Wiadomości
Wrocław najbardziej zakorkowanym miastem w Polsce. Tracimy najwięcej czasu i pieniędzy [RAPORT]
Rok temu donosiliśmy, że wedle raportu firmy doradczej Deloitte i serwisu mapowego Targeo.pl Wrocław jest drugim - po Krakowie - najbardziej zakorkowanym polskim miastem.
Zobacz także
Teraz światło dzienne ujrzała najnowsza, czwarta edycja korkowego raportu. Lektura nie napawa optymizmem - stolica Dolnego Śląska "awansowała" na czoło niechlubnego rankingu najbardziej zakorkowanych miast.
- Nasz tegoroczny raport wyraźnie pokazał, że są miasta, które efektywnie realizują przyjętą strategię komunikacyjną i są takie, w których problemy się kumulują - komentuje Rafał Antczak, członek zarządu Deloitte Consulting.
Ponad 13 godzin w korkach
Eksperci wyliczyli m.in. wskaźnik względnego opóźnienia spowodowanego korkami w stosunku do przejazdu swobodnego bez utrudnień, a także czas spędzany przez kierowców w korkach.
I tak: miesięczne opóźnienie spowodowane przez korki w godzinach szczytu wynosi we Wrocławiu 8 godzin 35 minut (3:47 w szczycie porannym i 4:48 w popołudniowym). To aż o niemal godzinę więcej niż rok temu.
Natomiast statystyczny wrocławski kierowca na stanie w korkach traci miesięcznie aż 13 godzin i 31 minut (6:11 rano i 7:20 po południu). To wynik o 1 godzinę i 40 minut gorszy niż rok wcześniej.
Wąskie gardła
Twórcy raportu wytypowali też wąskie gardła, czyli odcinki o długości co najmniej 500 metrów, na których łączny czas utrudnień w obu szczytach wynosi średnio co najmniej 1,5 godziny dziennie.
Najbardziej zakorkowaną wrocławską ulicą jest Strachowskiego (od Pszczelarskiej w stronę Ołtaszyńskiej). Swoje trzeba odstać także na Hallera (w stronę Grabiszyńskiej), Krakowskiej (od Armii Krajowej w kierunku Opolskiej), Opolskiej (od Tyskiej do Świątnickiej), Podwalu (od Legnickiej do placu Orląt Lwowskich), Robotniczej i Podwalu (od Nabycińskiej do Sądowej), Curie-Skłodowskiej (od mostu Zwierzynieckiego do ronda Reagana), a także na Borowskiej (od Sieradzkiej do Swobodnej).
Ponad 3,5 tysiąca złotych straty
Eksperci wyliczyli też, jak czas spędzony w korkach przekłada się na straty finansowe.
- Z ekonomicznego punktu widzenia czas spędzony w korkach nie jest wykorzystany produktywnie, gdyż można byłoby go poświęcić na pracę lub odpoczynek w zależności od indywidualnych preferencji, jest to więc koszt utraconych korzyści. Koszt ten można oszacować - tłumaczą autorzy.
Twórcy raportu założyli, że kosztem alternatywnym wobec czasu straconego w korkach jest wykonywanie pracy zarobkowej, więc wykorzystali dane o średnich wynagrodzeniach brutto w sektorze przedsiębiorstw dla osób pracujących w polskich miastach.
Z analizy wyszło im, że wszyscy pracujący i podróżujący do/z pracy transportem indywidualnym w 7 największych miastach tracili w korkach w 2014 roku 13,7 mln zł dziennie, 300,7 mln zł miesięcznie i ponad 3,6 mld zł rocznie.
W przełożeniu na jednego wrocławskiego kierowcę, koszt korków oszacowano na 13,4 zł dziennie, 295 zł miesięcznie i 3539 zł rocznie. A to oznacza, że kierowca z naszego miasta rocznie traci na staniu w zatorach drogowych 88 procent średniego miesięcznego wynagrodzenia brutto w stolicy Dolnego Śląska.
