Wiadomości

Wrocławianin apeluje do władz miasta o pilny remont rozpadających się torowisk

2015-09-16, Autor: red
– Z moich obserwacji wynika, że wiele odcinków wrocławskich torowisk tramwajowych jest już bardzo mocno wysłużonych. Jednak pomimo to nie planuje się ich kapitalnego remontu w najbliższych latach – zauważa w liście przesłanym do naszej redakcji wrocławianin Dominik Niszewski.

Reklama

Są to na przykład:

 

1. Torowisko na pl. Staszica pomiędzy wiaduktem kolejowym a przystankiem „pl. Staszica”. Jego stan techniczny jest na tyle zły, że na całym odcinku obowiązuje ograniczenie prędkości do 20 km/h.

 

2. Torowisko na ul. Ślężnej wydaje się być naprawdę bardzo mocno wyeksploatowane. Gołym okiem widać, że w wielu miejscach szyny są powykrzywiane. Wprawdzie nie zauważyłem tam zbyt wielu ograniczeń prędkości, to jednak z moich obserwacji wynika, że motorniczy jeżdżą tamtędy znacznie wolniej niż 50 km/h, zaś w wielu newralgicznych miejscach dodatkowo zwalniają. Dla pasażera odczuwalne jest także niemal ciągłe kołysanie się tramwaju na boki i „szarpanie”.

 

3. Torowisko na ul. Wróblewskiego i Olszewskiego pomiędzy ul. Tramwajową a pętlą „Biskupin”. Wprawdzie niedawno były tu prowadzone doraźne prace konserwacyjne, jednak komfort podróży jest nadal obniżony ze względu na to, że torowisko jest w wielu miejscach nierówne i powykrzywiane. Motorniczy na wielu odcinkach znacząco zwalniają, a tramwaje „szarpią” na boki.

 

4. Torowisko na ul. Kosmonautów – sytuacja analogiczna jak w przypadku torowiska na ul. Wróblewskiego i Olszewskiego.

 

5. Torowisko na ul. Mickiewicza od Mostu Zwierzynieckiego do ul. Paderewskiego. Wiem, że obecnie jest to torowisko awaryjne i że kilka lat temu dokonano tam „ratunkowego” remontu (wymiana najbardziej zniszczonych podkładów), jednak wydaje mi się, że nie powinno się pozwalać na jego śmierć techniczną. W razie jakiejkolwiek awarii lub remontu na Moście Szczytnickim lub Zwierzynieckim stanowi ono bowiem alternatywne połączenie dla Wielkiej Wyspy.

 

 

Ponadto mam wrażenie, że we Wrocławiu kapitalny remont torowiska tramwajowego przeprowadza się często dopiero wtedy, gdy jest ono już na granicy tzw. śmierci technicznej. Tak było w przypadku remontu torowiska na ul. Przyjaźni, Skłodowskiej-Curie czy Krupniczej – przed remontem w niektórych miejscach tramwaje nie mogły jeździć szybciej niż 5-10 km/h.

 

Dodatkowo wydaje mi się, że Władze Wrocławia – wiedząc o tym, że Unia Europejska chętnie wspiera inwestycje w infrastrukturę dla tramwajów – przyjęły taktykę polegająca na tym, że remonty kapitalne torowisk wykonywane są tylko w 2 przypadkach:

 

a) gdy jest zagwarantowana dotacja z Unii Europejskiej,

b) gdy torowisko jest bliskie tzw. śmierci technicznej i jego dalsza regularna eksploatacja staje się praktycznie niemożliwa.

 

Tymczasem moim zdaniem nie jest to w pełni właściwe podejście. To przecież Miasto, a nie Unia Europejska, odpowiada za stan torowisk tramwajowych na swoim terenie. A zatem uważam, że Miasto nie powinno uzależniać kapitalnych remontów torowisk tramwajowych od uzyskania unijnych dotacji.

 

Moim zdaniem torowiska tramwajowe powinno się utrzymywać w dobrym stanie technicznym bez względu na to, czy uda się uzyskać dotację z Unii Europejskiej, czy nie. Podejście polegające na tym, że remonty torowisk wykonuje się tylko w przypadku uzyskania dotacji lub w przypadku zagrożenia koniecznością wyłączenia danego odcinka z eksploatacji jest moim zdaniem błędne i do tego całkowicie niezgodne ze składanymi od lat przez Władze Wrocławia deklaracjami o priorytetowym traktowaniu komunikacji zbiorowej. Sądzę, że z założenia Unia Europejska wspiera tylko wybrane kluczowe inwestycje tramwajowe i że nie można liczyć na to, że uda się uzyskać dotację na każdy potrzebny remont kapitalny torowiska.

 

Co ciekawe, w przypadku inwestycji drogowych daje się zauważyć inne podejście Władz Miasta. I tak na przykład jakiś czasu temu w mediach pojawiła się wiadomość, że Miasto chce wybudować al. Stabłowicką bez względu na to, czy uda się pozyskać unijną dotację, czy nie. Na tej podstawie można by odnieść wrażenie, że wbrew zapisom polityki mobilności oraz licznym deklaracjom, inwestycje drogowe mają we Wrocławiu wyższy priorytet aniżeli inwestycje w komunikację zbiorową.

 

Na zakończenie chciałbym jeszcze dodać, że wyeksploatowane torowiska z powykrzywianymi szynami skutkują m.in.:

a) zwiększonym ryzykiem wykolejeń, których we Wrocławiu jest bardzo dużo,

b) obniżonym komfortem podróży,

c) wydłużonym czasem przejazdu – ze względu na konieczność zwalniania na całych odcinkach lub „punktowo”,

d) gorszym wizerunkiem wrocławskiej komunikacji zbiorowej.

 

W związku z powyższym apeluję o uwzględnienie w planach remontowych na najbliższe lata odcinków torowisk wymienionych w punktach 1 – 5 powyżej.

 

Z poważaniem,

Dominik Niszewski

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~koko 2015-09-16
    13:57:45

    0 1

    Rementu nie będzie. Dlaczego? Bo w Ramiszowie sołtys rozbił sobie auto na wrocławskim tramwaju.

  • ~o!o 2015-09-16
    19:33:34

    0 2

    stan wrocławskich torowisk to kolejny etap prac nad wrocławskim tramwajem bezszynowym.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.