Biznes

Niemiecki Bosch bliski przejęcia FagorMastercook. Negocjacje są na finiszu

2014-11-27, Autor: Tomek Matejuk
Wszystko wskazuje na to, że niemiecka spółka BSH Bosch und Siemens Hausgeräte przejmie wrocławski zakład FagorMastercook. Negocjacje w sprawie kupna znajdującej się w upadłości fabryki są już na finiszu. - To nie jest domknięty deal, ale bardzo zaawansowany i wydaje się, że się dobrze skończy - potwierdza Rafał Dutkiewicz.

Reklama

Na początku października w ogólnopolskiej prasie pojawiły się zaproszenia do negocjacji w sprawie sprzedaży wrocławskiego zakładu FagorMastercook, znajdującego się w upadłości likwidacyjnej.  Nie było ceny minimalnej, ale zainteresowani musieli wpłacić 15 mln złotych wadium. Wybór oferenta - dokonany przez syndyka - będzie musiał zostać zatwierdzony przez radę wierzycieli.

 

Dodajmy, że to właśnie rada wierzycieli na początku października zgodziła się, by kolejna próba sprzedaży zakładu odbyła się nie w formule przetargu nieograniczonego, a indywidualnych negocjacji z potencjalnymi inwestorami, bez ceny minimalnej. Ma to zdecydowanie przyśpieszyć cały proces.

 

Wszystko wskazuje na to, że w końcu uda się znaleźć inwestora i będzie nim spółka BSH Bosch und Siemens Hausgeräte, która już wcześniej przymierzała się do przejęcia zakładu, ale później się z tego wycofała.

 

- BSH najprawdopodobniej - wiemy, że jest w procesie negocjacyjnym i wpłacił wadium - przejmie FagorMastercook. To nie jest domknięty deal, ale bardzo zaawansowany i wydaje się, że się dobrze skończy - potwierdza prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.

 

Na razie nie wiadomo, ani jaką cenę zaproponował BSH, ani jakie zatrudnienie zadeklarował.

 

- To jest tajemnica negocjacyjna. Co syndyk wynegocjuje, to przyjmiemy z dobrodziejstwem inwentarza, ponieważ inwestor klasy światowej to szansa dla tej fabryki i ludzi w niej zatrudnionych  - tłumaczy Leszek Bąk, przewodniczący zakładowej "Solidarności" w FagorMastercook.

 

Temat przejęcia FagorMastercook powinien definitywnie rozstrzygnąć się do końca listopada.

 

 

Przypomnijmy, że do ogłoszonego w sierpniu przetargu na sprzedaż fabryki przy ul. Żmigrodzkiej (z ceną wywoławczą 270 mln złotych) nie stanął żaden inwestor zainteresowany kupnem zakładu w całości i zachowaniem zatrudnienia na poziomie co najmniej 700 osób.

 

Wpłynęła wówczas tylko jedna oferta o znikomej wartości, dotycząca zakupu tylko jednej linii produkcyjnej pralek, która na dodatek nie gwarantowała utrzymania jakiegokolwiek zatrudnienia dla załogi. Postępowanie zakończyło się więc fiaskiem.

 

Dlatego też syndyk Teresa Kalisz podjęła wtedy decyzję o wszczęciu procedury zwolnień grupowych. Wedle jej zapowiedzi, pierwsi pracownicy mieli otrzymać wypowiedzenia najwcześniej pod koniec października. Syndyk zaznaczała jednak, że zwolnienia grupowe w każdym momencie będzie można przerwać, jeśli pojawi się inwestor zainteresowany kupnem zakładu.

 

Obecnie we wrocławskiej fabryce pracują 832 osoby. W czerwcu - na zlecenie algierskiej firmy Cevital - ponownie ruszyła tam produkcja. Aktualnie w zakładzie przy ul. Żmigrodzkiej produkowane są kuchenki, okapy i pralki. Warta 86 mln złotych umowa obowiązuje do końca roku.

 

Jednak dzięki decyzji wierzycieli o przedłużeniu produkcji przynajmniej do końca pierwszego kwartału 2015 roku, co da możliwość podpisania nowego kontraktu z Cevitalem, zwolnienia grupowe zostaną najprawdopodobniej wstrzymane.

 

Jak upadał FagorMastercook

 

Przypomnijmy, w październiku zeszłego roku w fabryce FagorMastercook wstrzymano produkcję, a pracowników wysłano na urlopy. Później w hiszpańskim sądzie złożono wniosek o wszczęcie procedury upadłościowej, a w połowie listopada sąd w San Sebastian przychylnie odniósł się do tego wniosku.

 

W grudniu dokumenty w sprawie upadłości spółki wpłynęły też do wrocławskiego sądu gospodarczego, a w połowie lutego sąd wszczął wtórne postępowanie upadłościowe spółki FagorMastercook.

 

W kwietniu wiceminister gospodarki Ilona Antoniszyn-Klik przedstawiła rządowy program wsparcia dla przyszłego inwestora, który zdecyduje się przejąć wrocławski zakład. Może on liczyć na kilkadziesiąt milionów złotych dopłaty - wszystko zależy od ceny zakupu fabryki i gwarancji zatrudnienia dla jak największej części załogi.

 

- Aby umowa na dofinansowanie mogła zostać podpisana, potrzebujemy konkretnego projektu inwestycyjnego. Bez niego sprawa nie ruszy do przodu - zastrzegała Ilona Antoniszyn-Klik.

 

Przez dłuższy czas zainteresowany przejęciem fabryki był niemiecki Bosch, który otrzymał nawet zezwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, do której należy teren zakładu przy ul. Żmigrodzkiej, zgodę na przejęcie wyraził też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1089