Wiadomości

Wrocław najbardziej zakorkowanym miastem w Polsce. Tracimy najwięcej czasu i pieniędzy [RAPORT]

2015-03-06, Autor: Tomek Matejuk
Właśnie poznaliśmy wyniki najnowszego raportu dotyczącego korków w największych polskich miastach. Wrocław - w porównaniu z zeszłym roku - awansował na pierwsze miejsce niechlubnego rankingu najbardziej zakorkowanych metropolii w kraju. Jak wynika z wyliczeń ekspertów, stojąc w zatorach drogowych tracimy mnóstwo czasu i pieniędzy.

Reklama

Rok temu donosiliśmy, że wedle raportu firmy doradczej Deloitte i serwisu mapowego Targeo.pl Wrocław jest drugim - po Krakowie - najbardziej zakorkowanym polskim miastem.

 

Teraz światło dzienne ujrzała najnowsza, czwarta edycja korkowego raportu. Lektura nie napawa optymizmem - stolica Dolnego Śląska "awansowała" na czoło niechlubnego rankingu najbardziej zakorkowanych miast.

 

- Nasz tegoroczny raport wyraźnie pokazał, że są miasta, które efektywnie realizują przyjętą strategię komunikacyjną i są takie, w których problemy się kumulują - komentuje Rafał Antczak, członek zarządu Deloitte Consulting.

 

 

Ponad 13 godzin w korkach

Eksperci wyliczyli m.in. wskaźnik względnego opóźnienia spowodowanego korkami w stosunku do przejazdu swobodnego bez utrudnień, a także czas spędzany przez kierowców w korkach.

I tak: miesięczne opóźnienie spowodowane przez korki w godzinach szczytu wynosi we Wrocławiu 8 godzin 35 minut (3:47 w szczycie porannym i 4:48 w popołudniowym). To aż o niemal godzinę więcej niż rok temu.

Natomiast statystyczny wrocławski kierowca na stanie w korkach traci miesięcznie aż 13 godzin i 31 minut (6:11 rano i 7:20 po południu). To wynik o 1 godzinę i 40 minut gorszy niż rok wcześniej.

Wąskie gardła

Twórcy raportu wytypowali też wąskie gardła, czyli odcinki o długości co najmniej 500 metrów, na których łączny czas utrudnień w obu szczytach wynosi średnio co najmniej 1,5 godziny dziennie.

Najbardziej zakorkowaną wrocławską ulicą jest Strachowskiego (od Pszczelarskiej w stronę Ołtaszyńskiej). Swoje trzeba odstać także na Hallera (w stronę Grabiszyńskiej), Krakowskiej (od Armii Krajowej w kierunku Opolskiej), Opolskiej (od Tyskiej do Świątnickiej), Podwalu (od Legnickiej do placu Orląt Lwowskich), Robotniczej i Podwalu (od Nabycińskiej do Sądowej), Curie-Skłodowskiej (od mostu Zwierzynieckiego do ronda Reagana), a także na Borowskiej (od Sieradzkiej do Swobodnej).

Ponad 3,5 tysiąca złotych straty

Eksperci wyliczyli też, jak czas spędzony w korkach przekłada się na straty finansowe.

- Z ekonomicznego punktu widzenia czas spędzony w korkach nie jest wykorzystany produktywnie, gdyż można byłoby go poświęcić na pracę lub odpoczynek w zależności od indywidualnych preferencji, jest to więc koszt utraconych korzyści. Koszt ten można oszacować - tłumaczą autorzy.

Twórcy raportu założyli, że kosztem alternatywnym wobec czasu straconego w korkach jest wykonywanie pracy zarobkowej, więc wykorzystali dane o średnich wynagrodzeniach brutto w sektorze przedsiębiorstw dla osób pracujących w polskich miastach.

 

Z analizy wyszło im, że wszyscy pracujący i podróżujący do/z pracy transportem indywidualnym w 7 największych miastach tracili w korkach w 2014 roku 13,7 mln zł dziennie, 300,7 mln zł miesięcznie i ponad 3,6 mld zł rocznie.

W przełożeniu na jednego wrocławskiego kierowcę, koszt korków oszacowano na 13,4 zł dziennie, 295 zł miesięcznie i 3539 zł rocznie. A to oznacza, że kierowca z naszego miasta rocznie traci na staniu w zatorach drogowych 88 procent średniego miesięcznego wynagrodzenia brutto w stolicy Dolnego Śląska.

 

Dla porównania - kierowcy w Warszawie tracą w ten spośób 72 proc. miesięcznego wynagrodzenia, a w Krakowie - 77 procent.

Wrocław liderem niechlubnego rankingu

Ustalając ostateczny korkowy ranking miast, eksperci posłużyli się dwoma kryteriami: czasem utraconym w korkach oraz kosztem korków dla kierowcy.

Wrocław w tym rankingu, jak już wspominaliśmy na początku tekstu, przeskoczył Kraków i zajmuje najmniej zaszczytne, pierwsze miejsce. Dodajmy, że we wcześniejszych latach sytuacja kierowców w naszym mieście była lepsza - w 2011 i 2010 roku stolica Dolnego Śląska plasowała się na czwartej pozycji wśród najbardziej zakorkowanych polskich miast.

- W tym i w przyszłym roku w wielu polskich aglomeracjach będą przygotowywane nowe strategie transportowe. Kilka prostych zmian, jak choćby wykorzystanie torowisk tramwajowych jako bus-pasów, zmniejszenie liczby znaków drogowych, czy inwestowanie w zintegrowane systemy zarządzania ruchem miałyby korzystne ekonomicznie efekty dla uczestników ruchu drogowego, tak więc i dla finansów kierowców oraz samych miast - podkreśla Rafał Antczak.

