Nie przegap

Ratuje życie, gdy zaatakuje czad, przywraca słuch i wzrok, goi rany – tlenoterapia hiperbaryczna

2022-12-27, Autor: a

Tlen to życie – wiadomo. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę, że jest to też niezastąpione lekarstwo, gdy grozi nam śmierć wskutek zatrucia czadem albo amputacja nogi z powodu stopy cukrzycowej. Zapotrzebowanie na tlenoterapię hiperbaryczną i liczba wskazań do jej zastosowania rosną z roku na rok. Tak jest też w jedynym na Dolnym Śląsku Ośrodku Tlenoterapii Hiperbarycznej Creator, działającym przy Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu.

Reklama

Tlen kojarzy nam się z powietrzem, niezbędnym do życia, o którym jednak na co dzień nie myślimy. O tym, jak jego brak jest groźny dla życia, słyszymy najczęściej późną jesienią i zimą. W pełni sezonu grzewczego media co jakiś czas informują o kolejnych przypadkach zatrucia czadem, czyli tlenkiem węgla. Jest to gaz bezwonny, bezzapachowy, nazywany często cichym zabójcą, bo ulatniając się niepostrzeżenie, zatruwa nierzadko całe rodziny.

Zatrucie czadem, czyli tlenkiem węgla (CO) to najczęstsza przyczyna ostrych zatruć drogą oddechową i kierowania pacjentów w trybie pilnym do leczenia tlenoterapią hiperbaryczną (HBO) w komorze hiperbarycznej.

– Wczesne objawy zatrucia tlenkiem węgla są mało charakterystyczne: bóle głowy, nudności, zawroty głowy, senność – objawy przypominające lekką grypę. Zwykle są lekceważone, bo tlenek węgla jest gazem bezbarwnym i bezwonnym – nie zwraca na siebie uwagi. Gdy pojawiają się objawy neurologiczne świadczące o uszkodzeniach centralnego układu nerwowego, który jest szczególnie czuły na niedotlenienie wywołane tlenkiem węgla, następuje utrata świadomości, zaburzenia oddechowe, śpiączka, może dojść do napadu drgawek i zatrzymania krążenia – wyjaśnia prof. Juliusz Jakubaszko, specjalista intensywnej terapii i medycyny ratunkowej. – Tlenek węgla szczególnie silnie łączy się z hemoglobiną – nośnikiem tlenu we krwi. Dzięki niej nasze narządy są natlenione, a w komórkach przebiega proces prawidłowego metabolizmu tlenowego. Tlenek węgla wypiera tlen z hemoglobiny i jako karboksyhemoglobina jest transportowany do tkanek, co powoduje ich niedotlenienie i obumieranie narządów na poziomie komórkowym.

Jako pierwsze duszą się z braku tlenu i obumierają – najbardziej czułe na niedotlenienie komórki centralnego układu nerwowego i mięśnia sercowego, powodując ciężkie następstwa, aż do zatrzymania krążenia. Dlatego tak ważne jest, żeby osoba zatruta czadem jak najszybciej trafiła do leczenia w komorze hiperbarycznej.

Więcej, dużo więcej tlenu

Tlenek węgla bardzo szybko wypiera tlen z krwi i tkanek, powodując ich obumieranie. Jak wyjaśnia prof. Jakubaszko, powinowactwo, czyli zdolność wiązania tlenku węgla z hemoglobiną jest 240 razy większe od jej wiązania z tlenem. Dlatego jedynym ratunkiem w przypadku zatrucia czadem jest jak najszybsze wyparcie tlenku węgla z hemoglobiny i ponowne wprowadzenie tam tlenu. To jednak w warunkach normalnego ciśnienia atmosferycznego (wynoszącego 1013,25 hPa, czyli 1 atmosferę) przy oddychaniu zwykłym powietrzem jest bardzo długie. Czas półtrwania karboksyhemoglobiny w takich warunkach wynosi ok. 6–8 godzin.

