Wiadomości
Radny: Władze miasta hejtują wrocławian. Też stałem się ich ofiarą
Andrzej Kilijanek
Wybite szyby w samochodzie, groźby i trzysta wulgarnych wiadomości z żądaniem opuszczenia Wrocławia - z taką reakcją miał się spotkać miejski radny Andrzej Kilijanek po krytyce polityki prezydenta Jacka Sutryka. Kilijanek twierdzi, że te sytuacje to efekty hejtu, inspirowanego przez otoczenie prezydenta. Dziś do wszystkich wrocławskich radnych wystosował swój list otwarty w tej sprawie. Publikujemy go poniżej w całości.
Drogie Koleżanki, Drodzy Koledzy,
piszę do Was ten list, ponieważ dostrzegam postępującą degradację kultury debaty publicznej. Mija kolejny rok naszej kadencji i trudno nie odnieść wrażenia, że za sprawą nowych porządków, Wrocław - miasto spotkań, staje się miastem hejtu i bana.
Na pewno Wy także dostrzegacie nasilające się skargi mieszkańców na aroganckie, a momentami po prostu chamskie zachowanie władz Wrocławia. Niestety sam jestem przykładem osoby, która regularnie doświadcza brutalnych ataków, a nawet niszczenia mienia. Mam nadzieję, że po tym krótkim liście zostaną wyciągnięte wnioski, a miejscy pryncypałowie przestaną nagradzać hejt niszczący piękny dorobek Wrocławia.
Pierwsze sygnały demoralizacji miały miejsce jeszcze w trakcie toczącej się kampanii wyborczej. Na samym początku samorządowego wyścigu, jeden z radnych poprzedniej kadencji zwołał konferencję prasową, na której sprzeciwił się (jak to ujął) „Kilijankizacji Wrocławia”. Jego popisy zostały nagrodzone. Dziś pracuje w jednej ze spółek miejskich. Dalej było tylko gorzej.
Trzy dni po tym jak zażądałem debaty i głosowania w sprawie wykupu udziałów Śląska Wrocław od Konsorcjum, wybito mi szyby w samochodzie.
Po komentarzu dla lokalnych mediów o stanie zadłużenia miasta, Jacek Sutryk postanowił osobiście zastosować wobec mnie technikę hejtu, a niedługo po nieszczęsnym streamie wysłano do mnie ponad trzysta wiadomości z żądaniem opuszczenia Wrocławia. Nie muszę Wam tłumaczyć, że nie były to elokwentne wypowiedzi, a już na pewno nie możemy mówić o zachowaniu kultury. Pojawiły się też (zignorowane przeze mnie) groźby.
Kiedy zabiegałem o informację w sprawie dalszego losu stadionu przy ul. Oporowskiej, grupa ludzi wywiesiła atakujący mnie transparent na kładce biegnącej nad ul. Legnicką. Jeden z dziennikarzy pomógł mi ustalić autorów, dzięki czemu mogliśmy wyjaśnić sobie nieporozumienie. Nie bez znaczenia jest, że o zdarzeniu poinformował mnie członek rady nadzorczej Śląska Wrocław, a zrobił to przed szóstą rano, czyli niedługo po nielegalnym wywieszeniu transparentu. Co ciekawe, osoby postronne nie mogły wiedzieć o interwencji, bo nie publikowałem jej w sieci, nie informowałem mediów, a prezydent Sutryk nie zdążył jeszcze na interpelację odpowiedzieć. Nie była opublikowana w BIP.
Gdy na prośbę mieszkańca zapytałem o siłownię MPK, zainspirowano w internecie serię memów z prymitywnie przerobionymi zdjęciami, wyciągniętymi z mojego prywatnego profilu FB. Osoby odpowiedzialne za ten atak mają nie tylko stanowiska w urzędzie miasta, spółkach miejskich, ale też miejsca w radach nadzorczych.
Wczoraj miał miejsce kolejny atak. Nie powtórzę obraźliwych treści, ale przytoczę wymyślone, kolejne po „Kilijankizacji Wrocławia” hasło- #KLINjanek. Wszystko dlatego, że zdecydowałem się wesprzeć mieszkańców w pomyśle na zagospodarowanie Zielonego Klina Południa Wrocławia. Na stowarzyszenie odpowiedzialne za ten atak wpływały skargi do Prezydenta jeszcze w 2020 roku, kiedy to wskazywano na stosowanie hejtu w internecie. Nic się z tym jednak nie stało, a na uwagę zasługuje fakt, że formalnie członkiem zarządu tej organizacji jest jeden z radnych prezydenta. Choć dziś wspomniany radny do współpracy z hejterem się nie przyznaje, związków z władzami miasta wymazać się nie da.
Przed objęciem władzy przez Jacka Sutryka, takie historie we Wrocławiu nie tylko nie miały miejsca, ale też nie miały prawa się wydarzyć. Hejt i podobne socjologiczne sztuczki prowokujące agresję, przypominają standardy niemieckiej propagandy z lat 30- tych. Opisałem mechanizm na swoim przykładzie, ale wszyscy wiemy, że ta brutalna machina dotyka również mieszkańców Wrocławia, wystawianych na hejt, a później banowanych przez Prezydenta Wrocławia na jego profilach. Po znieważeniu, odbiera im się głos.
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego listu będziecie zwracać większą uwagę na hejt stosowany wobec mieszkańców Wrocławia. Liczę też, że debata o skali zjawiska przeniesie się do gabinetów urzędu miasta, bo nie możemy pozwalać na stosowanie agresji werbalnej przez urzędników i pracowników spółek miejskich. Dzisiaj, niestety taki, agresywny model staje się standardem.
Z poważaniem
Andrzej Kilijanek
Radny Rady Miejskiej Wrocławia
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
-
Autobus nie zatrzymuje się na przystanku. "Kierowca boi się, że dostanie mandat"
24848 -
Z tych osiedli we Wrocławiu uciekają ludzie. W krótkim czasie ubyło tysiące mieszkańców
19618 -
Ta wrocławska ulica słynie z ganków. Wybudował je XIX-wieczny deweloper
14001 -
Nieoczywiste miejsca na wycieczkę na Dolnym Śląsku. To pomysł na majówkę?
12398 -
Okręgi wyborcze we Wrocławiu - wybory do rady miejskiej 7.04.2024 [LISTA ULIC I OSIEDLI]
7711
Najczęściej komentowane
-
Sondaż: Izabela Bodnar wygrywa wybory prezydenta Wrocławia
7 -
Wrocław wybiera: stare układy bez szans na resocjalizację lub jedna poślubiona afera
3 -
Dutkiewicz: Ludzie Dutkiewicza powinni odejść. Sutryk jest pierwszy na tej liście
3 -
Sutryk ogłosił, że zrezygnował z rad nadzorczych. Nie dodał, że musiał to zrobić
2 -
Sutryk czy Bodnar? Tusk: "We Wrocławiu są sami kandydaci Platformy"
2
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert