Sport

Przedostatni test przed Euro zaliczony, ale na przeciętną ocenę. Polska remisuje z Rosją

2021-06-01, Autor: Bartosz Królikowski

Grający w dużej mierze w rezerwowym składzie reprezentanci Polski w piłce nożnej zremisowali 1:1 z Rosją na Stadionie Wrocław. Był to przedostatni test naszej kadry przed pierwszym spotkaniem Euro 2020.

Reklama

Przed piłkarską reprezentacją Polski ostatnia prosta na drodze do Euro 2020. Dla Paulo Sousy zaś ostatni moment, by przetestować nowe rozwiązania oraz kolejnych zawodników. Jak dotąd Portugalczyk zdążył poprowadzić Biało-Czerwonych w trzech spotkaniach eliminacji do Mundialu w Katarze w 2022 roku. Mecze z Anglią (1:2), Węgrami (3:3) oraz Andorą (3:0), nie przyniosły kibicom oraz ekspertom odpowiedzi na zbyt wiele pytań, bo i nie mogły tego zrobić. Sousa miał wówczas za mało jednostek treningowych by zostawić wyraźny ślad. Na pewno Polacy dużo lepiej prezentowali się w drugich połowach po zmianach niż w wyjściowym zestawieniu. Gra na 3 stoperów zaś potrzebuje czasu by się wdrożyć. A tego wiele nie ma.

Do samego turnieju Polakom pozostały bowiem dwa spotkania. We wtorek 8 czerwca z Islandią i dzisiejszy z Rosją. Oba rzecz jasna towarzyskie. Na mecz ze wschodnimi sąsiadami, kadrowicze powrócili na Stadion Wrocław. To dla nich pierwsza wizyta na Dolnym Śląsku od października 2020, gdy jeszcze pod wodzą Jerzego Brzęczka w ramach Ligi Narodów pokonali pewnie 3:0 Bośnię i Hercegowinę.

Tym razem poprzeczka poszła wyżej. Reprezentacja Rosji to ćwierćfinaliści ostatnich mistrzostw świata, gdzie odpadli dopiero po rzutach karnych z późniejszymi wicemistrzami Chorwatami. Dla Sbornej to był co prawda wynik ponad stan i na co dzień w gronie ośmiu najlepszych drużyn globu nie stoją, ale za to dowód, że nie wolno ich lekceważyć absolutnie nikomu. Nawet jeśli ostatnio nie są w najlepszej formie, a ich reprezentacja w dużej mierze opiera się na zawodnikach 30+. Warto dodać, że ich selekcjonerem jest były szkoleniowiec Legii Warszawa, Stanisław Czerczesow.

Paulo Sousa, mimo klasy rywala, postanowił potraktować ten mecz jako szansę dla rezerwowych. W wyjściowej jedenastce Polaków znalazło się niewielu zawodników, którzy wybiegną zapewne przeciwko Słowacji podczas pierwszego meczu Euro. Nie było w nim Jana Bednarka, Piotra Zielińskiego, czy zwłaszcza Roberta Lewandowskiego (nic nowego we Wrocławiu). Byli za to: Kamil Piątkowski z Rakowa Częstochowa (jeszcze, bo od lata Red Bull Salzburg), Jakub Świerczok, Dawid Kownacki czy Tymoteusz Puchacz. Polacy powrócili też do ustawienia z czterema obrońcami. Na ławce zasiadł były zawodnik Śląska Wrocław Przemysław Płacheta.

Taki skład mógł budzić obawy co do wyniku, choć oczywiście nie o to tu chodziło. Zaczęło się jednak… kapitalnie. Już w czwartej minucie Mateusz Klich kapitalnie podał do Przemysława Frankowskiego, ten odegrał szybko do Świerczoka, który nie zmarnował okazji. Polacy wyszli na ekspresowe prowadzenie! Nasi reprezentanci zyskali przewagę już w pierwszych minutach, ale to nie potrwało długo. Polacy nie wykorzystali tego dobrego początku w odpowiednim stopniu, bowiem z czasem do głosu doszli Rosjanie. A jak doszli, to brutalnie. W 21. minucie po dośrodkowaniu w pole karne, Wiaczesława Karawajewa nie upilnował Puchacz, a ten wykorzystał szansę i pokonał kiepsko interweniującego Łukasza Fabiańskiego.