– W komorze hiperbarycznej, gdzie panuje wyższe ciśnienie – 2,5 atmosfery, czas półtrwania karboksyhemoglobiny wynosi 10–15 minut, dzięki czemu ta oszukana hemoglobina rozkłada się, a na jej miejsce z powrotem wchodzi hemoglobina powiązana z tlenem. Zatem im szybciej pacjent ciężko zatruty czadem trafi na leczenie hiperbaryczne, tym większe są szanse na szybki powrót do prawidłowego utlenowania jego krwi i tkanek, do prawidłowego metabolizmu, do ochrony mózgu, do ochrony serca i narządów czułych na niedotlenienie – dodaje prof. Jakubaszko.

Standardowe leczenie w komorze hiperbarycznej to sprężenie do ciśnienia 2,5 atmosfery z podażą czystego tlenu (HBO); trwa jednorazowo 90 minut. W ciężkich stanach, zagrażających życiu stosuje się nawet trzykrotne sprężanie w ciągu pierwszej doby po zatruciu. Zazwyczaj jednak są to dwa takie zabiegi podczas pierwszej doby i potem – w zależności od stanu pacjenta – w kolejnych 3 dniach po jednym sprężeniu. U pacjentów z utrzymującymi się objawami neurologicznymi wykonuje się kilka do kilkunastu dodatkowych sesji HBO.

Z łazienki, z pożaru, spod wody lub z budowy

Ośrodek Tlenoterapii Hiperbarycznej Creator przy ul. Borowskiej we Wrocławiu istnieje od 14 lat. Działa przy Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. Lokalizacja jest nieprzypadkowa – część pacjentów potrzebujących podania tlenu w komorze hiperbarycznej to osoby leczone w klinikach USK. Hiperbaria jest bowiem wsparciem m.in. w leczeniu kardiologicznym, neurologicznym, onkologicznym, laryngologicznym czy diabetologicznym. Stosowana jest przy zawałach, udarach, rozległych urazach lub oparzeniach, wspomaga gojenie ran, także tych pooperacyjnych.

Ośrodek dosłownie przylega do szpitalnego oddziału ratunkowego, pełni dyżur całą dobę przez okrągły rok. Ratunek znajdują tu ludzie z całego Dolnego Śląska, a także spoza województwa. Nagłe przypadki, czyli pacjenci, którzy pilnie wymagają leczenia w komorze hiperbarycznej, to nie tylko ofiary zatrucia czadem, których pogotowie ratunkowe przywozi prosto z łazienki, gdzie czad ulatniał się z piecyka gazowego. Jak wyjaśnia dr n. med. Janusz Sokołowski, lekarz kierujący Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, do wskazań ostrych, w których liczy się każda godzina, a tlenoterapia hiperbaryczna jest podstawowym leczeniem (tzw. z wyboru), należą: choroba kesonowa, zatory powietrzne i gazowe lub choroba dekompresyjna, z którymi spotykamy się u nurków albo u osób pracujących przy budowie wielkich mostów bądź innych obiektów, gdzie się używa kesonów, tzn. dzwonów wytwarzających próżnię. Przykładem takiej inwestycji, która odbywa się z zabezpieczeniem komory hiperbarycznej, jest budowa metra w Warszawie. Podobnie dzieje się w przypadku ćwiczeń nurków ze służb mundurowych.

– Takich przypadków mamy kilka lub kilkanaście w ciągu roku – mówi dr Janusz Sokołowski. – Choroba kesonowa i zatory powietrzno-gazowe przebiegają niezwykle gwałtownie. Jeżeli szybko nie zostanie wdrożone leczenie w komorze hiperbarycznej, prowadzą do śmierci albo do głębokiego inwalidztwa. Do komory hiperbarycznej w trybie pilnym trafiają też poszkodowani w pożarach, zatruci czadem albo cyjankami oraz osoby poparzone. Nie przypadkiem w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich znajduje się 18-osobowa komora hiperbaryczna. 

Kolejną grupą, którą wymienia dr Sokołowski, są pacjenci trafiający do oddziałów ratunkowych z różnego rodzaju stanami zapalnymi tkanek miękkich. – Najczęstszym przykładem takich niepozornie wyglądających, ale bardzo groźnych stanów zapalnych tkanek jest zgorzel gazowa. Takim pacjentom najpierw udzielamy pomocy chirurgicznej, a następnie przekazujemy ich do komory hiperbarycznej – wyjaśnia dr Sokołowski.

Zmiażdżenia, złamania i nagła głuchota

Leczenie tlenem jest refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Na liście wskazań do pilnych zabiegów w komorze hiperbarycznej, za które pacjent nie musi płacić, są też m.in.: zatory gazowe będące powikłaniem (np. dializoterapii), martwicze zakażenie tkanek, uraz wielonarządowy, uraz w postaci zmiażdżenia, oparzenia, a także nagła głuchota idiopatyczna i uraz ciśnieniowy (np. zator tętnicy górnej siatkówki).

Od kilku lat tlenoterapia hiperbaryczna z dużym powodzeniem sprawdza się w leczeniu nagłej głuchoty idiopatycznej, czyli występującej z niewiadomych przyczyn.

– Przyjmujemy średnio dwoje głuchych pacjentów dziennie. Dzisiaj przyjęłam dwie takie osoby: jedną z głuchotą idiopatyczną, a drugą po urazie związanym z dużym hałasem. Są to nagłe uszkodzenia słuchu, które powinny być leczone w komorze hiperbarycznej – mówi dr Wanda Poradowska-Jeszke, która kieruje Ośrodkiem Tlenoterapii Hiperbarycznej Creator. – Żeby głuchota była wyleczona, pacjent musi do nas trafić w ciągu kilku dni od utraty słuchu (im szybciej, tym lepiej) i mieć 15 zabiegów. Osób z nagłą głuchotą idiopatyczną przyjmujemy coraz więcej. Po pierwsze, otolaryngolodzy już się nauczyli, że w takich przypadkach trzeba korzystać z komory hiperbarycznej. Po drugie, wydaje się, że COVID-19 ma wpływ na rosnącą liczbę głuchot, zwłaszcza u osób w wieku 35–40 lat. Wielu z nich możemy pomóc, o ile zgłoszą się do nas wystarczająco szybko, by ta pomoc była skuteczna.

Dr Poradowska-Jeszke dodaje, że na zabiegi w tzw. ostrym trybie pacjenci są przyjmowani albo natychmiast (jeśli decydują godziny, jak w przypadku zatrucia czadem) albo w ciągu jednego–dwóch dni, jeżeli stan zdrowia pacjenta na to pozwala, np. w przypadku nagłej głuchoty idiopatycznej.

– Przyjmujemy niezależnie od dnia i godziny. Wszystkie ostre przypadki są zaopatrywane od razu, natomiast nagła głuchota idiopatyczna bywa przyjmowana z dnia na dzień. To znaczy, jeżeli pacjent się zgłasza około 14.00 czy 16.00, to go konsultujemy i umawiamy na kolejny dzień, o ile mamy miejsce. Staramy się jednak zawsze, żeby nie czekał dłużej niż jeden czy dwa dni – wyjaśnia pani doktor.

Tlen przywraca wzrok

Tlenoterapia hiperbaryczna jest w Polsce od niedawna stosowana także w leczeniu schorzeń okulistycznych. Pan Stanisław z Kalisza kilka tygodni temu nagle stracił wzrok. Był piątek, godzina 15.00, gdy zupełnie przestał widzieć. Jeszcze tego samego dnia trafił do Ośrodka Tlenoterapii Hiperbarycznej Creator we Wrocławiu przy ul. Borowskiej, gdzie poddano go zabiegowi sprężania w komorze hiperbarycznej. Pierwszy efekt pojawił się bardzo szybko. Już w niedzielę przed południem, kiedy pan Stanisław zgłosił się na kolejny zabieg, widział już nie tylko światło, ale był w stanie powiedzieć, ile palców pokazuje mu okulistka, dr n. med. Joanna Jakubaszko-Jabłońska.

– Głównym wskazaniem okulistycznym do tlenoterapii hiperbarycznej jest zator tętnicy środkowej siatkówki. Można to porównać do zawału mięśnia sercowego, kiedy dochodzi do zamknięcia naczynia tętniczego. Nagłe zamknięcie tętnicy w oku objawia się gwałtowną utratą widzenia lub częściowym ubytkiem w polu widzenia. Nie występuje ból ani zadrażnienie oka.

Dr Jakubaszko-Jabłońska tłumaczy, że siatkówka oka zużywa najwięcej tlenu na jednostkę masy w całym organizmie (więcej niż mózg czy serce!), w związku z czym jest bardzo wrażliwa na niedotlenienie.

