Sport

Gwardia przegrywa w nowej hali. Lechia lepsza od wrocławian [RELACJA]

2019-01-23, Autor: Aleksander Hutyra

Siatkarze Gwardii Wrocław ulegli Lechii Tomaszów Mazowiecki 1:3. Podopieczni Piotra Lebiody musieli przenieść się na ten mecz do hali Uniwersytetu Medycznego przy ulicy Wojciecha z Brudzewa, głównie ze względu na transmisję telewizyjną, ale dodatkowym tłem były kłopoty z obiektem na Krupniczej. Gwardia tym samym pozostaje na siódmym miejscu w tabeli.

Reklama

Mecz od autowej zagrywki rozpoczął środkowy drużyny gości - Przemysław Toma. Lechia objęła prowadzenie 4:1 po udanej serii zagrywek w wykonaniu Bartłomieja Neroja. Do stanu 13:13 gra toczyła się punkt za punkt. Gościom udało odskoczyć się na dwa punkty i objęli prowadzenie - 15:13. Atakujący Lechii, Wiktor Musiał nie zwalniał ręki w ataku, a Gwardia nie potrafiła znaleźć sposobu na zatrzymanie lidera zespołu z Tomaszowa Mazowieckiego. W końcówce seta tomaszowianie dyktowali warunki na parkiecie, nie pozwalając nawiązać wrocławianom równej walki. Siatkarze Gwardii mieli problemy ze skończeniem ataku oraz popełniali dużo błędów własnych co w dużej mierzę przesądziło o losach tego seta. Lechia wykorzystała pierwszą piłkę setową i zwyciężyła w inauguracyjnej partii, którą spektakularnym atakiem zakończył przyjmujący - Paweł Rusin.

Początek drugiego seta był wyrównany. Kibice w zgromadzeni w hali UM byli świadkami mocnych ataków z obu stron. Przy stanie 3:3 dobrym blokiem popisał się atakujący Gwardii Michał Superlak. Po ataku ze środka w wykonaniu Arkadiusza Olczyka, Gwardia wyszła na prowadzenie 5:4. Nie do zatrzymania na lewej stronie siatki był przyjmujący Lechii Paweł Rusin. Gra była wyrównana do momentu, gdy na tablicy widniał wynik 8:8. Wtedy wrocławianom przydarzył się chwilowy przestój w grze. Przy stanie 10:8 dla gości, o czas poprosił trener Gwardii Piotr Lebioda. Goście kontynuowali skuteczną grę. Gwardziści starali się wyrównać, jednak nie potrafili zatrzymać Wiktora Musiała, który kończył kolejne ataki. Michał Błoński dołożył asa serwisowego, umacniając przewagę przyjezdnych. Przy 13:11 na zagrywkę wszedł Mateusz Sternik, jednak zepsuł serwis. Lechia sukcesywnie budowała przewagę punktową, a gwardziści nie poddawali się i za wszelką cenę starali się zbliżyć do rywala.

As serwisowy w wykonaniu Superlaka, przy 15:12 dla zespołu z Tomaszowa Mazowieckiego dawał nadzieje na nawiązanie walki. Gwardii udało się wyrównać, po skutecznym ataku kapitana zespołu Macieja Nawalijko. Punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Paweł Rusin, po czym trener wrocławian wziął dla swojej drużyny kolejny czas. W końcówce siatkarze Gwardii nie mieli zamiaru odpuścić. Mocne ataki Superlaka na nic się jednak zdawały przy świetnie dysponowanej tego dnia drużynie gości. Podopieczni Bartłomieja Rebzdy byli nie do zatrzymania praktycznie w każdym elemencie gry. Przy 20:17 dla Lechii, Łukasz Lubaczewski skutecznie zaatakował z prawego skrzydła. Chwilę później Paweł Rusin próbował z piłki sytuacyjnej obić blok, jednak posłał piłkę w aut i było już tylko 21:20 dla gości. Wtedy jednak Arkadiusz Olczyk popsuł zagrywkę i Lechia utrzymywała nadal dwupunktowe prowadzenie. Maciej Naliwajko został zablokowany i po wyrównanej końcówce w drugiej partii triumfowała Lechia - 25:21.

Trzecia partia rozpoczęła się od wymiany ciosów, a pod siatką dochodziło do "zgrzytów". Paweł Rusin wykonywał w kierunku wrocławian prowokacyjne gesty, jednak gwardziści na czele z Michałem Superlakiem, nie dawali się wyprowadzić z równowagi. Po świetnym ataku Macieja Naliwajko z drugiej linii, Gwardia wyszła na prowadzenie 8:6. Wiktor Musiał w końcu się pomylił i podopieczni Piotra Lebiody prowadzili już 10:7. Arkadiusz Olczyk dołożył asa serwisowego, dając Gwardii najwyższe prowadzenie w tym meczu. Świetna seria wrocławskiej drużyny umacniała ich przewagę. Skutecznym atakiem z piłki przechodzącej popisał się środkowy Błażej Szymeczko. W kolejnej akcji Szymeczko wraz z Maruszczykiem zapunktowali podwójnym blokiem i było już 14:7. Skutecznym atak ze środka wykonał młody środkowy Jędrzej Kaźmierczak, zdobywając dla swojej drużyny punkt, po którym Gwardia prowadziła 15:9. Lechia próbowała odrabiać straty, jednak nie do zatrzymania na prawej stronie siatki był Michał Superlak. Niedługo potem po asie serwisowym Wiktora Musiała, przewaga Gwardii stopniała do trzech punktów. Musiał kontynuował swoją serie, a po kiwce Bartłomieja Neroja było już 16:14. Fantastyczny blok Olczyka na Musiale dał gwardzistom prowadzenie 20:15. Po czasie wziętym przez trenera Lechii, Olczyk popisał się kolejnym punktowym blokiem. W końcówce, po dobrych zagrywkach rozgrywającego Krzysztofa Pigłowskiego, goście byli bliscy wyrównania, jednak to Gwardia ostatecznie wygrała te partię - 25:20.

Czwartego seta od mocnych zagrywek i ataków, rozpoczęli goście. Gra toczyła się punkt za punkt do stanu 6:6. Wtedy to na dwupunktową przewagę wyszli goście. Gwardziści nie pozwalali jednak rywalowi odskoczyć. Goście zaczęli co raz częściej trafiać w polu serwisowym i umacniali swoją przewagę. Dzięki mocnym zagrywkom i atakom Superlaka, wrocławianom udało się zmniejszyć dystans punktowy do przeciwnika. Po udanym potrójnym bloku w wykonaniu Gwardii było 14:14. Po ataku Arkadiusza Olczyka, tablica wyników znów pokazywała remis, tym razem 16:16. Błąd w komunikacji, kosztował Lechię stratę punktu i gwardziści wyszli na prowadzenie. Końcówka była wyrównana, jednak to goście zachowali więcej zimnej krwi, a mecz asem serwisowym zakończył Bartłomiej Neroj.

- Myślę, że o wyniku meczu zadecydowała bardzo dobra zagrywka przeciwnika. Próbowaliśmy się przeciwstawić rywalowi, jednak serwowali bardzo dobrze i precyzyjnie - mówi libero Gwardii, Bartłomiej Dzikowicz. Siatkarze nie chcą upatrywać porażki w problemach, z którymi od jakiegoś czasu boryka się klub, przez co zmuszeni byli rozegrać to spotkanie w innej hali. - Nie jestem przekonany czy w jakikolwiek sposób zaważyło by to na wyniku tego spotkania. Na pewno więcej piłek udało by się podbić, ze względu na warunki techniczne obiektu, jednak nie uważam, że akurat to wpłynęło na przebieg tego meczu - dodaje Dzikowicz.

Gwardia Wrocław - Lechia Tomaszów Mazowiecki 1:3 (20:25, 21:25, 25:20, 21:25)
MVP: Bartłomiej Neroj

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 2262