Badanie występowania korków oparto na rzeczywistych pomiarach prędkości przejazdu poszczególnymi odcinkami dróg w dni robocze, wyznaczanych na podstawie danych z ponad 100 tysięcy pojazdów, dostarczających podczas jazdy informacji o lokalizacji, prędkości i kierunku jazdy, w interwałach czasowych nie większych niż 60 sekund. Obliczenia bazują na danych badania Korkometr™ z października 2014 roku.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (8):
  • ~Robbert 2015-03-06
    13:01:34

    1 0

    I jeśli nie zmieni się władza w mieście, to sytuacja będzie się tylko pogłębiała. Moim zdaniem główną przyczyną jest nadmiernie przesterowany ruch. Każde skrzyżowanie musi mieć światła. Każde takie skrzyżowanie to 6-8 zmian świateł - i to bardzo krótkich. Wtedy strata czasu na ruszanie równa się połowie czasu na przejazd. A na wielu skrzyżowaniach powinny być, jak dawniej, tylko dwie zmiany świateł: raz jedna ulica, raz druga. A jeśli kierowcy nie znają przepisów, nie ustępują pierwszeństwa pieszym, nie zatrzymują się na strzałce zielonej w prawo, to może niech tym zajmą się policjanci, a nie łapaniem rzekomych piratów drogowych na autostradzie. Pomocne były też sekundniki montowane na skrzyżowaniach, ale nie to było zbytnim ułatwieniem dla kierowców. A w tym mieście kierowcy są niepożądani. Tutaj miasto tylko się z korków cieszy i absolutnie nie ma zamiaru nic z tym zrobić. Dowodem to, że od lat w tych samych miejscach tworzą się obłędne korki (wyjazd na Trzebnicę przed Krynicznem, Hallera przed Grabiszyńską i inne podane w artykule. A żeby to poprawić wystarczyło wprowadzić drobne usprawnienia. Np. w Krynicznie po południu, gdy już dzieci ze szkoły wyszły po prostu wyłączyć światła na skrzyżowaniu. Dla pieszych zrobić guzik. I już.

  • ~jacek 2015-03-06
    14:54:01

    5 0

    Żeby przyjąć taką liczbę aut, jaką posiadają wrocławianie, należałoby przebudować całe miasto. Nawet osiedle Gaj, które jest o rzut beretem od centrum, wygląda jak jeden wielki parking. Niektóre służą chyba tylko po to, by w sobotę na zakupy pojechać.

  • ~wlasnieja 2015-03-06
    16:05:13

    0 1

    Jedyne rozwiązanie pozwalające szybko przemieszczać się to dobrze działająca komunikacja zbiorowa, której we Wrocławiu niestety nie ma.

  • ~Alex 2015-03-07
    08:27:59

    0 0

    Spokojnie. Taki raport oznacza, ze Wrocek to miasto ktore nie chce aut w miescie. To oznacza, ze z pktu widzenia standardow EU jest de facto na pierwszym miejscu! Bo co z tego, ze zakorkowane. A badania pt. Dostepnosc miasta, placowek publicznych, szkol, szpitali i sklepow komunikacja miejska i poziom jej zdywersyfikowania - o, to jest badanie ktore mnie interesuje!
    Mozna dojsc co najzwyzej do smutnych wnioskow re inteligencjja tych ludzi, ktorzy tak przywarli doopą do fotela w aucie, ze wola marnowac czas i siano, zamiast spacerowac czy podjechac pare przystankow tramem, ja w kazdym Wiedniu, Londku, czy innej Pradze.
    A raport Deloitte to beka. Zalecaja likwidacje zieleni w miescie i zaoranie jej pod parkingi. No to na pewno sprawi, ze mniej aut bedzie w miescie! Malo wiarygodne, zle zalozenia i koszmarne wnioski.

  • ~ 2015-03-07
    12:13:53

    0 0

    Założę się, że niebawem urzędnicy ustosunkują się, zapewne zagadnięci przez jakiegoś dziennikarza, do powyższego raportu, a konkluzją będzie, że wszystko jest poprawnie, to mieszkańcy się nie znają, czyt. kierowcy, nie umieją korzystać z genialnego rozwiązania o nazwie ITS, a w ogóle to to całe Deloitte to ściema, bo nie rozumieją i nie czują o co chodzi naszym światłym urzędnikom, którzy wszystko dla mieszkańców robią z dobroci serca, i to nie ich wina, że ich wysiłków się nie docenia. A co najmniej, że 'zgodnie z procedurami wszystko jest w porządku'.

  • ~ZZ 2015-03-08
    19:30:08

    3 0

    Jedynym rozwiązaniem jest zaprzestanie wydawania praw jazdy. Bo póki co kierujących przybywa, samochodów przybywa, sygnalizatorów świetlnych przybywa a dróg ubywa. Zakładanie, że da się zmusić kierowców siłą do przesiadki do kulejącej komunikacji zbiorowej jest założeniem błędnym

  • ~mimommkn 2015-03-10
    09:31:25

    0 1

    A mi sie zdaje ze wcale aż tak zle nie jest. Ja jezdze ze stablowic do centrum to potrafie w 15 minut dojechac i wcale nie stoje w korkach, a rok temu byly potezne korki. Zrozumialbym jakby jeszcze obwodnica leśnicy byla ale nadal jej nie ma. Jakas sciema to jest, z tymi korkami.

  • ~- 2015-03-29
    21:54:44

    1 0

    a Kto tam w tym rankingu dodaje katowice, które są 2 x mniejsze niź Wrocław !

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.