandarem Iliciem, który ustrzelił go kopnięciem na głowę, był zimnym prysznicem. W swojej ostatniej walce Janikowski zmierzył się z innym medalistą olimpijskim, Szymonem Kołeckim (srebro w Sydney 2000 i złoto w Pekinie 2008 w podnoszeniu ciężarów). Ta walka doskonale pokazała jednak wszystkie problemy wrocławianina. Były zapaśnik źle zarządzał siłami (chociażby efektowne rzuty rodem z zapasów, które może i były imponujące, ale nic nie dały, a zabrały mnóstwo energii), a później zmęczony poszedł na wymianę z Kołeckim, który znokautował go w drugiej rundzie.

Następny rywal Janikowskiego, Andreas „Bane” Gustafsson to również były zapaśnik. Dwukrotny mistrz Szwecji w tej dyscyplinie. Na klatkę MMA przerzucił się w 2015 roku, przez pierwszych kilka lat walcząc amatorsko. Nie bez sukcesów, gdyż na mistrzostwach świata IMMAF zdobył w 2018 roku srebrny medal. Od 2019 roku walczy profesjonalnie i jak dotąd na 6 stoczonych walk wygrał wszystkie. Jego dotychczasowi przeciwnicy nie imponowali może głośnymi nazwiskami, czy rekordami (choć jeden z nich ma aktualnie rekord 26 zwycięstw i 82 porażek, co jest niesamowite, choć na pewno nie w pozytywnym znaczeniu). Ale choćby w ostatnim pojedynku, na gali Brave CF 39 w Szwecji, potrafił znokautować całkiem przyzwoitego (rekord 10-3) Serba, Miro Jurkovicia.

Dla Janikowskiego ta walka może być absolutnie ostatnią szansą na potwierdzenie, że nie jest straconym talentem. Widać że KSW mocno w niego wierzy. Ostatecznie mogli mu przecież ustawić kogoś słabszego niż niepokonany, 29-letni Szwed, który może i jest zagadką, a równie dobrze może okazać się zupełnym niewypałem. Ale to i tak znacznie lepsze niż jacyś kompletni parodyści typu Tony Giles, którego ostatnio Janikowski dostał po porażce. Wrocławianin musi przede wszystkim powstrzymać swoje wojownicze zapędy i zastosować wreszcie nieco taktyki. Wszakże kolejna porażka tylko nasili już spore wątpliwości wobec niego.

Gala KSW 55 odbędzie się w sobotę 10 października w Studiu Klubu Wytwórnia w Łodzi o godz. 20:00. Transmisja będzie dostępna tylko w systemie PPV. Walka Janikowskiego trafiła do karty głównej i oceniając po ilości pojedynków jakie odbędą się przed nią, wrocławianin nie wyjdzie do klatki prędzej niż o 22.00-30.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 2350