Wiadomości

Odkrywamy Wrocław: Kościół św. Piotra i św. Pawła

2011-10-30, Autor: Wojciech Prastowski

Chyba najmniej znany i najsłabiej rozpoznawany gotycki kościół we Wrocławiu. Mimo atrakcyjnego położenia – w sąsiedztwie Mostu Tumskiego i barokowego budynku dawnego sierocińca dla szlacheckich dzieci (Orphanotropheum) – bywa pomijany wzrokiem, bo nie robi tak spektakularnego wrażenia, jak inne, większe gmachy Ostrowa Tumskiego.

Reklama

Kościół ten zbudowano w latach 1404-1454 w miejscu romańskiej świątyni z 2. połowy XII wieku pod wezwaniem św. Piotra Apostoła, która pełniła funkcję kaplicy dla pobliskiego zamku. Była ona własnością cystersów lubiąskich, podobnie jak zbudowany w jej miejscu gotycki kościół. Kłopoty finansowe zakonu sprawiły, że przekazali oni nowo wybudowany kościółek misjonarzom kolegiaty świętokrzyskiej. Ich najstarszy wikary, Paweł, zmarł kilka dni po tym wydarzeniu, więc misjonarze, chcąc uczcić jego pamięć, oddali kościół pod opiekę również św. Pawłowi.


Kościół ten wyróżnia się gotyckim, gwiaździstym sklepieniem nawy, wspartym na jednym filarze. W trakcie wojny trzydziestoletniej – podczas wielkiego pożaru Ostrowa Tumskiego w 1633 roku – zniszczeniu uległ dach i całe wnętrze kościoła. Odbudowano go dopiero trzydzieści lat później dzięki biskupowi wrocławskiemu Sebastianowi von Rostock, ale już w stylu barokowym i bez centralnego filara. Wtedy też kościół otrzymał skromną wieżyczkę od strony północnej, zwieńczoną barokową sygnaturką.


 

W latach 1702-1715 obok kościoła wzniesiono okazały gmach sierocińca dla szlachetnie urodzonych zwany Orphanotropheum, któremu należałoby poświęcić odrębną opowieść. Łączy się on z budynkiem kościoła (w sposób dosłowny od 1927 roku), więc nie sposób pominąć pewnych wspólnych wątków. Po wybudowaniu Orphanotropheum – kościół św. Piotra i św. Pawła zaczął pełnić rolę kaplicy dla osieroconej młodzieży.

 

Kolejny pożar strawił kościół w 1791 roku i został on tylko prowizorycznie naprawiony. Podczas wojen napoleońskich w 1813 roku pełnił funkcję szpitala polowego dla francuskich jeńców. W roku 1884 doczekał się kapitalnego remontu – wnętrza odnowiono w stylu neogotyckim według projektu Josepha Ebersa, architekta który rok wcześniej został diecezjalnym radcą budowlanym. Rok 1927 to szczególna data w historii kościoła – przebito wówczas przejście do świątyni z dawnego sierocińca, który pełnił już rolę internatu.

 

Trzeci pożar zniszczył świątynię podczas oblężenia Festung Breslau. Powojenną odbudowę rozpoczęto w 1952 roku przy współpracy Edmunda Małachowicza. Zdecydowano się odtworzyć wygląd kościółka z możliwie najwcześniejszego okresu i we wnętrzu przywrócono jednofilarowe sklepienie nawy. W 1963 roku w ogrodzie przykościelnym po stronie wschodniej ustawiono kamienną figurę św. Piotra, przeniesioną z pobliskiego kościoła Najświętszej Marii Panny na Piasku, któremu poświęciliśmy osobny artykuł 5 lutego.

 

Nieznany jest autor piaskowej figury św. Piotra Apostoła ani data jej powstania. Wiadomo tylko, że zniszczeniu uległa podobna, przedstawiająca św. Pawła, i obie zdobiły ołtarz kościoła NMP na Piasku. Podobieństwo do stojących przy Moście Tumskim figur św. Jadwigi i św. Jana Chrzciciela może sugerować, że powstała w podobnym czasie, czyli pod koniec XIX wieku.

