Wrocławski kolekcjoner szalików

- Obecnie mam 67 szalików zagranicznych grup ultras, 34 szaliki polskich klubów, 23 Sparty Wrocław oraz 11 szali narodowych. Razem jest to 135 szalików, a liczba ta sukcesywnie rośnie- mówi 20-letni wrocławianin.

Pierwszy szalik Baron dostał do brata. Potem kupił sobie następny i następny, aż jego kolekcja przekroczyła setkę. I na tym się nie kończy.

Obecnie kolekcji młodego wrocławianina znajdują się szaliki polskich klubów, grupy ultras czy narodowych. Jednak największy sentyment kolekcjoner ma do swojego rodzimego klubu.

- Nie mam swojego ulubionego szalika, ale każdy dla mnie jest cenny na swój sposób. Oczywiście największą wartość stanowią dla mnie szaliki mojego klubu Sparty Wrocław- mówi.

Kibic z szalikiem większości osób kojarzy się z agresywnym "szalikowcem", który przychodzi na mecze, nie dla sportu, ale dla bijatyk i rozrób z fanami drużyny przeciwnej. Jak się okazuje zupełnie inne zdanie na ten temat mają kibice. 

- Chodzę na mecze pół swojego życia. Jak idę na piłkę nożną, to zawsze zabieram szalik. Chcę pokazać swojej drużynie, że jestem ich wiernym fanem- tłumaczy 77-letni Zbyszek, kibicujący Śląskowi.

Mimo to trudno się dziwić, że sportowym laikom szaliki kojarzą się z przemocą i agresją. Media zasypują nas informacjami o zadymach na meczach, ustawkach i kolejnych akacjach "kiboli". Ci "kibole" zazwyczaj pokazują z szalikami swojej drużyny, przez co każdy, kto posiada szal, jest traktowany z pewną rezerwą.  Jak się jednak okazuje w jednym z regionów naszego kraju "kibol" brzmi dumnie. W gwarze poznańskiej oznacza bowiem kibica Kolejorza. Przez lata wyraz ten był nieużywany, z czasem zapomniany. Powrócił w wielkim stylu, ale z negatywnym wydźwiękiem.

"Ponure czasy minęły, ale pewne zakorzenione nawyki pozostały. Niektóre gazety lub czasopisma, a za nimi inne media na siłę łączą słowo kibol z chuliganem czy bandytą. Próbują nam wszystkim wmówić, że pod tym określeniem kryją się ludzie mający niewiele wspólnego ze stadionami. Wczoraj przeszkadzali ultras i fanatyk, dzisiaj kibol, a jutro zapewne zwykły kibic będzie zbyt radykalnym określeniem w mniemaniu dziennikarzy i niektórych właścicieli klubów. Nie pozwólmy im na to! Nie dajmy zawłaszczyć i zniszczyć części naszej tradycji! Jesteśmy Wielkopolanami! Byliśmy, jesteśmy i zawsze będziemy kibolami Kolejorza!"- przeczytać można na stronie kibol.wiaralecha.pl.

 We wrześniowym artykule "Kibic kibolowi nierówny", który pojawił się na naszej stronie, znaleźć można wypowiedź Joanny Łaski rzeczniczki Stowarzyszenia Wielki Śląsk. Łaska, zajmująca się także koordynowaniem wspieranego przez miejskie władze projektu „Kibice Razem”, którego celem jest budowanie pozytywnego wizerunku kibica tłumaczy: - Obserwuję wrocławskie wydarzenia sportowe od lat i widzę zmiany w zachowaniu na stadionach. Wystarczy przyjść na stadion i zobaczyć, ilu rodziców przychodzi na mecze ze swoimi dziećmi, kupuje dla nich klubowe koszulki, ubiera w szaliki i uczy piosenek wspierających klub.

I dzięki takim postawom, o jakich mówi rzeczniczka Stowarzyszenia Wielki Śląsk, dzięki seniorom- takim jak Zbyszek, którzy bez względu na pogodę, wiernie chodzą na mecze oraz kolekcjonerom, takim jak Baron słowa "kibol" i "szalikowiec" nabierają innego znaczenia. Przełamują stereotypy.