– Konieczne jest pilne badanie okulistyczne dna oka, by sprawdzić, czy to zator tętniczy, czy inna przyczyna. W przypadku stwierdzenia zatoru tętniczego jak najszybciej, najlepiej do 12 godzin od utraty widzenia należy rozpocząć leczenie farmakologiczne i leczenie w komorze hiperbarycznej – mówi dr Jakubaszko-Jabłońska. – Niestety, bardzo często pacjenci przyjeżdżają do nas za późno z tego względu, że nie mają innych dolegliwości i czekają, że może samo przejdzie. Im szybciej wdroży się leczenie, tym większa jest szansa na odzyskanie widzenia.

Lekarka zaznacza, że HBO, czyli tlenoterapia hiperbaryczna jest bezpiecznym leczeniem, nie daje żadnych okulistycznych skutków ubocznych.

Gdy choroba degraduje, wkracza on – tlen

NFZ refunduje też tlenoterapię hiperbaryczną w leczeniu chorób przewlekłych. Najbardziej znanym przykładem jest cukrzyca, gdy z powodu niedokrwienia rany długo się nie goją i następują zmiany martwicze. Zespół stopy cukrzycowej nierzadko z tego powodu kończy się amputacją stopy lub nawet całej kończyny. Ratunkiem może być właśnie tlenoterapia hiperbaryczna.

– Proces gojenia się rany jest bardzo energochłonny, wymaga dużych dostaw tlenu do tkanki. Często jest tak, że obrzęk wokół rany uszkadza dopływ naczyniowy hemoglobiny, dochodzi do deficytu tlenowego i rana się nie goi. Tlenoterapia hiperbaryczna pomaga w dostarczeniu tlenu w rejon trudno gojącej się rany i poprawia bilans tlenowy w gojeniu – wyjaśnia prof. Juliusz Jakubaszko. I wylicza szereg schorzeń przewlekłych, w których pacjenci wymagają serii zabiegów w komorze hiperbarycznej. Należą do nich m.in.: niegojące się rany pooperacyjne, zapalenia i martwice kości, popromienne uszkodzenie tkanek i narządów (np. po radioterapii), zespół stopy cukrzycowej, owrzodzenia odleżynowe, przeszczepy zagrożone martwicą, implanty (np. w stomatologii) czy ropnie wewnątrzczaszkowe. Szczególnym wskazaniem są zakażenia bakteriami beztlenowymi jak zgorzel gazowa czy zapalenie powięzi.

W obecnym czasie przybywa doniesień o korzystnym wpływie HBO w leczeniu rehabilitacyjnym po ciężkich infekcjach koronawirusem.

Pacjentów przybywa, NFZ to widzi

Dr Poradowska-Jeszke dodaje, że od początku 2022 roku do 24 listopada 2022 roku w Ośrodku Tlenoterapii Hiperbarycznej Creator przy ul. Borowskiej we Wrocławiu wykonano w sumie 2340 zabiegów – sprężeń.

Co istotne, to jedyna placówka na Dolnym Śląsku, która ma podpisany kontrakt na tlenoterapię hiperbaryczną z Narodowym Funduszem Zdrowia. Płatnik uwzględnia, że zapotrzebowanie na ten rodzaj leczenia stale rośnie i przynajmniej od 5 lat sukcesywnie zwiększa kontrakt. W przyszłym roku znowu ulegnie podwyżce, co potwierdza rzecznik prasowa NFZ we Wrocławiu Anna Szewczuk-Łebska: – Świadczeniodawca ten otrzymał od DOW NFZ aneks do umowy na rok 2023 – jego wartość jest jak dotąd najwyższa od momentu rozpoczęcia współpracy.

O tym, że zapotrzebowanie na tlenoterapię hiperbaryczną rośnie, świadczą też inne liczby, jakie podaje rzeczniczka NFZ: w 2021 roku NZOZ Creator rozliczył z DOW NFZ świadczenia udzielone łącznie 372 pacjentom, a tylko do października tego roku – 354. W zakresie okulistyki, najnowszej dziedziny medycyny, w której stosuje się tę metodę terapii, NZOZ Creator rozliczył z DOW NFZ leczenie 3 pacjentów w 2021 roku, a w 2022 roku (do października) już 5.

 

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.