Zawodnicy „Sbornej” poczuli krew dzięki temu trafieniu. Zareagowali zupełnie inaczej niż Polacy po swoim golu. Ruszyli agresywniej do przodu w poszukiwaniu kolejnych szans. Nasi kadrowicze zaś zaczęli się gubić. Brakowało im spokoju, rozwagi przy wyprowadzaniu piłki. Chcieli grać szybciej niż to było realne i tracili często futbolówkę. Praktycznie do końca pierwszej połowy w polu karnym Rosjan znaleźli się dwa razy. Najpierw po „centrostrzale” w poprzeczkę trafił Świerczok, a w 41. Minucie w świetnej sytuacji prosto w bramkarza trafił Karol Świderski.

To były dobre okazje, ale w ogólnym rozrachunku poza początkiem ta połowa na korzyść Rosjan. Do przerwy mieliśmy remis 1:1.

Brak celnych strzałów

Po powrocie na boisko Polakom udało się wyjść spod dominacji rywali. Znów to nasi reprezentanci byli częściej przy piłce, kontrolowali wydarzenia boiskowe, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Tych bowiem zdecydowanie brakowało. Zawodnikom Paulo Sousy rozegranie szło dobrze mniej więcej do 20-30 metrów przed bramką. Za tą granicą prędzej czy później coś się psuło. Rosjanie z kolei nie byli już tak aktywni jak wcześniej. Gdy natomiast próbowali coś wskórać, albo sami się mylili, albo nasi obrońcy skutecznie ich próby neutralizowali. Pod bramkami mało się działo, by nie powiedzieć, że nic.

Niestety, ale gdy w meczu brakuje celnych strzałów, to siłą rzeczy nie ma też goli. Próbował Puchacz, próbował Kacper Kozłowski, ale bramkarz, a w zasadzie bramkarze Rosjan gdyż doszło u nich do zmiany na tej pozycji, nie mieli zbyt wiele pracy. Łukasz Fabiański zresztą też nie. Do końca tej mało porywającej drugiej połowy nie ujrzeliśmy bramek. Polska zremisowała z Rosją 1:1.

Reprezentacja Polski miała w tym meczu różne momenty i okresy gry. Dobre, takie jak pierwsze 10-15 minut, słabe, jak cała reszta drugiej połowy, czy po prostu średnie, jak cała druga połowa. Zabrakło na pewno lepszej reakcji po zdobytym golu, bo rozumiem że nie można cały mecz grać na wysokim biegu i do przodu, ale Rosjanie byli wówczas zagubieni, a Polacy się cofnęli. Cofnęli za daleko, co rywale bezlitośnie wykorzystali. W drugich 45 minutach zaś defensywnie wyglądaliśmy lepiej, nawet jeśli rywale sami nie atakowali już z takim impetem. Nie było jednak tego ostatniego podania z przodu. Celnych strzałów. Zmiany Paulo Sousy nie przyniosły tym razem takiego efektu jak we wcześniejszych meczach. Wśród tych którzy weszli zabrakło Przemysława Płachety.

Ogólnie mówiąc jak na skład w jakim nasza kadra wybiegła na to spotkanie, nie był to zły mecz, ale do miana bardzo dobrego też mu daleko. Na Euro taka gra na zbyt wiele nie pozwoli, lecz tamte mecze to już będzie inna historia, inna stawka i inny skład, więc zbyt dalekoidących wniosków nie ma co wyciągać. Szansę wykorzystał na pewno zdobywca gola Jakub Świerczok, który ogólnie był dziś jednym z najgroźniejszych na boisku. Zmarnował natomiast bezproduktywny Dawid Kownacki.

Ostatni mecz przed Euro Polacy rozegrają we wtorek 8 czerwca, gdy towarzysko zagrają z Islandią. Sam turniej rozpoczną zaś 14 czerwca w Sankt-Petersburgu meczem ze Słowacją.

Polska – Rosja 1:1

Gole:

1:0 – Jakub Świerczok 4’

1:1 – Wiaczesław Karawajew 21’

Polska: Fabiański – Kędziora (56. Bereszyński), Helik (56. Bednarek), Piątkowski, Puchacz – Frankowski (80. Linetty), Krychowiak, Klich (70. Kozłowski), Świderski (68. Moder) – Kownacki (56. Jóźwiak), Świerczok

Rosja: Szunin (63. Safonow) – Karawajew, Siemionow (46. Diwiejew) , Dżykija, Kudriaszow – Miranczuk (63. Żemaledtinow), Zobnin – Ozdojew (57. Mukhin), Kuziajew (67. Żyrkow), Gołowin – Dziuba (67. Zabołotny)

Żółte kartki: Kudriaszow, Siemionow (Rosja)

Sędzia: Marco Guida (Włochy)

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1354