Sport

Ciężkostrawne widowisko z ładnymi golami. Śląsk wywozi punkt ze stadionu Cracovii

2021-03-12, Autor: Bartosz Królikowski

Cracovia i WKS solidarnie. Oba zespoły nie zachwyciły i podzieliły się punktami. Piłkarze Śląska zremisowali na wyjeździe z Cracovią 1:1, notując piąty z rzędu mecz w delegacji bez zwycięstwa.

Reklama

Za piłkarskim Śląskiem Wrocław już równo 2/3 sezonu. Jak dotąd wrocławianie po 20 kolejkach zajmują siódme miejsce w tabeli, ale jednym zwycięstwem mogą awansować nawet na czwarte. Jednocześnie jednak mają tylko 5 pkt przewagi nad miejscem trzynastym. Ścisk w tabeli jest niesamowity, a margines błędu coraz mniejszy. Zwłaszcza w meczach takich jak ten.

WKS z Cracovią mierzył się na wyjeździe. To natomiast w większości przypadków nie oznacza dla wrocławian nic dobrego. ALE! Trudno aktualnie znaleźć w PKO Ekstraklasie drużynę w gorszej formie niż „Pasy”. To obok Stali Mielec jedyny zespół, który w 2021 roku nie wygrał jeszcze meczu ligowego, ale ich styl gry zdaje się być jeszcze gorszy niż mielczan. Ich ostatnie siedem spotkań w Ekstraklasie to 3 remisy i 4 porażki z bilansem bramek 3:10. Dla Śląska była to zatem dobra okazja, aby wreszcie zdobyć punkty poza Stadionem Wrocław.

Trener Vitezslav Lavicka względem ostatniego meczu z Legią Warszawa (0:1) dokonał tylko jednej, aczkolwiek wymuszonej zmiany. Przed spotkaniem, urazu mięśniowego doznał Guillermo Cotugno. Jego miejsce na prawej obronie zajął Piotr Celeban.

Od początku meczu obydwa zespoły miały podobny problem. Mniej więcej do 20-25 metrów przed bramką wszystko było w porządku. Ale gdy przychodziło do tego kluczowego podania, to już nie było tak kolorowo. Cracovia zrobiła wiele, aby Śląsk strzelił jej gola. Krakowianie tracili głupio piłkę na własnej połowie trzy razy przez pierwsze pół godziny. WKS jednak ani razu nie skorzystał. Wrocławian stać było tylko na strzał Roberta Picha zza szesnastki prosto w bramkarza. „Pasy” odpowiedziały mocnym uderzeniem Luisa Rochy, ale świetnie poradził sobie Matus Putnocky.

Nie zmienia to jednak faktu, że obaj golkiperzy przez większość pierwszej połowy pełnili bardziej rolę obserwatorów, niż uczestników gry. Zarówno piłkarze Śląska jak i Cracovii do przerwy oddali jeszcze dosłownie trzy celne strzały, wszystkie prosto w bramkarzy. Przy takim braku większych konkretów, gol w pierwszej części nie miał prawa paść i nie padł.

Tak jak przed przerwą tempo meczu nie porwało, tak po przerwie… było jeszcze gorzej. Pierwszy kwadrans drugiej części meczu pozbawiony był w zasadzie czegokolwiek. Cały czas. Do pewnego miejsca i koniec. Zero konkretnych podań bliżej pola karnego, czy w nim samym. Wiadomo było, że jeśli ktoś tu strzeli gola, to kompletnie znikąd. I tak było. W 61. minucie podanie od Marcosa Alvareza otrzymał Sergiu Hanca i huknął bez zastanowienia z około 25 metrów. Piłka nabrała niemalże idealnej trajektorii, wpadając do bramki po minięciu kompletnie bezradnego Putnockiego. Gol wyjątkowo piękny jak na tak NIE-piękne spotkanie.

W tym sezonie, Śląskowi tylko raz udało się wygrać mecz, w którym jako pierwsi stracili gola. Przez długi czas widzieliśmy dlaczego. Wrocławianie być może nieco podkręcili tempo gry, ale nijak nie mieli pomysłu jak sforsować obronę Cracovii. Praktycznie żadnych klarownych okazji. Gdy wydawało się, że będzie to kolejna wyjazdowa porażka, nadeszła ta jedna złota okazja, a Śląsk ją wykorzystał. W 89. minucie Marcel Zylla przedarł się na lewym skrzydle, wystawił piłkę niepilnowanemu w polu karnym Fabianowi Piaseckiemu, a rezerwowy dał WKS-owi wyrównanie.

Piasecki mógł zostać absolutnym bohaterem tego meczu, gdyby już w doliczonym czasie gry z kilkunastu metrów głową pokonał Karola Niemczyckiego. Niestety jednak wcelował prosto w bramkarza. W samej końcówce szansę po rzucie wolnym miała jeszcze Cracovia, ale piłkę złapał pewnie Putnocky. Przez ostatni kwadrans (10 min + 5 doliczone) wydarzyło się więcej niż przez poprzednie 80, ale więcej goli nie padło. Śląsk wywiózł z Krakowa 1 pkt.

To był mecz, w którym piłkarze przez większość czasu zastanawiali się co robią na boisku, a dopiero w ostatnich kilkunastu zdecydowali się jednak trochę pograć. Z dużym bólem oczu oglądało się ten mecz przez przynajmniej 80 minut, pomijając pięknego gola Sergiu Hanki. Śląsk wyglądał jak klasyczny w tym sezonie WKS na wyjeździe i sporo wody jeszcze w Wiśle (czy też Odrze, jeśli chodzi o Wrocław) upłynie, zanim to się zmieni. Aczkolwiek czy zasłużyli na ten punkt? Tak. Obie drużyny zasłużyły, bowiem żadna nie była wyraźnie lepsza. Czy jednak taki wynik powinien być dla Śląska satysfakcjonujący? Nie. Wszakże jeśli nie wygrywają na wyjeździe z Cracovią w takiej formie i takim momencie, to gdzie (nie licząc Stadionu Wrocław), z kim i kiedy?

Dobrą wiadomością jest, że teraz WKS wraca do domu. Co prawda już nie niezdobytego, ale wciąż będącego silną twierdzą. Wrocławianie już w sobotę 20 marca zagrają o 15:00 na Stadionie Wrocław z Wisłą Płock.

Cracovia – Śląsk Wrocław 1:1

Gole:

1:0 – Sergiu Hanca 61’

1:1 – Fabian Piasecki 89’

Cracovia: Niemczycki – Rapa, Szymonowicz, Rodin, Rocha – Hanca (79. Siplak), Dimun, Amersfoort, Kosecki (60. Sadiković) – Rivaldinho (79. Strózik), Piszczek (60. Alvarez)

Śląsk: Putnocky – Celeban, Bejger, Tamas, Stiglec – Musonda (76. Piasecki), Janasik (76. Sobota), Scalet, Pich (80. Praszelik), Pawłowski (68. Zylla) – Exposito

Żółte kartki: van Amersfoort, Rodin (Cracovia) – Scalet (Śląsk)

Sędzia: Łukasz Szczech

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 2188