Sport

Śląsk jedzie do Gliwic bić się z Piastem o życie w Ekstraklasie [ZAPOWIEDŹ]

To będzie dla Śląska Wrocław mecz o być albo nie być w Ekstraklasie. Wrocławskich piłkarzy czeka bardzo trudny mecz w Gliwicach z tamtejszym Piastem. Jeśli przegrają, trafią do strefy spadkowej Ekstraklasy i mogą utknąć w niej na dobre. I wylądują jedną nogą w pierwszej lidze, co dla klubu będzie oznaczało katastrofę.

Reklama

W poprzedniej kolejce ligowej Śląsk zmierzył się z Górnikiem Łęczna. Można powiedzieć, że przed tamtym meczem wokół drużyny sypało się trochę iskier, ale wydawało się, iż sytuacja jest pod kontrolą. Ale gdy spotkanie z Górnikiem się skończyło, zrobiło się oczywiste, że wokół Śląska tli się poważny pożar. Wrocławianie bowiem ten mecz przegrali 0:2. Efekt? Zajmują 12. miejsce w tabeli, mają 17 pkt.: tyle samo, co Arka Gdynia i Cracovia. A co gorsza, przedostatni w tabeli Piast Gliwice i ostatni Ruch Chorzów mają po 16 “oczek”, czyli tylko jedno mniej niż Śląsk!

Widać więc jak na dłoni, co stanie się ze Śląskiem, jeśli przegra w Gliwicach. Piast wyprzedzi go o dwa pkt. i ucieknie ze strefy spadkowej. A jeśli na dodatek w meczu Cracovii z Arką Gdynia (przypomnijmy: bezpośrednich sąsiadów Śląska w tabeli) padnie choćby remis, to wrocławianie z hukiem zlecą do strefy spadkowej. To zaś może być dla drużyny bardzo mocny cios, zwłaszcza psychologiczny. W Śląsku nie ma wielu piłkarzy nawykłych do gry pod taką presją, a walka o utrzymanie w lidze do komfortowych przygód na pewno nie należy. I porażka w Gliwicach może zupełnie rozbić trenerowi Janowi Urbanowi drużynę.

Wrocławski szkoleniowiec mówi otwarcie, że wie, ile agresji może być na boisku w sobotnim meczu w Gliwicach.

- Wiem, że w Gliwicach będzie walka na noże. Spodziewamy się tego, bo widziałem mecz Piasta z Cracovią. Nie obawiamy się jednak. Musimy sobie poradzić z tym, że drużyny będą grać bardzo agresywnie. Walka jest o dużą stawkę - analizuje trener Jan Urban.

Trzeba też przyznać, że jego drużynie w tak ważnym momencie sezonu trafił się rywal co najmniej niewygodny. W Gliwicach padł remis 1:1, a sam mecz był co najmniej szalony. Śląsk objął w nim prowadzenie w 90. minucie gry, po golu Kamila Bilińskiego z rzutu karnego. Gospodarze doprowadzili do wyrównania dosłownie kilkanaście sekund później, po bramce Heberta.

Jeszcze bardziej zwariowany był mecz obu drużyn we Wrocławiu, przegrany przez Śląsk 3:4. Wrocławianie przegrywali w nim 0:2, zdołali strzelić gola kontaktowego, a potem w ciągu trzech minut (!) padły dwa gole: jeden dla Śląska, jeden dla Piasta. A gdy Piast miał już cztery bramki na koncie, wrocławianie strzelili swojego gola nr 3 tuż przed końcem gry i prawie wyszarpali Piastowi remis. Bardzo gorąco było też po meczu. Wtedy zawodnicy obu zespołów rzucili się sobie do gardeł, a Łukasz MadejHebert za bokserskie ambicje zapłacili zawieszeniem w trzech następnych spotkaniach.

Teraz po meczu raczej nie będzie tak gorąco, bo żadna z drużyn nie może sobie pozwolić na stratę piłkarzy w kolejnych, szalenie ważnych spotkaniach. Ale na murawie nie raz zatrzeszczą kości. O Śląsku Wrocław mówi się zaś, że jego piłkarze często grają za mało agresywnie i wystarczy, że gra zrobi się nieco bardziej fizyczna, aby Śląsk zaczął mieć problemy.

Trener Jan Urban uspokaja jednak, że jego drużyna może ostudzić sprytem bojowe zapędy rywala:

- Rywale mogą być bardziej agresywni, ale można być zespołem walczącym, nie kopiąc się z przeciwnikiem. Po prostu trzeba zmusić go do szybkiego podejmowania decyzji i czekać na błędy.

W kluczowym meczu z Piastem, w Śląsku szykują się roszady w składzie. Największą niewiadomą jest obsada bramki. Dotychczas między słupkami stał Mariusz Pawełek, ale trudno powiedzieć o nim, że jest pewnym punktem drużyny. A że forma jego dublera Lubosza Kamenara jest - jak wróble ćwierkają - raczej plażowa, to w Gliwicach szansę może dostać młody Dominik Budzyński. Tutaj jednak rodzi się pytanie, czy ten niedoświadczony bramkarz udźwignie ciężar presji gry w meczu o taką stawkę. Na pewno zabraknie też kontuzjowanych: Joana RomanaAlvarinho. Do pierwszego składu może zaś wrócić Kamil Biliński, w meczu z Górnikiem Łęczna pauzujący przez nadmiar żółtych kartek. Jeśli tak się stanie, zastąpi Łukasza Zwolińskiego, którego forma pozostawia bardzo wiele do życzenia. 

- Jest jeszcze 18 punktów do ugrania. Każdy zdaje sobie sprawę z aktualnej sytuacji. Musimy przywieźć punkty z Gliwic, ale trzeba przyznać, że źle nam się gra z Piastem. To spotkanie jest więc fajnym momentem, żeby się przełamać i odwrócić kartę - kończy obrońca Śląska Adam Kokoszka.

32. kolejka LOTTO Ekstraklasy, Piast Gliwice - Śląsk Wrocław, sobota (6 maja br.), godz. 15:30.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1320