Wiadomości

Kryminaliści zamieszkają koło szkoły na Różance? Radny: „miasto tylko pozoruje komunikację z mieszkańcami”

2018-01-22, Autor: Bartosz Senderek

Mieszkańcy wrocławskiego osiedla Karłowice-Różanka są podzieleni. Jedni protestują, bo boją się byłych więźniów, którzy zamieszkają w sąsiedztwie, inni przytaczają pozytywne aspekty działania ośrodka i przekonują, że fundacja pomogła już wyjść na prostą tysiącom osób. Osiedlowy samorządowiec za chaos obciąża władze miasta, które od dawna wiedziały o powstaniu Domu Społecznego i nie poinformowały o tym mieszkańców, przez co powstało wiele mitów i niedomówień.

Reklama

Kontrowersje pojawiły się na początku tego roku, gdy mieszkańcy Różanki z mediów dowiedzieli się o tym, że Dom Socjalny dla mężczyzn, w którym przebywają głównie osoby opuszczające zakłady karne, przeniesie się z ul. Reymonta na Obornicką.

– Dom Socjalny jest jedyną placówką we Wrocławiu, która specjalizuje się w pomocy osobom bezdomnym opuszczającym jednostki penitencjarne. Na przestrzeni ponad 15 lat pomoc stacjonarną w Domu Socjalnym uzyskało 1465 mężczyzn – tak o swoim projekcie piszą aktywiści z Fundacji „Ludzie, Ludziom”. Z danych organizacji wynika, że znaczna część mężczyzn, którzy trafiają do ośrodka, po jakimś czasie podejmuje zatrudnienie i się usamodzielnia, rozpoczynając życie na własny rachunek.

Te tłumaczenia nie uspokoiły mieszkańców Różanki, którzy w ubiegłą sobotę postanowili zaprotestować, przeciwko sąsiedztwu „schroniska dla kryminalistów” (to cytat z plakatu zapraszającego na manifestację). Przeciwnicy powstania Domu Społecznego twierdzą, że jego sąsiedztwo negatywnie wpłynie na bezpieczeństwo mieszkańców, a zwłaszcza dzieci chodzących do pobliskiej podstawówki. Bezpieczeństwo najmłodszych to właśnie jeden z argumentów przytaczanych w petycji, pod którą w ubiegły weekend podpisy zbierali mieszkańcy osiedla, którzy domagają się, by miasto znalazło inną lokalizację dla placówki.

Nie wszyscy jednak są przeciwni budowie ośrodka. Domu Społecznego bronią go m.in. działacze wrocławskiego SLD, którzy uważają, że państwo i samorządy nie mogą pozostawiać samym sobie osób, które po opuszczeniu zakładu karnego nie mają się gdzie podziać. – Takie miejsca po prostu muszą gdzieś być, nie da się ich umiejscowić w przysłowiowym „szczerym polu” lub pustyni. Ostatecznie przecież może się okazać, że każde miejsce będzie dla takiego domu złe – komentuje Bartłomiej Ciązyński, przewodniczący wrocławskich struktur Sojuszu. Działacze SLD zauważają jednak, że rolą samorządu jest w tym przypadku cierpliwe informowanie i uspokajanie mieszkańców. – Na pewno złe i nieodpowiedzialne jest tworzenie atmosfery zagrożenia i rozsiewanie strachu wśród mieszkańców – ocenia polityk.

Żal do władz Wrocławia ma też przewodniczący zarządu osiedla Karłowice-Różanka i wiceprezes Stowarzyszenia Bezpartyjny Wrocław. Grzegorz Maślanka za chaos informacyjny obwinia miejskich urzędników, którzy, mimo iż od dawna wiedzieli o przenosinach ośrodka, nie próbowali poinformować o tym ani mieszkańców, ani osiedlowych radnych, którzy mają być łącznikiem między magistratem i wrocławianami. – Mieszkańcy i Rada Osiedla dowiedzieli się o tym kilka dni temu przypadkowo z materiału Telewizji Polskiej. Z tego powodu powstał duży opór społeczny wobec tego pomysłu, ponieważ pojawiło się dużo nieprawdziwych informacji na temat funkcjonowania Domu Socjalnego – zauważa samorządowiec, który dodaje, że gdy mieszkańcy zaczęli sygnalizować problem, to rada osiedla podjęła się mediacji i zorganizowała dwa spotkania z przedstawicielami stowarzyszenia „Ludzie Ludziom”, MOPS-u i rodzicami dzieci chodzących do SP 50 sąsiadującej z Domem Socjalnym.

Zdaniem działacza Bezpartyjnego Wrocławia za tak duże kontrowersje wokół tematu częściową winę ponosi miejskie biuro ds. Partycypacji Społecznej, które zaczęło działać w sprawie, dopiero gdy po publikacjach medialnych zaczęły się protesty mieszkańców. – Jest to zdecydowanie za późno, ponieważ władze miasta wiedziały o całej sprawie przynajmniej od roku. Wokół sprawy pojawiło się dużo niezdrowych emocji, które są efektem niedoinformowania mieszkańców osiedla Różanka. Funkcjonowanie profilu „Wrocław rozmawia” na Facebooku służy tylko pozorowaniu komunikowania się z mieszkańcami, a nie chęci prowadzenia konstruktywnego dialogu i skutecznej polityki informacyjnej miasta – ocenia Grzegorz Maślanka.

Oceń publikację: + 1 + 10 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.