 

Msze w kościele św. Piotra i św. Pawła odbywają się okazjonalnie, niedawno odnowiono jego elewację i dach. Ponieważ wejście do świątyni ukryte jest w korytarzu sąsiedniego, barokowego gmachu Orphanotropheum – warto przy okazji zwiedzania dawnego sierocińca odkryć uroki tej skromnej świątyni przy ulicy Katedralnej.

 

----------------

 

W cyklu Odkrywamy Wrocław pisaliśmy o miejscach takich jak: WUWA, Arsenał, Uniwersytet Wrocławski, Ogród Botaniczny, nasyp kolejowy przy ul. Bogusławskiego i Nasypowej, Ogród Japoński, nasz własny plac Gwiazdy, o pomyśle budowy wieżowców zamiast Sukiennic w Rynku, legendarnych barach mlecznych, kampusie Politechniki, wzgórzu Bendera, Poltegorze, trzech wrocławskich lotniskach, o ulicy Szewskiej, początkach miasta, wrocławskim Manhattanie, ogrodach Ossolineum, młynie św. Klary, Solpolu... i wielu, wielu innych.

 

Wszystkie teksty z naszego cyklu znajdziecie w specjalnej zakładce.

 

Zapraszamy Was do współpracy przy jego tworzeniu.Piszcie do nas maile z propozycjami miejsc.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (5):
  • ~Oburzony 2011-10-30
    12:07:54

    0 0

    Nie dziwi mnie fakt, iż ten kościół jest tak mało znany, skoro jego wejście zostało "ukryte" w oddali od uliczki :)

  • ~ 2011-10-30
    14:23:16

    0 1

    Artykul powinien nazywac sie "ODKRYWAMY BRESLAU, FESTUNG BRESLAU" zgodnie z najnowszymi wytycznymi wladz Miasta i Prezydenta Dutkiewicza.

  • ~ 2011-10-30
    23:12:20

    2 0

    Moja prywatna opinia jest taka, że nazwa "Breslau" to pewna marka, stanowiąca wartość dla współczesnego Wrocławia. W zdigitalizowanym świecie stanowi ważne słowo kluczowe, które współtworzy historię naszego miasta, przed którą nie uciekniemy. Przecież nie możemy tego wyrzucić z pamięci zbiorowej, dokumentów, śladów historycznych (i po co?) - wykorzystajmy to zatem, przekujmy w atut, przestańmy się tego bać.

  • ~ 2011-10-30
    23:58:26

    1 0

    Nie cofnie się tego co było. Ale nazwą naszego Miasta jest Wrocław/Wroclaw (z ang.). I tego zawsze powinien się trzymać Ratusz. Ewentualnie można używać łacińskiej nazwy Wratislavia. Ale urzędnicy Bożej łaski wolą za każde potencjalne euro wydane podczas turnieju żebrać wśród Niemców przywołując ich nazwą która obowiązywała w czasach gdy Wrocław został RP zagarniety.
    PS Nie, nie jestem sympatykiem PiSu wręcz przeciwnie nie cierpie tej partii i jareczka zbawce ale Wroclaw to Wroclaw nie żadne Breslau. Jestem Wrocławianiem, Polakiem i Patriotą.

  • ~Oburzony 2011-10-31
    17:34:30

    1 0

    Spokojnie Człowieku! Nie widzę nic złego w używaniu innych nazw Wrocławia. W końcu Wrocław ma ich wiele: łac. Vratislavia, niem. Breslau, czes. Vratislav, węg. Boroszló. Niech każdy używa takiej nazwy, jakiej jest mu wygodniej - Czyż Wrocław nie pozuję na miasto multikulturowe?! Nie dziwi mnie, że Niemcy nazywają nasze miasto Breslau, skoro pod taką nazwą znali go od wieków! To tak jakby nakazać nam nazywać Wilno - Vilnius (lit.), a Lwów - Lwiw (ukr.) tylko dlatego, iż nie są już częścią naszego kraju...
    To tak jak z kanałem morskim pomiędzy Brytanią i Francją, który większość ludzi na świecie zna pod nazwą La Manche (lub podobną oznaczającą - kanał "rękaw"), a zakompleksieni Brytyjczycy nazywają English Channel (kanał "angielski").

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.