Dla porównania - kierowcy w Warszawie tracą w ten spośób 72 proc. miesięcznego wynagrodzenia, a w Krakowie - 77 procent.
Wrocław liderem niechlubnego rankingu
Ustalając ostateczny korkowy ranking miast, eksperci posłużyli się dwoma kryteriami: czasem utraconym w korkach oraz kosztem korków dla kierowcy.
Wrocław w tym rankingu, jak już wspominaliśmy na początku tekstu, przeskoczył Kraków i zajmuje najmniej zaszczytne, pierwsze miejsce. Dodajmy, że we wcześniejszych latach sytuacja kierowców w naszym mieście była lepsza - w 2011 i 2010 roku stolica Dolnego Śląska plasowała się na czwartej pozycji wśród najbardziej zakorkowanych polskich miast.
- W tym i w przyszłym roku w wielu polskich aglomeracjach będą przygotowywane nowe strategie transportowe. Kilka prostych zmian, jak choćby wykorzystanie torowisk tramwajowych jako bus-pasów, zmniejszenie liczby znaków drogowych, czy inwestowanie w zintegrowane systemy zarządzania ruchem miałyby korzystne ekonomicznie efekty dla uczestników ruchu drogowego, tak więc i dla finansów kierowców oraz samych miast - podkreśla Rafał Antczak.
Badanie występowania korków oparto na rzeczywistych pomiarach prędkości przejazdu poszczególnymi odcinkami dróg w dni robocze, wyznaczanych na podstawie danych z ponad 100 tysięcy pojazdów, dostarczających podczas jazdy informacji o lokalizacji, prędkości i kierunku jazdy, w interwałach czasowych nie większych niż 60 sekund. Obliczenia bazują na danych badania Korkometr™ z października 2014 roku.
Zobacz także
Komentarze (8):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
-
Życzenia na Wielkanoc - piękne życzenia świąteczne dla każdego. Oryginalne, wesołe, religijne, zwyczajne. Najlepsze życzenia wielkanocne w 2024 roku
36032 -
Z tych osiedli we Wrocławiu uciekają ludzie. Ubyło tysiące mieszkańców
16734 -
Strajk rolników: Protestujący zrezygnowali ze środowej blokady Wrocławia
11426 -
Najdroższa dziura we Wrocławiu straszy już 12 lat
11114 -
Życzenia wielkanocne 2024 - niebanalne, wesołe i dostojne życzenia na Wielkanoc
10900
Najczęściej komentowane
-
Jagodno drży przed nowym osiedlem. Przybędzie kolejnych kilkaset mieszkań
5 -
Zmiana czasu na letni. W tym roku zegarki przestawiamy bardzo późno
4 -
Nakrętki dla dzieci z hospicjum? To koniec. Unia Europejska zepsuła akcję. Fundacja: "To dla nas szok"
4 -
Najdroższa dziura we Wrocławiu straszy już 12 lat
3 -
Pod nasypem we Wrocławiu. Na Bogusławskiego nie tylko leje się alkohol. Można tu też dobrze zjeść
3
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert
~Robbert 2015-03-06
13:01:34
I jeśli nie zmieni się władza w mieście, to sytuacja będzie się tylko pogłębiała. Moim zdaniem główną przyczyną jest nadmiernie przesterowany ruch. Każde skrzyżowanie musi mieć światła. Każde takie skrzyżowanie to 6-8 zmian świateł - i to bardzo krótkich. Wtedy strata czasu na ruszanie równa się połowie czasu na przejazd. A na wielu skrzyżowaniach powinny być, jak dawniej, tylko dwie zmiany świateł: raz jedna ulica, raz druga. A jeśli kierowcy nie znają przepisów, nie ustępują pierwszeństwa pieszym, nie zatrzymują się na strzałce zielonej w prawo, to może niech tym zajmą się policjanci, a nie łapaniem rzekomych piratów drogowych na autostradzie. Pomocne były też sekundniki montowane na skrzyżowaniach, ale nie to było zbytnim ułatwieniem dla kierowców. A w tym mieście kierowcy są niepożądani. Tutaj miasto tylko się z korków cieszy i absolutnie nie ma zamiaru nic z tym zrobić. Dowodem to, że od lat w tych samych miejscach tworzą się obłędne korki (wyjazd na Trzebnicę przed Krynicznem, Hallera przed Grabiszyńską i inne podane w artykule. A żeby to poprawić wystarczyło wprowadzić drobne usprawnienia. Np. w Krynicznie po południu, gdy już dzieci ze szkoły wyszły po prostu wyłączyć światła na skrzyżowaniu. Dla pieszych zrobić guzik. I już.
~jacek 2015-03-06
14:54:01
Żeby przyjąć taką liczbę aut, jaką posiadają wrocławianie, należałoby przebudować całe miasto. Nawet osiedle Gaj, które jest o rzut beretem od centrum, wygląda jak jeden wielki parking. Niektóre służą chyba tylko po to, by w sobotę na zakupy pojechać.
~wlasnieja 2015-03-06
16:05:13
Jedyne rozwiązanie pozwalające szybko przemieszczać się to dobrze działająca komunikacja zbiorowa, której we Wrocławiu niestety nie ma.
~Alex 2015-03-07
08:27:59
Spokojnie. Taki raport oznacza, ze Wrocek to miasto ktore nie chce aut w miescie. To oznacza, ze z pktu widzenia standardow EU jest de facto na pierwszym miejscu! Bo co z tego, ze zakorkowane. A badania pt. Dostepnosc miasta, placowek publicznych, szkol, szpitali i sklepow komunikacja miejska i poziom jej zdywersyfikowania - o, to jest badanie ktore mnie interesuje!
Mozna dojsc co najzwyzej do smutnych wnioskow re inteligencjja tych ludzi, ktorzy tak przywarli doopą do fotela w aucie, ze wola marnowac czas i siano, zamiast spacerowac czy podjechac pare przystankow tramem, ja w kazdym Wiedniu, Londku, czy innej Pradze.
A raport Deloitte to beka. Zalecaja likwidacje zieleni w miescie i zaoranie jej pod parkingi. No to na pewno sprawi, ze mniej aut bedzie w miescie! Malo wiarygodne, zle zalozenia i koszmarne wnioski.
~ 2015-03-07
12:13:53
Założę się, że niebawem urzędnicy ustosunkują się, zapewne zagadnięci przez jakiegoś dziennikarza, do powyższego raportu, a konkluzją będzie, że wszystko jest poprawnie, to mieszkańcy się nie znają, czyt. kierowcy, nie umieją korzystać z genialnego rozwiązania o nazwie ITS, a w ogóle to to całe Deloitte to ściema, bo nie rozumieją i nie czują o co chodzi naszym światłym urzędnikom, którzy wszystko dla mieszkańców robią z dobroci serca, i to nie ich wina, że ich wysiłków się nie docenia. A co najmniej, że 'zgodnie z procedurami wszystko jest w porządku'.
~ZZ 2015-03-08
19:30:08
Jedynym rozwiązaniem jest zaprzestanie wydawania praw jazdy. Bo póki co kierujących przybywa, samochodów przybywa, sygnalizatorów świetlnych przybywa a dróg ubywa. Zakładanie, że da się zmusić kierowców siłą do przesiadki do kulejącej komunikacji zbiorowej jest założeniem błędnym
~mimommkn 2015-03-10
09:31:25
A mi sie zdaje ze wcale aż tak zle nie jest. Ja jezdze ze stablowic do centrum to potrafie w 15 minut dojechac i wcale nie stoje w korkach, a rok temu byly potezne korki. Zrozumialbym jakby jeszcze obwodnica leśnicy byla ale nadal jej nie ma. Jakas sciema to jest, z tymi korkami.
~- 2015-03-29
21:54:44
a Kto tam w tym rankingu dodaje katowice, które są 2 x mniejsze niź Wrocław !